Rozdział 40 - "Z uśmiechem ci do twarzy"

1.8K 86 14
                                    

Kenan:

Reszta nocy minęła mi spokojnie. Obecnie siedzę z przyjaciółmi i jemy śniadanie. Kanapki zrobione przez Monike i Jane są przepyszne i wszyscy zajadamy je z wielkim uśmiechem. Larissa śpi. Bardzo cicho oddycha. Jeśli chodzi o pogode to niebo jest zachmurzone.

- Ciekawe czy będzie padać. - odezwał się Marcus.

- Dach nad głową mamy, więc nie musimy się martwić. - mówię wesoło.

- Od kiedy interesujesz się pogodą? - pyta Monika, po czym wstaje i idzie do kuchni.

Marcus tylko machnął ręką na jej wypowiedź. Od kiedy pamiętam zawsze się nie dogadowali. Nawet nie znam powodu ich niechęci do siebie. Chyba po prostu nie lubią swoich charakterów. Nadia po chwili też wstała i podeszła do łóżka gdzie śpi Larissa. Przyłożyła swoją dłoń do jej nosa.

- Oddycha? - pyta zmartwiona Jane.

- Tak. - odpowiada krótko.

- Dobrze, że śpi. Sen to najlepsze lekarstwo. - oznajmia najstarsza i pogłaskała swoją córeczke po głowie.

Ma racje. Chociaż w tej sytuacja Larissa powinna po prostu nie wykonywać gwałtownych ruchów. Ale ja sobie mogę tutaj tylko mówić. Blondynka sama wie co musi zrobić. W tym samym czasie dzierżycielka powoli otworzyła oczy.

- Długo nie pospałaś. - stwierdza cicho Nadia.

- Obudziliśmy cię? - pyta Monika, kiedy wróciła do nas.

- Nie. - odpowiada szybko.

- Chcesz coś zjeść? - rosjanka usiadła na łóżku i spojrzała na nią troskliwie.

- Wątpie, czy będę w stanie cokolwiek strawić. - mówi ociężale.

- Powinnaś coś zjeść. - zachęca Jane.

- Nie dam rady. - wyczułem stanowczość w jej głosie.

- To chociaż dużo wody pij. - proponuje Logan.

Larissa pokiwała głową na tak zmęczona. Po chwili Roxi wstała z podłogi i podeszła do łóżka.

- Jak się ciocia czuje? - pyta niewinnie.

- Chcesz znać odpowiedź? - odpowiada pytaniem na pytanie.

Po małej widzę, że się waha. Nie jest pewna czy chcę znać odpowiedź. Patrzyła na blondynke tymi piwnymi oczętami bawiąc się przy tym z nerwów palcami. Po chwili pokiwała delikatnie głową i mruknęła cicho, tym samym dała znać, że chcę wiedzieć. Twarz Larissy przybrała bardziej surowy wyraz. Złapała małą za ramie i ścisnęła. Roxi wydała z siebie jęk bólu.

- Boli? - pyta.

Brunetka kiwa gwałtownie głową potwierdzająco, a niebieskooka zabrała dłoń.

- Właśnie tak się czuje. - szepcze cicho.

Roxi złapała się za bolące miejsce ze smutnym wyrazem twarzy. Nastała grobowa cisza. Larissa ponownie zamknęła oczy, Roxi wróciła do mamusi, a Nadia usiadła obok mnie. Pogłaskałem ją po plecach na pocieszenie. Uśmiechnęła się tylko.

- Swoją drogą, Larissa. - cisze przerywa Monika. - Byliśmy u Samuela i było widać, że się o ciebie martwił. - informuje z uśmiechem.

- Idiota z niego. Niepotrzebnie niszczy sobie zdrowie. - otworzyła oczy.

- Samuel nie jest jedyny. - pokazałem zęby przypominając sobie Neila.

Nie tylko oni się o nią martwili. Ja sam bardzo się przejmowałem jej stanem. Nie można też zapomnieć o Diablo. Ten to dopiero przechodził piekło.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz