Rozdział 23 - "Potwory nie odbijają się w lustrze"

1.8K 89 35
                                    

Kenan:

Logan poszedł w stronę swojego pokoju. Muszę z nim pogadać.

- Logan. - zatrzymuje go.

Odwrócił się do mnie. Jesteśmy w dobrym miejscu. Pokoju Nadii nie ma w pobliżu, więc nie muszę się powstrzymywać.

- Coś się stało? - pyta zdezorientowany.

- Nie udawaj niewiniątka. - skrzyżowałem ręcę. - Widzę, że ostatnio nieźle kleisz się do Nadii. - mówię niezbyt miło.

- Aż tak to widać? - zarumienił się i podrapał po karku zakłopotany.

To już szczyt wszystkiego!

- Oczywiście, że widać. - podniosłem głos. - Jeśli się dowiem, że ją wykorzystujesz to ci urwe głowe i rzuce Wendigo na pożarcie. - dodaje zły.

- Spokojnie. - zaczął machać rękami w geście obrony. - Ja jej nie krzywdze. - mówi cicho.

- Jeśli z nią chodzisz to powiedz, a nie kryjecie się po kątach. - tłumacze już spokojniej.

Szatyn spojrzał na mnie jak na debila.

- O to ci chodzi? - pyta.

- No tak. A o co innego? - zmarszczyłem brwi.

- Nie. - położył rękę na czole. - Mnie i Nadie nie łączy żadna miłość, tylko... - zrobił przerwę.

- Tylko? - dopytuje.

- Słuchaj. - od razu spoważniał. - Nie jestem tak przystojny jak ty i taki pewny siebie. Myślisz, że miałem jakikolwiek kontakt z jakąś dziewczyną przed Zarazą? - pyta.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - dociekam.

- Nie miałem żadnego. Jestem inwalidą, więc po stracie nogi zaczęły mnie uważać za dziwaka. Na dodatek nosze pingle, które zasłaniają mi pół ryja. - westchnął. - Nadia... Poprosiłem Nadie o pomoc. - oznajmia zakłopotany.

- Jaką pomoc? - znowu poczułem jak buzuje we mnie krew.

- Podoba mi się Monika! - wykrzyczał.

Zatkało mnie. Stanąłem jak wryty. Monika?

- Poprosiłem Nadie żeby mi pomogła w sprawach sercowych. Dawała mi lekcje jak obchodzić się z kobietami i jak je poderwać. - wytłumaczył do końca.

Położyłem rękę na czole i głośno westchnąłem.

- Więc ty i Nadia nie...? - spojrzałem na niego.

- Nie. Ona mi tylko pomaga spiknąć mnie z Moniką. - oznajmia.

- Kurcze stary, wybacz. - przepraszam go. - Naskoczyłem tak na ciebie bo myślałem, że wykorzystujesz Nadie. - tłumacze szybko.

Ale mi głupio.

- Nadia nie zasługuje na mnie. Ona potrzebuje mężczyzny, a nie takiego chłopaczyka jak ja. - zaśmiał się.

- Więc podoba ci się Monika? - pytam, a on kiwa głową.

- Może jako starszy kolega dałbyś mi jakieś rady? - uśmiechnął się.

No tak. Prawie zapomniałem, że Logan jest młodszy ode mnie o rok.

- Co mam ci powiedzieć. Zagadaj do niej. - proponuje.

- Łatwo powiedzieć. - wzdycha.

- Co ci się podoba w niej? - już całkowiecie się uspokoiłem i wyciszyłem.

- Wszystko. Jest taka odważna i ma taki śliczny uśmiech. Na dodatek jest bardzo ładna. - odpowiada zafascynowanie.

W sumie to by pasowali do siebie.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz