Rozdział 38 - "Jeszcze się spotkamy"

1.7K 92 9
                                    

Kenan:

Stoje i patrzę z niedowierzaniem na postać stojącą przede mną. Moi towarzysze spojrzeli na mnie z przerażeniem.

- Będę musiał was zabić. - mówi bez uczucia.

Diablo w ciele Roxi stanął przed nami.

- Ja się nim zajme. Wy uwolnijcie Larisse. - rozkazuje wilk.

- Uważaj. - rozkazała cicho Jane.

Boi się o swoją córkę. To rzecz normalna.

- Diablo. - odezwał się On. - Więc znalazłeś swój pojemnik. - dodaje.

Diablo wyłonił z nadgarstków Roxi sztylety. Jest gotowy do walki. Spojrzałem na Larisse. Musimy jakoś pozbyć się tych łańcuchów. Przykucnąłem przy niej i wyciagnąłem czarną katane, po czym przeciąłem łańcuch przechodzący przez jej udo.

- Muszę go wyciągnąć. - informuje blondynke.

- Zrób to... I tak nóg nie czuje. - odpowiada mi ciężko.

Złapałem za metal i wyciągnąłem go. Polało się jeszcze więcej krwi, ale Larissa nie poczuła bólu. Usłyszałem charakterystyczny dźwięk uderzenia mieczami, więc spojrzałem za siebie. Diablo walczy z Nim. Wróciłem wzrokiem na ranną. Muszę zająć się następnymi. Tak samo jak z poprzednim, przeciąłem łańcuchy i wyciągnąłem z ciała blondynki. Nadia w tym czasie ściągnęła metal z kostek i nadgarstów dzierżycielki. Kiedy została uwolniona okryłem ją swoją bluzą i wziąłem na ręcę jak panne młodą. Ciężko sapnęła i położyła swoją głowę w zagłębienie mojej szyi. Kilka kropelek krwi kapnęło na ziemie, robiąc przy tym czerwone plamy.

- Diablo!! - krzyczy Jane.

Od razu się odwróciłem. Wilk zatrzymał cios Jego, ale na jego policzku pojawiła się cienka linia z której już zaczęła lecieć krew. Stoją bardzo blisko siebie. To wygląda troszkę zabawnie jak te wielkie ciało Jego i małe ciało Roxi są obok siebie. Nie powinno mnie takie coś bawić! Tam rozgrywa się walka.

- Ravi de vous revoir, Diablo. - mówi spokojnym tonem, On.

- Arcadius. - wysyczał przez zęby Diablo.

- Co jest? - pyta jakby siebie Marcus.

- Dlaczego gadają po francusku? - dopytuje Monika.

- On powiedział coś po francusku, ale Diablo powiedział jakieś imię. - tłumaczy szybko Logan.

- Arcadius... To imię Jego... - wysapała Larissa.

Szeroko otworzyłem oczy. Czyli Diablo wiedział jak ma na imię, ale nas okłamywał? Dlaczego?

- C'était une belle vue de la façon dont cette sorcière brûlait sur le bûcher. - znów powiedział coś po francusku.

- Donc c'était toi!! - krzyknął Diablo i chciał Arcadiusa zaatakować.

Jednak anioł szybko wykonał unik. Pojawił się na górze. Nie wiem jak, ale teraz stoi tam i po prostu na nas patrzy. Wilk podszedł do nas, po czym zachwiał się i zamknął oczy. Musiał wyjść z ciała Roxi, ponieważ dziewczyna wróciła do normy.

- Gdzie Diablo? - pytam.

- Nie wiem. - odpowiedziała mi cicho.

- Musimy stąd iść. - mówi Marcus i rusza w kierunku schodów.

Jane wzięła córkę na ręcę i razem z resztą pobiegła za brunetem. Ja postanowiłem nie biec. Nie chcę sprawiać dodatkowego bólu Larissie. Zanim przeszedłem przez łuk spojrzałem na wroga. Po prostu na mnie patrzy bez żadnego uczucia.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz