Rozdział 43 - "Zazdrosny jesteś?"

1.6K 80 19
                                    

Kenan:

Pierwszy raz od paru tygodniu udało mi się przespać całą noc. W końcu się wyspałem i obudziłem się sam z siebie. Nie obudził mnie żaden huk czy hałas zrobiony przez moich towarzyszy. Jestem wyspany. Promienie słońca rozświetlają pokój i mogę już śmiało powiedzieć, że lato już tuż, tuż. Przeszedłem do siadu i rozciągnąłem się, po czym spojrzałem na przyjaciół. Wszyscy śpią. Na zewnąrz jest bardzo cicho, więc można powiedzieć, że trafiliśmy na spokojny teren. To rzadkość! Zaśmialem się i powoli wstałem. A może tak... zrobić im śniadanie? Czemu nie. Już i tak nie zasne, a nie będę siedział w miejscu i patrzył jak sobie smacznie śpią. Złapałem za plecak i poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem wszystko co może mi się przydać, czyli chleb i jakieś tam mniej ważne rzeczy. Masła to my nie mamy. Trudno się mówi. Natomiast mogę zaszaleć i użyć sałaty, jakiegoś mięsa, to chyba szynka i jeszcze jakieś produkty. Dużo tego nie jest, ale na nas wszystkich starczy. Wyciągnąłem czarną katane i zacząłem kroić ogórka, który muszę przyznać jest dość świeży. Wykonując tą czynność przypomniałem sobie wczorajszy dzień. Mianowicie wieczór, czyli kąpiel Larissy z Nadią. Nie potrafie przestać o tym myśleć. Jęki Nadii cały czas gdzieś tam są w mojej głowie. Tak po chwili namysłu stwierdzam, że Larissa źle zrobiła. Nie powinna dawać rosjance nadzieje na odwzajemnione uczucia. Ja wiem, że może chciała dobrze i pokazać jej, że można z seksu czerpać przyjemność, ale Nadia może to wszystko źle zrozumieć. Może stwierdzić, że to jakiś rodzaj sygnału od blondynki, a wcale tak nie jest. Przez to może dojść do nieporozumienia między nimi. Nadia może poczuć się skrzywdzona przez ponowne odrzucenie. Nie chcę widzieć jej smutnej. Może powinienem porozmawiać o tym z Larissą? Powiedzieć jej, że nie powinna dawać jej nadziei...? Ale z drugiej strony, może nie powinienem się w to wtrącać? To ich sprawa. Ich relacje. Sam nie wiem.

- Już nie śpisz? - poczułem czyjąś rękę na ramieniu, więc spojrzałem w bok.

Monika już wstała. Nalała sobie wodę na rękę i napiła się z niej. To dobry moment na wypytanie się co ona sądzi o Loganie. Jestem pewien, że jeśli się czegoś dowiem to szatyn będzie mi dziękował, wręcz na kolanach. Zaśmiałem się cicho jak to sobie wyobraziłem. Monika spojrzała na mnie pytająco.

- Dobrze się czujesz w towarzystwie Logana? - pytam i zaczynam układać sałate na chleb jak gdyby nigdy nic.

- Tak. - odpowiada. - Ale skąd takie pytanie? - skrzyżowała ręcę.

Wzruszyłem tylko ramionami na swoją obrone. A co innego miałem zrobić? Nie mogę się wygadać, ale też nie mogę sprawić, że dziewczyna zacznie coś podejrzewać.

- A co o nim sądzisz? - znów pytam.

- Jest dobrym przyjacielem. - odpowiada wesoło.

Aż mnie zabolało. Właśnie tego się obawiałem. Logan został zfriendzonowany. Trzeba coś z tym zrobić.

- A tak w ogóle, to co robisz? - spytała.

- Słynne kanapki Kenana. - zaśmiałem się, a ona ze mną.

- Szybko się obudziłeś. - stwierdza po chwili.

- W końcu się wyspałem. - mówię i kończe robić jedną z kanapek.

Monika nie czekając wzięła ją i ugryzła.

- Smakuje? - pytam z uśmiechem.

- Bardzo. - oznajmia z pełną buzią.

Zaśmiałem się i zabrałem za nastąpną. Skończyłem ją po kilku minutach.

- Ale jestem głodna. - usłyszałem głosik Roxi.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz