Rozdział 29 - "Chcę ciebie poczuć"

1.8K 88 47
                                    

Kenan:

Idziemy już nawet nie wiem ile, ale po zachodzącym słońcu domyślam się, że długo. Wszyscy ze sobą rozmawiają, oprócz mnie. Ja idę z tyłu i głęboko rozmyślam. Ktoś chciał żebym widział ten sen. Sprawił, że zacząłem się źle czuć i zmusił mnie do położenia się. Pytanie brzmi, kto? Larissa? Wątpie w to. Blondynka nie znała mnie tak dobrze przed Zarazą.

- Już się lepiej czujesz? - Nadia przybliżyła się do mnie.

- Tak. - odpowiadam szybko.

- Jesteś pewien? Kiedy przyszłam sprawdzić co się z tobą dzieje ty spałeś na łóżku. Ciężko dyszałeś i byłeś bardzo spocony. - w jej głosie czuje zmartwienie.

- Zapewniam, że wszystko jest w jak najlepszym porządku - mówię z uśmiechem.

Po mojej wypowiedzi mocno zawiał wiatr, a nam ukazało się coś na wzór doliny tylko, że z miasta. Poznaje je!

- Przecież tutaj jest kryjówka Samuela, Leona i Ivo! - wyprzedziła mnie rosjanka.

- Faktycznie. Larissa przechodziła obok. - szepcze do siebie Diablo.

- Nie widzę lepszej opcji niż pójść do nich się kimnąć. - prycha Marcus.

- Masz racje. - zgadza się z nim Jane.

My to mamy szczęście. Kolejna noc pod dachem. W bezpiecznym miejscu.

- To tutaj się żegnamy. - oznajmia Chloe.

- Co? - pyta Roxi.

- Tak. Ja idę dalej. Nie mam zamiaru pchać się do waszych przyjaciół. - tłumaczy.

- Poradzisz sobie? - spytałem.

- Lepiej niż ty. - burknęła, a ja się zaśmiałem.

- Idź. - wtrącił się wilk.

- Zanim pójdę. - zaczyna Chloe. - Zdecydowałam, że dołącze do Czwartego Władcy. - pokazała zęby.

- To świetnie. - odwzajemnia gest Nadia.

- Rusze do Limbo, więc powiedź mi gdzie jest jej terytorium? - skrzyżowała ręcę.

- Larissa nie ma jeszcze wyznaczonej granicy. - zaśmiał się wilk. - Szukaj Damona. Ona ci pomoże. - dodaje.

- Damon. - powtarza cicho. - Dobra. Jeszcze raz dzięki za pomoc i takie tam. - macha do nas i zeskakuje w doline, ale idzie w inną strone niż my.

- Też było miło cię poznać. - wymamrotał oburzony Marcus.

Wybuchliśmy śmiechem i bez czekania ruszyliśmy do kryjówki Leny. Na szczęście po drodze nie spotkaliśmy żadnego tornada, ale mimo to straszliwie wieje.

- To chyba tutaj. - mówi Nadia stając przed klapą do kanałów.

Razem z Marcusem podnieśliśmy ją i wpuściliśmy reszte, po czym sami wskoczyliśmy w kanał. Po drodze nie spotkaliśmy nikogo. Zdziwiło to nas, ponieważ w każdej chwili mógł wejść do nich nieproszony gość. Dopiero jak otworzyliśmy główne, metalowe drzwi ukazały nam się dwie sylwetki. Są to konkretnie Ivo i Leon.

- A mówiłem, że wrócą. - wzdycha zrezygnowany białowłosy.

Jak zwykle przyjazny. Ivo nic się nie zmienił. Dalej ma farbowane włosy na biały kolor. Ubrany jest w jasno niebieskie jeansy, białą koszule i brązowe buty. Temu chyba jest ciepło.

- Nic się nie zmieniliści. - zaśmiał się Leon.

- Ty też. - prycha Jane.

Faktycznie, to cały czas ten sam wesoły Leon. Dalej ma czapke na głowie. Chyba się z nią nie rozstaje. Jego ubiór składa się z czarnej nakładanej bluzy, jasnych spodni i zwyczajnych trampek. Blondyn przywitał się z nami przytulaskiem, a Logana potraktował jakby go znał całe życie.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz