Rozdział 28 - "Nigdy nie miała łatwo w życiu"

1.7K 85 16
                                    

Kenan:

Bez problemu dotarliśmy do budynku w którym jest reszta moich towarzyszy. Kiedy weszliśmy do środka ukazała mi się kuchnia połączona z jadalnią. Nic nadzwyczajnego. Mała kuchnia bez lodówki bo ona to leży gdzieś na drugim końcu pokoju i popruta sofa. Jane i Monika chyba stwierdziły, że skorzystają z zaoferowanych mebli i robią kanapki. Obok nich na blacie siedzi Roxi i przygląda się co robią starsze. Marcus leży rozłożony na kanapie, a Logan siedzi na podłodze obok ściany. Patrzy na Monike rozmarzonym wzrokiem.

- Cześć. - witam się.

- Tak się ciesze, że nic wam poważnego nie jest. - mówi szczęśliwie Jane.

- Przyszły zguby. - wymamrotał Marcus.

- Nie cieszysz się na mój widok? - zaśmiałem się.

- Widzę twoją mordę już od 8 lat, więc logiczne jest, że mam cię dość. - burczy i przewraca się na bok.

Uśmiechnąłem się chytrze i podszedłem do kumpla. Złapałem go za nogę i mocno pociągnąłem. Dzięki temu brunet srogo wylądował na podłodze. Krzyknął z bólu, a ja usłyszałem śmiechy Roxi i Logana.

- Jak małe dzieci. - komentuje pod nosem Chloe.

- Zjedźcie coś. - obok mnie i szatynki stanęła najstarsza. - Musicie być głodni. - podaje nam kanapki.

Chloe wręcz wyrwała kanapke z ręki blondynki i wzięła wielki kawałek do ust.

- Mówiłam. - pokazała zęby najstarsza i dała mi drugą przyrządzoną własnoręcznie pyszność.

- A może jakieś dziękuje? - upominam panią pyskatą.

- Dziękuje bardzo. - odpowiada z uśmichem po tym jak przełknęła to co miała w buzi.

Chloe spojrzała na mnie z niechęcią i poszła usiąść na lodówce. Ona dalej jest zła? Westchnąłem i stwierdziłem, że usiąde na kanapie. Marcus już na nią wrócił.

- Gdzie ukryliście się przed Wiedźmami? - pyta Monika.

- Dostaliśmy się do metra, ale droga powrotna została zawalona, więc przez tory dostaliśmy się do następnej stacji. Tam przeszliśmy do budynku przespać burze. - tłumacze jedząc kanapke.

Jest naprawdę pyszna. Jane to ma talent.

- Co sobie zrobiłeś? - pyta po chwili Marcus.

Spojrzałem na niego pytająco. Kumpel pokazał palcem na moją rękę.

- To przez moją nieuwagę. - informuje szybko.

- To głęboka rana? - spytała Monika.

- Nie widzisz, że bandaż jest czerwony? - mój kumpel zrobił głupkowatą minę.

- To ty taki dzisiaj marudny jesteś? Wszystkiego się czepiasz. - stwierdza brązowooka.

- Wujek Marcus się nie wyspał. - wykrzyczała uroczo Roxi, machając przy tym nóżkami.

- Co takiego robiłeś w nocy, że się nie wyspałeś? - zaśmiałem się.

- Na pewno nie to o czym myślisz. - prycha. - Myślałem o Louisie. - mówi po chwili.

- Tęsknisz za nią? - pytam.

Chłopak pokiwał głową z wielkim uśmiechem.

- Wiesz, że nawet zastanawiałem się na zostanie z nią? - spoważniał na chwilę. - Ale najwidoczniej nie dałbym rady żyć bez tej mordy. - dodaje ze śmiechem, a ja go szturcham.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz