Rozdział 13 - "Potem się tobą zajmę"

1.9K 95 20
                                    

Kenan:

Weszliśmy do budynku. Od razu ukazała nam się wielka recepcja. Oczywiście cała jest w gruzie, kurzu i zieleni. Na dworze jest już ciemno.

- Idźcie spać do pokojów. - rozkazuje Diablo.

Valentine złapała mnie za rękę i tym samym dała znać, że idziemy razem. Bez czekania ruszyliśmy do jednego z pomieszczeń. W środku prawie niczym nie różni się od recepcji. Jest tylko łóżko na środku pokoju. Usiadłem na nim, a białowłosa rozgląda się.

- Coś cię martwi? - pytam.

- Nie. - odpowiada krótko. - Po prostu to miejsce sprawia, że dziwnie się czuje. - dodaje.

Usiadła obok mnie i przytuliła się. Obojąłem ją ramieniem i pocałowałem w czoło.

- Jestem tutaj, więc nic ci się nie stanie. - szepcze.

Po chwili Valentine się poruszyła. Spojrzałem na nią pytająco. Dziewczyna usiadła na mnie okrakiem, a swoje dłonie zarzuciła mi na szyje. Na mojej twarzy zagościł chytry uśmiech. Spojrzała mi w oczy tymi srebrnymi tęczówkami. Swoje ręcę umiejscowiłem jej na pupie. Mocno ścisnąłem. Delikatnie ugryzła się w warge żeby nie wydać z siebie jęku. Zaśmiałem się, ale zostałem szybko uciszony. Valentine bardzo namiętnie naparła swoimi wagami na moje. Odwzajemniłem pocałunek, więc bardziej go pogłębiła. Z sekundy na sekunde stawał się agresywniejszy. Białowłosa odważniej przyciska swoje ciało do mojego. Moje ręcę błądzą po całych jej plecach. Ona za to delikatnie jeździ palcami po mojej szyi. Jeśli mam być szczery to myślałem o takim zbliżeniu, ale nie, że to dziewczyna rozpocznie. Jedną dłoń z pleców przejechałem przez biodro, na brzuch, po czym na jedną z piersi. Łagodnie ścisnąłem. Wyprostowała się i bardziej na mnie naparła. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Ciężko dyszymy. Bez czekania zaatakowałem szyje Valentiny. Całuje ją, robię mokre ścieżki i kilka malinek. Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu żebym miał lepsze pole do popisu. Ścisnęła swoje ręcę na mojej koszulce i czuje jak porusza nogami z doznania. Wydaje ciche jęki, które jeszcze bardziej nakręcają mnie do działania. Jedną rękę włożyłem jej pod sukienke, a drugą odpinam guziki na kamizelce. Chcę tego. Chcę słyszeć jak krzyczy moje imię z rozkoszy. Kiedy odsunąłem się od jej szyi jeszcze bardziej się podnieciłem. Srebrnooka ma śliczne rumieńce, przymrużone oczy, a na szyi kilka mokrych śladów i malinek. Chciałem pójść dalej i odsłonić jej biust, ale usłyszałem głośny krzyk.

- Co to było...? - jakoś dała radę odezwać się w przyśpieszonym oddechu.

Nie odpowiedziałem. Nasłuchuje. Może źle usłyszeliśmy. Po chwili znowu ktoś krzyknął. Tym razem jestem pewien, że to kobiecy głos.

- Musimy sprawdzić co się dzieje. - wróciłem na nią wzrokiem.

Pokiwała głową na tak zrezygnowana. Pocałowałem ją czule na zrozumienie. Też tego nie chcę, ale coś jest nie tak. Białowłosa zeszła ze mnie, poprawiła sukienke i włosy, po czym wyszliśmy. Na korytarzu jest ciemno, a krzyki ucichły. Słychać jednak jakieś szmery. Jakby ktoś coś zrzucał. Valentine złapała mnie za rękę. Skierowaliśmy się do źródła dźwięku. Doszliśmy chyba do jadalni. Wnioskuje tak, ponieważ jest tutaj dużo stolików i krzeseł.

- Zostań tu. - rozkazuje cicho.

Poszedłem w głąb pokoju. Valentine stoi w miejscu i mnie obserwuje. Odniosłem wrażenie, że coś przebiegło obok mnie. Stanąłem jak wryty, do czasu jak usłyszałem cichy krzyk białowłosej. Szybko się odwróciłem. Dziewczyna jest zablokowana przy ścianie, a na nią czai się Wendigo. Cholera! Kiedy on się pojawił? Nie trzeba było czekać, a pojawiła się reszta stada. Jeden zranił Valentine w rękę.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz