Kenan:
Właśnie wyszliśmy z miasta i idziemy asfaltową drogą przez las. Pogoda nam sprzyja. Mówiąc dokładniej, świeci słońce, ale jest lekki mróz. Wszyscy jesteśmy w dobrych humorach. Odwiedziny u przyjaciół z podziemi i sam fakt, że jesteśmy coraz bliżej uratowania Larissy nas uszczęśliwia. Wszyscy są zmotywowni i pełni energii.
- A tak poza tym, Diablo. - zaczepiam wilka. - Kiedyś będziesz musiał opowiedzieć mi historie jak to Larissa zabiła inne stwory. - zaśmiałem się.
Jego opowieść była bardzo interesująca i jestem ciekaw jak to wyglądało z Wyrocznią czy innymi stworami.
- Z wielką chęcią. - podniósł dumnie głowe.
- Słyszę, że gadacie o Larissie. - do rozmowy włączyła się Monika. - Jeśli o niej mowa to było widać po Samuelu, że mu na niej zależy. - mówi z uśmiechem.
- Tęskni za nią. - stwierdza cicho Marcus.
- Myślicie, że zakochał się w niej? - pyta Jane.
- Na pewno. - mówi dumnie Monika.
- Nie. - zaprzecza szybko Marcus.
- Widać to po jego zachowaniu. Widzieliście jak zaregował na wieść o Larissie. Bardzo chciał ją uratować. - argumentuje szatynka.
- Samuel ma ważniejsze sprawy na głowie niż miłość. - prycha mój kumpel.
- Miłość też jest ważna. - podniosła głos lekko zdenerwowana.
- Ciężko jest określić jakimi uczuciami kieruje się Samuel. - do rozmowy włączyła się Nadia.
Tylko Diablo, Logan i Roxi idą z przodu i są zajęci sobą.
- To jest bardzo tajemniczy facet, który zbytnio nie pokazuje uczuć. - stwierdza Jane.
- Natomiast Ivo jest jego totalnym przeciwieństwem. - prycha Monika.
- Ten to się nic nie zmienił. - mój kumpel skrzyżował ręcę. - Nadal jest takim samym dupkiem i pewnie do końca życia taki zostanie. - dodaje pewnie.
- Marcus. - upominam go cicho. - Ivo jest pierwszą miłością Roxi. - szepcze mu na ucho.
Brunet zrobił wielkie oczy. Nie ukrywa zdzwienia. Nie dziwie mu się.
- Za to ty Kenan. - usłyszałem głos Moniki, więc spojrzałem na nią. - Bardzo miło spędziłeś czas w schronie. - pokazała zęby.
Przemilczałem jej wypowiedź. Już mi to wcześniej mówiła.
- Dzięki tobie Charlotte chodziła cały czas zarumieniona. - zaśmiał się Marcus.
- A mam ci przypomnieć jak to ty szczerzyłeś się do Louisy? - pytam sarkastycznie.
- Ale ja i Louise byliśmy cicho, a was było słychać w całych podziemiach. - wspomniał z chytrym uśmiechem.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Logan? Wszystko gra? - nasz śmiech został przerwany przez głos Roxi.
- Tak... - sapie cicho Logan. - Możemy zrobić postój? - pyta.
- Jasne. - odpowiadam.
- Już i tak długo idziemy. - dodaje brunet.
- Co ci jest? - spojrzałem na niego pytająco.
- W jednej chwili zrobiło mi się duszno i zakręciło w głowie. - tłumaczy. - Zaraz mi przejdzie. - uśmiechnął się.
Logan usiadł na asfalcie. Nie wygląda za dobrze. Spocił się i ciężko dyszy. Monika przykucnęła przy nim i położyła rękę na jego czole.
- Jesteś rozpalony. - podniosła głos przerażona.
- To nic takiego. - zaśmiał się.
- Masz gorączke. - mówi. - Diablo. - spojrzała na wilka.
Jakby oczekiwała od niego zgody na postój.
- Z własnego doświadczenia wiem, że nie można ignorować przeziębienia. - oznajmia, a szatynka wypuściła powietrze z ulgą. - Przykryjcie go kocami i dajcie jakąś tabletke. - rozkazuje, po czym spojrzał na mnie. - Ty Kenan i Marcus idzcie znaleźć jakieś drewno. Rozpalimy ognisko. - dodaje.
Bez czekania ruszyliśmy w głąb lasu. Patyków długo szukać nie trzeba.
- Mam nadzieje, że nic mu poważnego nie będzie. - cisze między nami przerywa Marcus.
- A przeziębienie nie jest poważne? - pytam.
- No w sumie jest. - wzrusza ramionami. - Od razu mi się przypomniało jak ty coś złapałeś i musiałem do ciebie przychodzić żeby dać lekcje. - zaśmiał się.
- Pamiętam to. - odwzajemniłem gest. - Nigdy nie zapomne jak mój tata chciał cię pobić. - dodaje.
- Daj spokój. Wszystko przez to, że niechcący wszedłem do łazienki, a tam twoja mama się przebierała. - wspomina.
- Nigdy nie widziałem tate tak zdenerwowanego. - mówię z trudem przez śmiech.
- Ty się śmiej. Ja byłem przerażony. - podniósł głos, ale szybko się uspokoił.
- Od tamtego czasu już w ogóle do mnie nie przychodziłeś. - oznajmiam.
- Na szczęście ty rzadko chorowałeś. - machnął ręką, po czym schylił się bo patyk mu wypadł.
- Ty za to praktycznie w ogóle nie chorowałeś. - mówię z lekkim zastanowieniem.
- Rzadko, ale raz mnie walnęło. - uśmiechnął się.
- Faktycznie. Co wtedy cię nie była z 2 tygodnie w szkole. - przypomniałem sobie.
- Do tej pory nie wiem co mnie załapało, ale wręcz umierałem w łóżku. - prycha.
Wybuchliśmy śmiechem. Mimo, że mało chorowaliśmy to zawsze, któryś przychodził i dawał lekcje. Po zebraniu dość sporej ilości patyków, wróciliśmy do reszty. Bez problemu rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy sobie na asfalcie. Logan śpi, a Monika siedzi obok niego. Dosiadłem się do Nadii.
- Jak się o wszystkim wie to fajnie się na to patrzy. - szepcze z szerokim uśmiechem patrząc na nich.
- Masz racje. - zgadzam się. - A ty jak się czujesz? - pytam, a ta spojrzała na mnie i dała znać, że mam wytłumaczyć. - Niezbyt dobrze przyjełaś informacje o Larisse, więc pytam jak się teraz z tym czujesz. - sprostowałem.
Płakała. Naprawdę ją to zabolało.
- Cały czas się martwie. - spojrzała w niebo. - Mówię sobie, że Larissa jest silna, ale to nie pomaga. - dodaje smutno.
Spojrzałem na nią. Ma bardzo smutny wyraz twarzy.
- Ona nie zasługuje na takie cierpienie. - wyczułem, że głos jej się łamie.
Po chwili rudowłosa zaczęła płakać. Przytuliłem ją.
- Ja chcę żeby była po prostu szczęśliwa. - szlocha w moje ramiona.
Nie wiem co powiedzieć. Nadia darzy Larisse wielkim uczuciem. Ona naprawdę ją kocha. Głaskałem ją po głowie z nadzieją, że szybko się uspokoi.
- Nie płacz Nadia. - podszedł do nas Diablo.
Rudowłosa odsunęła się ode mnie i zaczęła wycierać rękoma mokre policzki.
- Przepraszam. To silniejsze ode mnie. - tłumaczy.
- Larissa nie lubi kiedy płaczesz. - mówi uspokajająco.
- Wiem. - zaśmiała się.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Uroczo wygląda jak się śmieje i przeciera oczy. Noc szybko zapadła. Przez to zrobiło się chłodniej. Mam nadzieje, że nie zaszkodzi to bardziej Loganowi. Chłopak mimo, że śpi to bardzo ciężko oddycha i mocno się poci. Monika cały czas wyciera jego czoło. Kto by pomyślał, że go coś takiego dorwie. Pogadaliśmy chwilę i stwierdziliśmy, że pora iść spać. Każdy z nas jakoś ułożył się obok ogniska i bez problemu zasneliśmy. Chyba świadomość, że Diablo nie śpi i czuwa, daje nam lepszy sen.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo On
FantasyDruga część z serii Dzierżycielka Diablo (Pierwsza - Dzierżycielka Diablo Lewiatan) Minęły 3 lata od zabicia Lewiatana i odejścia Larissy. Kenan wraz ze swoimi towarzyszami myśleli, że w końcu zaznali spokój. Jednak pewnego dnia składa im wizyte sam...