Rozdział 33 - "Chcę żeby była po prostu szczęśliwa"

1.6K 86 3
                                    

Kenan:

Właśnie wyszliśmy z miasta i idziemy asfaltową drogą przez las. Pogoda nam sprzyja. Mówiąc dokładniej, świeci słońce, ale jest lekki mróz. Wszyscy jesteśmy w dobrych humorach. Odwiedziny u przyjaciół z podziemi i sam fakt, że jesteśmy coraz bliżej uratowania Larissy nas uszczęśliwia. Wszyscy są zmotywowni i pełni energii.

- A tak poza tym, Diablo. - zaczepiam wilka. - Kiedyś będziesz musiał opowiedzieć mi historie jak to Larissa zabiła inne stwory. - zaśmiałem się.

Jego opowieść była bardzo interesująca i jestem ciekaw jak to wyglądało z Wyrocznią czy innymi stworami.

- Z wielką chęcią. - podniósł dumnie głowe.

- Słyszę, że gadacie o Larissie. - do rozmowy włączyła się Monika. - Jeśli o niej mowa to było widać po Samuelu, że mu na niej zależy. - mówi z uśmiechem.

- Tęskni za nią. - stwierdza cicho Marcus.

- Myślicie, że zakochał się w niej? - pyta Jane.

- Na pewno. - mówi dumnie Monika.

- Nie. - zaprzecza szybko Marcus.

- Widać to po jego zachowaniu. Widzieliście jak zaregował na wieść o Larissie. Bardzo chciał ją uratować. - argumentuje szatynka.

- Samuel ma ważniejsze sprawy na głowie niż miłość. - prycha mój kumpel.

- Miłość też jest ważna. - podniosła głos lekko zdenerwowana.

- Ciężko jest określić jakimi uczuciami  kieruje się Samuel. - do rozmowy włączyła się Nadia.

Tylko Diablo, Logan i Roxi idą z przodu i są zajęci sobą.

- To jest bardzo tajemniczy facet, który zbytnio nie pokazuje uczuć. - stwierdza Jane.

- Natomiast Ivo jest jego totalnym przeciwieństwem. - prycha Monika.

- Ten to się nic nie zmienił. - mój kumpel skrzyżował ręcę. - Nadal jest takim samym dupkiem i pewnie do końca życia taki zostanie. - dodaje pewnie.

- Marcus. - upominam go cicho. - Ivo jest pierwszą miłością Roxi. - szepcze mu na ucho.

Brunet zrobił wielkie oczy. Nie ukrywa zdzwienia. Nie dziwie mu się.

- Za to ty Kenan. - usłyszałem głos Moniki, więc spojrzałem na nią. - Bardzo miło spędziłeś czas w schronie. - pokazała zęby.

Przemilczałem jej wypowiedź. Już mi to wcześniej mówiła.

- Dzięki tobie Charlotte chodziła cały czas zarumieniona. - zaśmiał się Marcus.

- A mam ci przypomnieć jak to ty szczerzyłeś się do Louisy? - pytam sarkastycznie.

- Ale ja i Louise byliśmy cicho, a was było słychać w całych podziemiach. - wspomniał z chytrym uśmiechem.

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

- Logan? Wszystko gra? - nasz śmiech został przerwany przez głos Roxi.

- Tak... - sapie cicho Logan. - Możemy zrobić postój? - pyta.

- Jasne. - odpowiadam.

- Już i tak długo idziemy. - dodaje brunet.

- Co ci jest? - spojrzałem na niego pytająco.

- W jednej chwili zrobiło mi się duszno i zakręciło w głowie. - tłumaczy. - Zaraz mi przejdzie. - uśmiechnął się.

Logan usiadł na asfalcie. Nie wygląda za dobrze. Spocił się i ciężko dyszy. Monika przykucnęła przy nim i położyła rękę na jego czole.

- Jesteś rozpalony. - podniosła głos przerażona.

- To nic takiego. - zaśmiał się.

- Masz gorączke. - mówi. - Diablo. - spojrzała na wilka.

Jakby oczekiwała od niego zgody na postój.

- Z własnego doświadczenia wiem, że nie można ignorować przeziębienia. - oznajmia, a szatynka wypuściła powietrze z ulgą. - Przykryjcie go kocami i dajcie jakąś tabletke. - rozkazuje, po czym spojrzał na mnie. - Ty Kenan i Marcus idzcie znaleźć jakieś drewno. Rozpalimy ognisko. - dodaje.

Bez czekania ruszyliśmy w głąb lasu. Patyków długo szukać nie trzeba.

- Mam nadzieje, że nic mu poważnego nie będzie. - cisze między nami przerywa Marcus.

- A przeziębienie nie jest poważne? - pytam.

- No w sumie jest. - wzrusza ramionami. - Od razu mi się przypomniało jak ty coś złapałeś i musiałem do ciebie przychodzić żeby dać lekcje. - zaśmiał się.

- Pamiętam to. - odwzajemniłem gest. - Nigdy nie zapomne jak mój tata chciał cię pobić. - dodaje.

- Daj spokój. Wszystko przez to, że niechcący wszedłem do łazienki, a tam twoja mama się przebierała. - wspomina.

- Nigdy nie widziałem tate tak zdenerwowanego. - mówię z trudem przez śmiech.

- Ty się śmiej. Ja byłem przerażony. - podniósł głos, ale szybko się uspokoił.

- Od tamtego czasu już w ogóle do mnie nie przychodziłeś. - oznajmiam.

- Na szczęście ty rzadko chorowałeś. - machnął ręką, po czym schylił się bo patyk mu wypadł.

- Ty za to praktycznie w ogóle nie chorowałeś. - mówię z lekkim zastanowieniem.

- Rzadko, ale raz mnie walnęło. - uśmiechnął się.

- Faktycznie. Co wtedy cię nie była z 2 tygodnie w szkole. - przypomniałem sobie.

- Do tej pory nie wiem co mnie załapało, ale wręcz umierałem w łóżku. - prycha.

Wybuchliśmy śmiechem. Mimo, że mało chorowaliśmy to zawsze, któryś przychodził i dawał lekcje. Po zebraniu dość sporej ilości patyków, wróciliśmy do reszty. Bez problemu rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy sobie na asfalcie. Logan śpi, a Monika siedzi obok niego. Dosiadłem się do Nadii.

- Jak się o wszystkim wie to fajnie się na to patrzy. - szepcze z szerokim uśmiechem patrząc na nich.

- Masz racje. - zgadzam się. - A ty jak się czujesz? - pytam, a ta spojrzała na mnie i dała znać, że mam wytłumaczyć. - Niezbyt dobrze przyjełaś informacje o Larisse, więc pytam jak się teraz z tym czujesz. - sprostowałem.

Płakała. Naprawdę ją to zabolało.

- Cały czas się martwie. - spojrzała w niebo. - Mówię sobie, że Larissa jest silna, ale to nie pomaga. - dodaje smutno.

Spojrzałem na nią. Ma bardzo smutny wyraz twarzy.

- Ona nie zasługuje na takie cierpienie. - wyczułem, że głos jej się łamie.

Po chwili rudowłosa zaczęła płakać. Przytuliłem ją.

- Ja chcę żeby była po prostu szczęśliwa. - szlocha w moje ramiona.

Nie wiem co powiedzieć. Nadia darzy Larisse wielkim uczuciem. Ona naprawdę ją kocha. Głaskałem ją po głowie z nadzieją, że szybko się uspokoi.

- Nie płacz Nadia. - podszedł do nas Diablo.

Rudowłosa odsunęła się ode mnie i zaczęła wycierać rękoma mokre policzki.

- Przepraszam. To silniejsze ode mnie. - tłumaczy.

- Larissa nie lubi kiedy płaczesz. - mówi uspokajająco.

- Wiem. - zaśmiała się.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Uroczo wygląda jak się śmieje i przeciera oczy. Noc szybko zapadła. Przez to zrobiło się chłodniej. Mam nadzieje, że nie zaszkodzi to bardziej Loganowi. Chłopak mimo, że śpi to bardzo ciężko oddycha i mocno się poci. Monika cały czas wyciera jego czoło. Kto by pomyślał, że go coś takiego dorwie. Pogadaliśmy chwilę i stwierdziliśmy, że pora iść spać. Każdy z nas jakoś ułożył się obok ogniska i bez problemu zasneliśmy. Chyba świadomość, że Diablo nie śpi i czuwa, daje nam lepszy sen.

Dzierżycielka Diablo OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz