23. Pamiętaj O Mnie

458 16 5
                                    

*Martyna*
Źle się czuję. Moja dieta ukrywana przed Piotrkiem chyba nie wyszła mi na dobre.
- Martynka co ty taka blada? - szef - schudłaś
- zdaje się Panu.
- Piotrka zabrakło i robisz co chcesz.
Co jadłaś?
- tosty i kawe - skłamałam
Tak. Piotrek pojechał z małym na wycieczkę. Męski wypad
Po chwili skończyłam dyżur i jadę do domu. Jednak moja głodówka przez kilka dni bierze kontrolę nad moim stanem i to chyba jest mój koniec...

Ktoś trzyma mnie za rękę i powtarza słowa. Czemu to zrobiłaś? Ale co zrobiłam. Otwieram delikatnie oczy i widzę Piotrka oraz Antosia leżącego koło mnie.
- przepraszam - mówię z trudem
- kochanie. - Piotrek dał mi buziaka
*Piotrek*
Uśmiechnęła się i przytuliła małego.
- czemu nie mówiłaś, że masz jakieś problemy?
- nie chciałam wam psuć zabawy.
Jak było?
- super, ale brakowało nam ciebie
- musicie się nauczyć żyć beze mnie.
- Co ty mówisz?
- żyj bez... - powiedziała te dwa słowa i nagle straciła przytomność. Wezwałem lekarza i zostałem wyprowadzony z sali razem z małym.
Oddałem małego moim rodzicą. Oni pojechali a ja zostałem i patrzyłem jak moja żona walczy o życie.

Martynko nie poddawaj się. Musisz z nami żyć dalej. Nie rób nam tego.

Mimowolnie spływają po moim policzku łzy. Czuję czyjąś rękę na moim ramieniu.
- wszystko się ułoży - szef
- tylko, że ona się ze mną pożegnała.
Jakby wiedziała, że już nie wróci.
- to mów do niej.
Na Głos.
Poszedł.
- Martynka nie rób mi tego. Nie poddawaj się. Przeszliśmy tyle to przejdziemy i to. Tylko pamiętaj. Nie wolno się poddawać. Co ja powiem małemu jak o ciebie zapyta?
Proszę. Walcz a zrobię dla ciebie wszystko. Wszystko.
Po chwili wróciła a ja odetchnąłem z ulgą.
- No. Właśnie tak.
Wyszedł lekarz.
- co z nią?
- stabilna.
- czemu się zatrzymała?
- zażyłam mocną dawkę leków. Zamiast jedzenia podtrzymywała się lekami.
- i co teraz z nią będzie?
- musimy wprowadzić normalne jedzenie, ale to nie jest proste, ponieważ pacjentka nie współpracuje.
- a ten wypadek
- nie był groźny. Tak naprawdę to ta jej dieta zrobiła wszystko.
- ale jest szansa, że wróci do normalności?
- tak, ale musi zacząć normalnie jeść.
- zacznie. Ja tego dopilnuje
Mogę wejść?
- tak
Wszedłem na salę. Inne pacjentki się patrzą na mnie.
Wróciłem na swoje miejsce i zrobiłem przegląd jej półki. Same puste opakowania po lekach. Wziąłem wszystkie i spakowałem do reklamówki. Wyszedłem z sali i wyrzuciłem całą tą reklamówke. Poszedłem do bufetu i kupiłem jej ulubione kanapki i soki. Kupiłem jej też obiad i herbatę. Poczekałem aż odzyska przytomność.
- Piotrek
Chwyciła mnie za rękę
- spokojnie. Jestem tutaj
Z kąd wzięłaś tak genialny pomysł?
- od kogoś z bazy.
- bardzo mądre wiesz
- wiem
Ale już za późno.
- nie.
Będziesz teraz jadła normalnie. Leki idą w odstawke
- nie. Nie zgadzam się
- a ja nie pytam o twoją zgodę. Jako twój mąż mogę cię zmusić, ponieważ zagraża to twojemu życiu.
Coś jeszcze?
- chce prawnika.
- nikt tu ci nie pomoże.
Nalałem jej soku i podałem jej.
- proszę
- jestem na straconej pozycji?
- dokładnie.
Napiła się i wypiła całą szklankę.
- a gdzie Mały?
- rodzice go zabrali.
Nie był zadowolony, ale pojechał.
- aha
Przytuliłem ją mocno.
- gniewasz się?
- nigdy więcej tego nie rób
- nigdy więcej
Pocałowałem ją w czubek głowy.
- ale jedzenie cię i tak nie ominie
- wiem. To był głupi pomysł.
- No zaczynasz przypominać moją żonę
- bardzo śmieszne.
Uśmiechnęliśmy się.
Założyłem jej łańcuszek.
- pamiętaj o mnie.
- yhym
- tak tylko jakby Ci coś wpadło genialnego do głowy.
Uśmiechnęliśmy się i Zjedliśmy obiad.
Wypiliśmy herbatę.
Przyszedł lekarz.
- już inaczej pani wygląda
- No. Wkońcu poznałem w niej swoją żonę.
- nie gadaj tyle tylko przynieść mi więcej
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja przypilnuje
- No to idę
Poszedłem kupić Martynie kolejną porcję pierogów i wróciłem do niej.
Zjadła a ja jestem pewien, że wszystko wróci do normy.









Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz