72. Padło Na Ciebie

242 13 6
                                    

*Piotrek*
Tym razem Martyna ma zły humor. Coś sobie ubzdurała, że ją zdradzam.
No ciekawe. Nie powiem.
Położyliśmy nasze szkraby spać.
- a cio będziemy jutro robić? - Antoś
- właśnie - Tosia
- jutro pomyślimy. Narazie śpijcie grzecznie - mówię
- yyy
- yyy - Martyna ich przedrzeźnia
Zaczęliśmy się śmiać.
Daliśmy im po buziaku i poszliśmy do kuchni.
Patrzę na Martyne a ona na mnie.
- widzę, że zapowiada się ciekawa rozmowa
- no... - Usiadła na blacie
- wkręcasz mnie?
- nie
Czekam aż się zorientujesz co zrobiłeś.
- ale ja nic nie zrobiłem
- odważne zagranie Strzelecki.
- wiem.
- jak wytłumaczysz ślady szminki na twojej koszuli
- ślady twojej szminki?
- ja nie mam takiej szminki
- ale miałaś. Wczoraj ją wyrzuciłaś Żoneczko. Słabe
- czy ty śledzisz mój każdy ruch
- tak. Bo masz zamiar mnie udupić
- no. Chciałam zagrać na twoich uczuciach żebyś poczuł się tak samo jak ja się czuję gdy masz mnie w dupie.
- rozumiem. W takim razie...
- będziesz miał nadal mnie w dupie.
Proste
- jesteś...
- głupia. Dzięki mężu.
- ej. Czemu dokańczasz za mnie
- bo wiem co masz na myśli
- Ostro sobie pogrywasz, wiesz o tym
- wiem. Lubię to bo co odpowiesz jest przeciwko tobie.
- widzę, że bardzo chcesz mnie wyprowadzić z równowagi.
- a co? Denerwuje cię to?
Poszedłem do niej a ona się odsuwa.
- czemu się boisz? - chwyciłem ją za rękę
- nie boję
Uśmiecham się a ona to odwzajemnia.
- posłuchaj mnie.
Mogę mieć zły humor
Mogę być zły na ciebie, ale nigdy nie zrobię ci krzywdy.
- ale ja to wiem
Nie znam cie od dziś
Przytuliłem ją mocno.
- wkońcu - mówi - brakowało mi tego
- przecież zawsze możesz się przytulić...
- ale to ty masz mnie przytulać a nie ja.
Dałem jej buziaka a ona się uśmiechnęła.
I już koniec rozmowy.
- szkrabie. Muszę iść do pracy
- masz dyżur?
- no tak. Przecież szef sam do ciebie dzwonił, że Zabiera mnie na nockę.
- aaa. To dzisiaj?
- no dzisiaj.
- i ja mam spać sama
- no sama
- a mogę sprowadzić kochanka?
- jasne, ale do rana ma go nie być
Zaczęliśmy się śmiać
- o której będziesz?
- o drugiej kończę, więc na trzecią powinienem być, ale idź grzecznie spać. Nie czekaj na mnie.
- ok. Do trzeciej spławię kochanka.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedłem się szykować do pracy a Martyna patrzy.
Poprawiła mi kołnierzyk i dała mi buziaka.
- a teraz na serio. - mówi - uważaj na siebie
- uuu to czyli jednak mnie kochasz
- dzieci muszą mieć ojca i padło na ciebie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra zmykam.
Pocałowaliśmy się.
- ok. Pa
- Pa
Wyszedłem z domu i pojechałem do bazy. To będzie naprawdę ciężki dyżur.


Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz