*Martyna*
- możesz przestać na mnie krzyczeć! - Piotrek - przecież nic do cholery jasnej nie zrobiłem
- nic nie zrobiłeś? Na pewno. Ty jesteś święty.
- dziękuję kochana żono jak mi nie wierzysz.
Wziął małego na ręce i kurtkę.
- gdzie idziesz?
- na spacer z małym. - Wyszedł. Tak po prostu wyszedł.
- ale...
*Piotrek*
- tata a mama? - powiedział ze łzami w oczach
- mama musi trochę pomyśleć.
Nie martw się.
Przytuliłem go mocno i dałem mu buziaka.
- ooo Piotrek? Pogodziłeś się z Martyną? - Adam
- nie.
Coś ty jej powiedział głupku?
- żartowałem a ona wzięła to na poważnie?
- No chyba widzisz.
- to chodź odkręcimy to.
- nie. Ona mnie nie słucha. Idź sam. Ja później przyjdę.
- ok
Nie rób nic głupiego
- pójdę do Baśki i powiem, że ją zdradzasz. Co ty na to?
- stary. Nie
Przepraszam. Idę to odkręcić
Poszedł.
- to co skarbie? Idziemy na lody? - mówię do małego.
- tiak. A potem mama?
- No potem pójdziemy do mamy.
Poszliśmy do pobliskiej lodziarni na lody. Zjedliśmy. Wytarłem małego za to dostałem buziaka. Wzrok kobiet na ten widok padł na mnie.
- idziemy do mamy? - pytam z uśmiechem
- tiak
Wziąłem go za rączkę i idziemy w stronę domu. Minęliśmy Pana z balonami.
- tata balona?
- No dobrze.
Kupiłem mu tego balona z helem i dziecko szczęśliwe. Biega po chodniku aż nagle jedzie auto. Podbiegłem do małego i ostatniej chwili go odsunąłem. Kucnąłem do niego i mocno przytuliłem.
Rozpłakał się.
- co się stało? - sprawdziłem czy wszystko z nim ok. Tylko się wystraszył.
Wziąłem go na ręce i przytuliłem mocno.
- już wszystko dobrze. Mamy balonika tak?
- tiak - dałem mu buziaka i poszliśmy do domu.
Martyna siedzi przy wodzie i płacze. Czemu? Skoro sama zaczęła?
-cześć - mówię
- mama - mały do niej podszedł. Wzięła go na kolana.
Uśmiechnąłem się i poszedłem do salonu.
Po chwili przyszła do mnie Martyna a mały sobie rysuje.
- Piotrek...
Popatrzyłem na nią. Nie umiem się na nią gniewać, ale tym razem się nie poddam.
- co znowu? Adaś był i znowu coś powiedział? Jeśli chcesz rozwód to teraz podpisze papiery.
- nie chce żebyś coś podpisywał.
Przepraszam.
- i co mi z tego? Adaś przyjdzie powie znowu. Tylko wymyśli coś innego i znowu zrobisz mi wojnę. Ale przed tym przypomnij sobie, że mały na to patrzy i się boi.
Wstałem i poszedłem do małego.
- czemu Płaczesz? Przecież nic się nie dzieje - dałem mu buziaka
- kłócicie się
- nie kłócimy się. Nie masz się co martwić hmm. - dałem mu wielkiego buziaka - co to rysujesz?
Przytulił się do mnie i schował się za moją marynarkę.
Martyna przyszła ze łzami w oczach.
Pokazałem jej żeby była cicho i uśmiechnąłem się do niej. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
-później pogadamy - szeptam jej do ucha.
Po chwili mały usnął a my zaczęliśmy naszą rozmowę.
- to było tylko po to aby mały się uspokoił?
- może...
Poszła na kanapę.
- Martyna kiedy ty wkońcu zrozumiesz - idę za nią
- co zrozumiem?
- że cię cholernie kocham.
Nie wiem dlaczego Płaczesz.
Chyba czasami mam prawo być na ciebie zły. Ale po prostu nie umiem.
- Piotrek ja wiem, że źle zrobiłam odrazu cię oskarżając ale on mówił tak przekonująco, że po prostu...
- że po prostu mu uwierzyłaś.
Po tylu latach ty nagle mało mi ufasz.
- Piotrek to nie tak - spuściła głowę
- to jak?
Uroniła kolejną łze.
- chodź - przytuliłem ją mocno. - wiesz nie Ważne ile razy jeszcze będziesz mi robiła wojnę nawet jak nic nie zrobiłem to po prostu Ci wybacze bo po prostu nie umiem inaczej. Wyjdę i będę czekał aż Ci przejdzie.
- dziękuję, ale nie gniewasz się na mnie?
- jak mi dasz buziaka to mogę nawet o tym zapomnieć
Pocałowaliśmy się.
Wziąłem jej twarz w dłonie.
- nie płacz. Nie wolno płakać
- No dobrze
Przytuliłem ją mocno.
- udusisz mnie mięśniaku
- właśnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Nigdy więcej
- nigdy więcej.
Złąńczyliśmy się w namiętnym pocałunku.
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanficMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?