*Piotrek*
Obudził mnie płacz Tosi. Wstałem nie budząc Martyny i udałem się do pokoju dzieci. Wziąłem małą na ręce.
- Tosiunia? Co się dzieje?
Przytuliła się do mnie i nadal płacze.
- cichutko. - Poszedłem z nią do
salonu i chodzę z nią po domu.
Szef siedzi w kuchni i się uśmiecha.
Nuce jej melodie kołysanki i kołysze.
Uspokoiła się i zamyka oczy. Dałem jej buziaka. Przytuliła się. Nuce jej dalej i po chwili usnęła.
- udało się? - Wiktor
- tak. A ty też nie możesz spać?
- mogę, ale czekam na Zośke
- aaa.
Poszedłem zanieść małą do łóżka. Przykryłem ją kołderką i dałem jej buziaka. Dałem jej misia i poszedłem do Wiktora. Jednak prawił kazanie Zosi, więc wróciłem do Martyny i położyłem się spać.
Przytuliła się do mnie mocno. Dałem jej buziaka. Uśmiechnęła się.*^*^*^*
*Martyna*
Dzisiaj przed nami pracowity dzień.
Jedziemy na policję a potem zobaczyć działkę, którą znalazł ubezpieczyciel, wraz z tatą. I do biura. Podpisać papiery.
- Martynka jedziemy? - Piotrek pyta a ja maluję się z Anią.
- tak.
- za 100 lat - szef
Zaczęliśmy się śmiać
Piotrek rysuje z dziećmi.
- tata ma talent - szef do dzieci
- yhym - dzieci
- yhym - Piotrek ich przedrzeźnia
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra Strzelecki. Gotowa być
- no to jedziemy
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy do auta. Pojechaliśmy na policję.
- dzień dobry
- dzień dobry.
- wiadomo coś już? Kto to zrobił?
- udało nam się zdobyć nagrania z kamer. I czy poznają państwo tego mężczyznę?
Policjantka pokazała nam zdjęcia.
- tak. To jest Adam wszołek - Piotrek
- dokładnie to on - mówię i nie mogę to uwierzyć.
- są państwo tego pewni?
- tak.
-, jak najbardziej
- a wiedzą państwo gdzie on może przebywać?
- albo w domu ul. Sienkiewicza 5 albo Stacja Ratowników medycznych w leśnej górze.
- dobrze. Pojedziemy go zatrzymać
A państwo mogą już iść.
- dobrze. Dowidzenia.
Piotrek jak zawsze przepuścił mnie w drzewiach.
- miałeś rację - mówię
- chętnie bym go teraz zabił
- lepiej nie Piotruś. - Wyszliśmy z komendy
- no dobrze. A twoje serducho, jak?
Znosi to wszystko?
- tak.
- no to dobrze
Objął mnie i poszliśmy do auta i pojechaliśmy po mojego tatę do pracy.
- cześć wam
- cześć!!
- i jak wiecie kto to zrobił?
- wiemy.
Piotrek od początku mówił, że to on i się wydało.
- Adam? - tata
- dokładnie - Piotrek
- rozumiem, że nie masz zamiaru go zabić? - tata a my się śmiejemy - bo wiesz... To moja działka
- chciałem, ale Martyna mi nie pozwoliła
- no i bardzo dobrze.
Ja się tym zajmę, że już z więzienia nie wyjdzie.
- hmm. To dobrze
Po chwili byliśmy na miejscu.
Ubezpieczyciel już na nas czeka. Wysiedliśmy z auta.
- dzień dobry
- dzień dobry - Podaliśmy ręce.
Oglądliśmy działkę.
- ładnie tu - mówię
- no.
- ale daleko ode mnie - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
- za to blisko do pracy - Piotrek
- i tak się spóźnicie - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jak? Jedziemy do biura i podpisujemy?
- halo halo. Najpierw ja to przeczytam.
- dobrze. Zapraszam.
Pojechaliśmy do biura. Tata czyta a my pijemy kawę.
- no dobrze. Możecie podpisać.
- Oki.
Podpisaliśmy umowę i Odwieźliśmy tatę do pracy a my pojechaliśmy na małe zakupy. Małe... I wróciliśmy do domu.
- cześć wszystkim - mówimy
- cześć!! - Anka i Wiktor.
- Mama, tata!! - przybiegli do nas.
- no cześć - daliśmy im po buziaku i Piotrek się z nimi drażni.
- słodkie.
- a co to?
- jedzenie.
- aaa. Poczekajcie. - pokazał im chleb.
- yym. Słodkie.
- no.
Zaczęliśmy się śmiać.
Rozpakowaliśmy zakupy a Piotrek dalej się drażni. Dzieci siedzą na podłodze i się na niego patrzą.
- Martynka pomóż. Coś się do mnie przyczepiło.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dał im po jajku niespodziance.
- a ja? - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- przepraszam, ale nie pamiętam żebym miał trzecie dziecko
- jak nie? - szef patrzy na mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra mówcie co załatwiliście?
- my nic. Tatuś załatwił
Zaczęliśmy się śmiać.
- mamy działkę. Jutro zaczną budować nasz dom i do miesiąca ma być gotowy. Ubezpieczenie na ten dom mamy to samo.
- i wiemy kto to zrobił.
- kto? - Anka
- No zgadnij - Piotrek
- Adam? - Wiktor
- nie - Anka - co ty?
- dobrze. Adam to zrobił. - mówię
- nie wierzę - Anka.
- ja też - mówię, - ale kamery nie kłamią
- i bardzo dobrze widać, że Martynka w tym dniu nie zjadła śniadania. - Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać a Piotrek mnie mierzy surowym spojrzeniem.
- no popatrz. A ja myślałam, że jesteś ślepy.
- no widzisz.
Pech
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytulił mnie mocno.
Uwielbiam jego ciepłe ramiona.
![](https://img.wattpad.com/cover/153214005-288-k224952.jpg)
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanfictionMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?