*Piotrek*
Martyna nadal myśli, że już nigdy nie wróci do karetki. Jest przygnębiona.
- Mama. Czemu jesteś smutna? - Antoś do Martyny.
- Nie jestem smutna. Mama Jest Tylko chora.
Przytulił ją mocno.
- Odrazu lepiej - uśmiecha się do niego.
- no widzisz mały. Nawet ja tak nie umiem.
- tak?
- no. Przytuliłeś mamę i Odrazu jej przeszło.
- super
Dałem im owocowe ludki.
Mała też wcina i siedzi na moich kolanach. Wytarła rączki w moją koszule.
- ooo
- już nie ma białej koszuli. Jest różowa od arbuza. - mówię i się śmieje a mała się patrzy
- a na mnie by krzyczał, nie? - Martyna Do małego
- bawisz się w Adama
- tak - kiwa głową i się śmieje.
Zaczęliśmy się śmiać.
- może się przebierz bo tego nie dopierzesz
- poczekaj. Jeszcze Tosia nie skończyła robić am.
- am - Tosia wyciera rączki o mnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ciekawe od kogo się tego nauczyła? - mówię
- na nas nie patrz. My ją pierwszy raz widzimy - Martynka
- właśnie - Antoś
- jasne.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili ktoś puka.
- chodź Tosiunia. Otworzymy
Śmieją się ze mnie a ja idę z Tosią.
Otworzyłem.
- o dzień dobry szefie.
- no cześć. Kontrola drogowa.
Mogę?
- jasne
Proszę
Wszedł a ja zamknąłem drzwi.
- cześć Martynko
- dobry szefie.
Ładną ma Piotrek koszule?
- piękna prawda? Projektantka Tosia - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- kawy, herbaty?
- kawy.
Zrobiłem i dałem szefowi. Siadłem i dałem małej następnego ludka.
- wcinaj
- jak się czujesz Martynko?
- dobrze.
- mały ją Przytulił i przeszło
- no popatrz. Nowa metoda.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy owocowe ludki i poszedłem z dziećmi umyć ręce a szef rozmawia z Martyną. Następnie puściłem im bajkę na laptopie i siedzą w sypialni.
- Piotrek jak kto jest? Nie wróci do karetki?
- wróci wróci. Ale na pewno nie teraz. Po prostu za bardzo wzięła to do siebie. Prawda? - nachylam się nad Martyną.
- ciągle to powtarzasz.
- no bo to prawda.
- z psychologiem rozmawiałaś?
- Powiedziałam mu dowidzenia
To już dużo
Zaczęliśmy się śmiać.
Szef się załamał.
- jak już mam się przed kimś otwierać to wolę żeby to był mój mąż a nie jakiś obcy facet
- ale wygadałaś się ?
- tak.
- no to dobrze.
- spokojnie szefie. W razie czego zaciągnę ją do psychologa
- nie ma takiej potrzeby
Szef się śmieje.
- wiesz chciałbym to zobaczyć
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to na spokojnie. Poślecie dzieci do przedszkola i wrócisz do pracy.
Uśmiecha się.
- a z tobą co ja mam zrobić? - szef się na mnie patrzy.
- no nic. Jutro mam dyżur.
- Dyżur to ty będziesz miał w domu.
Idziesz na wychowawczy a Martyne wpisze na chorobowe żebym miał czysto w papierach.
- ale na płatny wychowawczy? - pytam
- no a na jaki. Ty to masz podwójnie płatny.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale jak się dowiem, że jesteś sam po za domem to urwe ci łeb
- dobrze dobrze
- patrz jak się wystraszył
Zaczęliśmy się śmiać.
- a coś ty zrobił z dziećmi?
- sprzedałem za nową koszule
Zaczęliśmy się śmiać.
- są w sypialni i oglądają bajki na laptopie
- tak cicho.
Wstała i idzie zobaczyć.
- lulu
Poszliśmy zobaczyć wszyscy. Śpią przytuleni do siebie. Zrobiłem im zdjęcie a szef się śmieje.
Wziąłem laptopa a Martynka ich Przykryła kocem. Daliśmy im po buziaku i poszliśmy do kuchni.
- jak uśpić szybko dzieci?
Puść im bajki na laptopie.
Zaczęliśmy się śmiać
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanfictionMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?