KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ
*Martyna*
Jestem u ginekologa. Niestety sama.
Małego odwiozłam do taty a Piotrek musiał iść do pracy. Gdy weszła jedna kobieta przede mną to nie wiadomo skąd zjawił się mój mąż.
- cześć Kochanie
- cześć Piotruś - uśmiechnęłam się
- chyba nie myślałaś, że zostawię cię samą. - ściągnął kurtkę.
- myślałam. - mówię
- nigdy. - mówi - ja też chcę zobaczyć naszą córeczkę
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
Po chwili weszliśmy do gabinetu i Odrazu położyłam się na fotelu.
- ooo już brzuszek niżej
- no.
- macie wszystko gotowe?
- wszystko czeka na małą - Piotrek
Marta robi mi usg a Piotrek trzyma mnie za rękę.
- no nie zostało dużo czasu.
Jedźcie Odrazu do szpitala.
- ok
- już?
- no. Max jutro.
Wypisała nam skierowanie i pojechaliśmy po torbę do domu a potem do szpitala.
Przyjęli mnie na oddział.
- nic cię nie boli? - mój doktorek
- nie.
Jakie my mamy po prostu szczęście na ciebie
Zaczęliśmy się śmiać.
- na każdym oddziale ty
- no widzisz. Wielospecjalistyczny jestem
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra teraz na poważnie.
Masz jakąś wadę serca?
- tak, ale od lat się nie pokazuje.
- od kiedy?
- nie wiem
- od jakiś 8 lat. - Piotrek.
- mąż wie a ty nie?
- on ma całą moją dokumentację medyczną w głowie
- ok.
- przyjmujesz jakieś leki?
- nie.
- na pewno? - uśmiecha się
- tak.
- trzymam z dala od niej wszystkie lekarstwa i podobne.
- to dobrze.
- temperatura i ciśnienie pani Agnieszko
- dobrze
Pielęgniarka mierzy mi temperaturę.
- temperatura 38,5
- wysoka
Teraz ciśnienie.
- ciśnienie 140 na 90
Piotrek kręci głową
- dziękuję.
Chyba nam się coś denerwujesz.
- spokojnie - Piotrek.
- podamy lek na gorączkę.
I za chwile powtórzymy ciśnienie.
Martyna spróbuj się uspokoić. Nic się nie dzieje.
- ok
Poszedł
*Piotrek*
- coś nie tak, prawda?
- nie. Wszystko jest dobrze
I mówię szczerze misia.
Gorączka zaraz ci minie a ty nie masz się czym denerwować.
- na pewno?
- tak. - dałem jej buziaka. Pielęgniarka nie może zrobić jej wkłucia. - mogę ja.
- no dobrze
Zrobiłem Martynie wkłucie.
- szybko i bezboleśnie. - Martyna się uśmiechnęła. Pielęgniarka podała jej lek. Przed tym sprawdziłem czy dobry.
- inspektor nadzoruje. - Martyna.
- a jak. Spróbuj się zdrzemnąć misia.
- Ok.
Zamknęła oczy a ja dałem jej buziaka w czoło.
- niczym się nie martw. - szeptam
Napisałem do taty Martyny SMS, że jesteśmy w szpitalu i że jak coś to niech przywiezie małego do nas.
Po chwili odpisał, że nie ma takiej potrzeby żeby go przywoził bo właśnie usnął i, że chętnie zajmie się nim do póki Martyna nie wyjdzie, że szpitala.
Odpisałem dziękuję.
Przyszedł lekarz.
- i jak?
- usnęła - mówię po cichu.
- no to dobrze. Zmierzymy jej ciśnienie i temperaturę.
- ok
Zmierzyli jej.
- no i teraz jej ciśnienie spadło. 120/80
- a temperatura? - pytam
- prawidłowa 36,6
- no to dobrze.
- a chłopiec czy dziewczynka?
- dziewczynka.
- to życzę, żeby nie miała takich genialnych pomysłów jak Martyna.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzięki. - uśmiechnąłem się
- trzymaj się. Wpadnę potem
- jasne.
Poszedł.
Poszedłem do sklepiku i kupiłem jej wodę a sobie kawę.
Po chwili się czegoś wystraszyła.
- spokojnie kochanie. - Chwyciłem ją za rękę a ona się uśmiechnęła - jestem tu cały czas
- mierzyli mi ciśnienie?
- tak. Ciśnienie spadło. Gorączka też.
- to dobrze
Uśmiechnęliśmy się.
- chcesz się napić?
- yhym
- to już.
Nalałem do kubka i dałem jej.
- dziękuję
Uśmiechnąłem się.
- nie jedziesz po małego?
- twój tata powiedział, że chętnie się nim zajmie do póki nie wyjdziesz ze szpitala, więc zostaje z tobą cały czas
- ok
Po chwili pomogłem Martynie przebrać się w koszule nocną.
Przyszedł ginekolog.
- dzień dobry
- dzień dobry
- przejdziemy do mojego gabinetu.
Zrobimy kilka badań, dobrze?
- dobrze
Chwyciłem Martyne za rękę i poszliśmy za Panią ginekolog do gabinetu.
- proszę się rozebrać. Ja zamknę drzwi
Dobrze
*Martyna*
Ściągłam wszystko to co miałam na sobie i usiadłam na fotelu
Bada mój brzuch, piersi.
- krwawienia występowały?
- nie.
- która ciąża?
- druga.
- ile minęło od ostatniego porodu?
- 2 lata
- poród naturalny czy cesarskie cięcie?
- naturalny
- dobrze.
Proszę podkulić nogi.
Zrobiłam to i lekarka mnie bada.
- proszę się nie denerwować. Standardowe badania.
Piotrek dał mi buziaka w czoło i głaszcze mnie po włosach a drugą ręką trzyma mnie za rękę.
- macie już wybrane imię?
- tak
- Antosia
- bardzo ładne.
Uśmiechnęliśmy się.
- Antosia jest prawidłowo ułożona.
Więc nie powinno być problemu.
Można się ubrać.
- to dobrze. - Piotrek pomógł mi ubrać koszule.
- to kiedy możemy się spodziewać?
- raczej jutro. Obstawiam popołudniu, ale zobaczymy jak małej będzie się śpieszyć na świat.
Uśmiechnęliśmy się.
- można wrócić na sale
- dziękujemy.
- ja również
Wyszliśmy z gabinetu.
- będzie Antoś i Antosia - mówię
- dokładnie misia.
- a wy co w szpitalu robicie? - szef
- a no czekamy na naszą małą.
- już?
- yhym.
- chodźmy na salę.
- ok.
Poszliśmy na salę.
Położyłam się na łóżku.
- to jak się czujesz?
- dobrze
- gorączkę miała i trochę jej ciśnienie skoczyło
- a to czemu?
- zdenerwowała się czymś.
- kabel
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale już wszystko dobrze - mówię
- bo ty ją tak denerwujesz
- nie. Dzisiaj był bardzo grzeczny
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzisiaj
- dobra. Trzymajcie się i nie denerwować siebie na wzajem.
Ludzie patrzą.
- jasne.
- pa
- dowidzenia doktorku
Poszedł a my Zaczęliśmy się śmiać.
- no co się patrzysz.
Ty jesteś mój doktorek a szef po prostu doktorek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra nie wojuj.
- ale przecież grzecznie leżę.
Przyszedł lekarz.
- co wam tak wesoło?
- na twój widok
Zaczęłam się śmiać.
- odwala jej. Wybacz. Ja chyba muszę iść do domu.
- no zapomnij. - spoważniałam
- co wam powiedział ginekolog?
- że wszystko jest dobrze. Antosi się na świat nie śpieszy.
- no to dobrze.
Zmierzymy jeszcze raz ciśnienie i temperaturę.
- bardzo dobry pomysł
- temperatura 36,6
ciśnienie 120 na 80
- tak samo.
- no i dobrze.
Nic ci się nie dzieje?
- nie. Wszystko jest dobrze.
- ok.
- Mam pytanie - mówię
- tak?
- jak masz na imię?
- zgadnij
- znam to imię?
- no i to bardzo dobrze.
- Piotr?
- yhym
- nie wierzę.
Pokazał mi plakietke.
- ok. Strzelecki ma lepszą
- jesteś lekarzem?
- no. Od grudnia.
- no to nieźle.
A ty nie zazdrosna?
- o co? Że ma więcej dyżurów?
Zaczęliśmy się śmiać.
- muszę tobie wymyślić przezwisko
No Piotruś nie bo to coś będzie zazdrosne.
Doktorek też nie bo to zajęte już dwa razy.
Coś wymyślę. Zobaczysz panie Piotrze
Zaczęliśmy się śmiać.
- skąd tyś ją wytrzasnął?
- a przyczepiła się do mnie. Jakieś 20 lat temu.
Zaczęliśmy się śmiać.
- kiedyś Ci opowiemy.
- ok
No i co. Czekamy na nasze maleństwo.
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanfictionMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?