*Martyna*
Przytulam małego. Boję się go teraz gdzieś postanowić. Przecież ona w każdej chwili może mi go wziąć.
- tulimy się? - Piotrek się uśmiecha. Właśnie wrócił z pracy.
- tak. Jak tam w pracy?
- wiesz, że mieliśmy kuratora na bazie?
- co? Czemu?
- ktoś podał szefa, że to nie są warunki dla pracowników
- i co teraz?
- nic. Szef się już wiesz a oni sobie wyszli wypowiadając słowo Przepraszamy.
- o ja
Dostałam buziaka i mały też.
- cześć maluchu
- cześć
Wziął go ode mnie.
- Byłeś grzeczny?
- tiak
- a mama potwierdzi?
- No przecież to Aniołek
- a mama była grzeczna?
- tiak.
- No to super.
Jutro jedziemy na wycieczkę.
- a gdzie?
- yh a nie powiem. Niespodzianka
- juhu - mały
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy obiad i mały sobie rysuje.
- co to? Szef dał nam wolne?
- powiedział, że musimy się odstresować i wziąć małego na wycieczkę. Najlepiej na cały miesiąc.
- yhym.
- powiadomił moich rodziców i twojego tatę. Bo tylko on odebrał
- No i dobra. - Musnęłam jego usta i poszliśmy się pakować. Znaczy Piotrek pakuję a ja go nadzoruje wraz z małym.
- poskładaj to
- po co?
- bo ci się nie zmieści.
- ok. Wygrałaś
Składa.
- krzywo
- Martyna?
Zaczęliśmy się śmiać z małym.
- Martyna? - przedrzeźniam go ze śmiechem
Rzucił we mnie poduszką i zaczął się śmiać.
- ok
Wyszłam z małym i zamknęłam drzwi na klucz.
- ej!
- wypuszcze cię jak będzie wszystko ładnie popakowane i poskładane
- yyy. To wolę tu zostać
- jak chcesz
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam z małym do jego pokoju i pakuję jego ubranka.
- podaj co jeszcze chcesz wziąć
- Oki
Podaję ciuchy a potem jak już było dużo to podaję zabawki. Swojego Misia.
- Misia to do rączki weźmiesz bo jeszcze będziesz z nim spał
- Oki
Spakowałam wszystko i poszliśmy uwolnić Piotrka.
- ooo jednak się dało?
- jesteś dla mnie nie miła
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałam mu buziaka i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Po chwili byłam spakowana i chce wyjść lecz nie mogę. Strzelecki zamknął drzwi na klucz.
- otwórz
Śmieje się jak głupek.
- nie otworze. Siedź sama przez pół godziny
Poszedł. Ubrałam sobie kurtkę byle jaką i wyszłam przez okno.
Poszłam do drzwi i pukam.
Otworzył.
- cześć
Zaczęliśmy się śmiać.
Weszłam ze śmiechem.
- jesteś nie możliwa
- zostawiłeś otwarte okno to wiesz
Kręci głową.
- że ja na to nie wpadłem.
- No widzisz.
Ściągłam kurtkę i wzięłam mojego synka od tego złego Pana.
Przytulił się do mnie.
- oj pójdziemy spać. - Piotrek
- no
Przykryłam go kocem i po chwili mały usnął. Zaniosłam go do łóżeczka i poszłam do Piotrka.
Oplętłam jego szyję rękami i zaczęliśmy się całować. Zaraz ktoś puka.
- znowu Pan bardzo Chciałem Cię Poznać?
- nie wiem - Piotrek poszedł zobaczyć i powstrzymuje śmiech. Wrócił do mnie.
- zgadłaś
- walić go.
Wróciliśmy do naszego zajęcia, ale on nie daje za wygraną.
- jak ja go pukne zaraz - mówię i idę otworzyć
- cześć Martyna. Przeszkadzam
- No jak zwykle. Co tym razem?
- myślałem, że pójdziemy na spacer
- oj chyba ci się coś zapomniało. Nara
Zamknęłam drzwi na zamek i wróciłam do Piotrka. Znowu puka.
- potrzebuje Armaty. - mówię i znowu otwieram
- czego kurwa?!
- czemu się denerwujesz? Złość piękności szkodzi.
- bo chce spędzić czas z moim mężem i synem a ty tu przychodzisz.
- a ty masz męża?
- Nie kurwa. Kosmite
Piotrek się śmieje
- czemu jesteś dla mnie nie miła.
- bo kurwa lubię.
Piotrek już nie może wytrzymać.
- kurwa Facet. Martyne zdenerwować jest trudno a co jeszcze jak przeklina to jest mega wkurzona. - Piotrek przyszedł.
- wkurwiona - poprawiłam go
- dobra. Żarty się skończyły koleś. Wynocha albo ci w tym pomogę.
- nigdzie nie idę.
Zamknęłam drzwi i uśmiechnęłam się do Piotrka.
- Daruj sobie - mówię i ukradłam od niego buziaka
- dobrze
Poszliśmy do naszego synka bo zaczął płakać.
- a co się dzieje?
Przytulił się do nas mocno.
- nie płacz. Nic się nie dzieje
- pewnie usłyszał
- pewnie tak
Piotrek wziął go na ręce i poszliśmy do salonu. Oczywiście ten dupek wszedł i się rozgościł.
Piotrek otworzył drzwi i pokazał mu wyjście.
- głos ci odebrało
- wynoś się z tego domu - mówię.
- najpierw sprawdź czy nic ci nie zginęło.
Piotrek dzwoni po policję a mały się Uspokoił.
Sprawdziłam.
- i?
- nie ma mojej obrączki i połowy pieniędzy.
- policja jedzie.
Mały się patrzy.
Puściłam mu karetkę.
- patrz? Karetka jedzie - Piotrek
- ooo - mały
- gonimy ją
Kieruje karetkę a mały razem z Piotrkiem ją goni.
Śmieje się.
- ej ja wam to oddam
- nie odzywaj się teraz. Już Za Późno
Mogę was nagrać?
- i tak wiem, że to zrobisz - Piotrek
Nagrywam i kieruje karetką.
- to mama - mały
- No patrz.
Biegną do mnie
- poddaję się
Zaczęliśmy się śmiać. Policja puka.
Piotrek otworzył a ja poszłam z małym jeść ciasteczka i pić kakao.
- a tata?
- tata zaraz przyjdzie.
- zostawimy tacie?
- No nie wiem. Był grzeczny?
- nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co wam tak wesoło? - Piotrek pyta
- aaa wiesz. Ciasteczka i tak dalej
- zostawcie mi
- nie - mały
I wszyscy śmiech. Nawet policja.
To ci sami co byli wczoraj.
- dobra. Jak będziesz grzeczny to może?
- może - mały podkreślił
Zaczęliśmy się śmiać.
Oddał moją obrączke i pieniądze.
Zabrali go a my mogliśmy się cieszyć naszą rodzinną chwilą.
![](https://img.wattpad.com/cover/153214005-288-k224952.jpg)
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanfictionMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?