55. Wkońcu Mamy Z Kim Pogadać

265 11 0
                                    

*Martyna*
Wyjechaliśmy z Warszawy. Jak najdalej. Jesteśmy gdzieś w małej wsi.
Jest pięknie. Mamy swój mały domek.
- Odrazu inne powietrze, prawda? - Piotrek mnie objął i Leżymy na trawie. Dzieci biegają.
- yhym. Takie świeże.
- aż chce tu się zostać
- nie wytrzymalibyśmy tu.
- tak sądzisz?
- yhym. Zanudzilibyśmy się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się i dzieci do nas przyszły.
- co tam pysie?
Przytuli się do nas.
- dzień dobry. - jakaś pani
- dzień dobry. - Wstaliśmy.
- państwo tu mieszkają?
- chwilowo tak.
A coś się stało?
- nie. Nie. Mieszkam obok.
- aha.
- to bardzo miło Panią poznać
- Barbara - wyciąga do nas rękę.
- Martyna
- Piotr
Również     podajemy rękę.
- to może wejdzie pani Do środka.
- nie nie. Zapraszam was do mnie. Dziecią spodobały się zwierzęta.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to idziemy.
Poszliśmy na podwórko sąsiadki.
Zwiedzamy z dziećmi zwierzątka.
- skąd przyjechaliście?
- z Warszawy
- to z daleka. Jaka jest Warszawa?
- Bardzo piękna - mówię
- tak. Codziennie korki, - Piotrek
- wszystko zniszczyłeś
Zaczęliśmy się śmiać.
- my tam jesteś całe życie, to wie pani...
- wiem wiem, ale jestem Baśka a nie pani
- no dobrze.
Może zapamiętam. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do naszego domku.
Piotrek zajął dzieci a ja wzięłam tabletkę.
- jesteś chora?
- serce mi nawaliło
- wzięłaś kochanie? - Piotrek
- tak. - pokazuje mu pudełko
- to dobrze.
- kim jesteście z zawodu?
- ratownikami medycznymi.
- popraw się. Jesteś lekarzem.
- wiedziałem, że to powiesz.
- no tym i tym.
- dwa etaty.
- ciężka praca
- większość naszych pacjentów to nastolatki, które zrobią wszystko żeby nie pójść do szkoły
- albo ataki bombowe, których nie ma.
- za to kocham tą robotę. Było by nudno.
- to dobrze, że robicie to co kochacie.
- yhym.
A ty kim jesteś z zawodu? - pytam a Piotrek robi sok.
- pięlegniarką. No już nie.
- szkoda.
Zrobiłam owocowe ludki.
- dzieci. Owocowe ludki czekają.
- ooo - przyszli.
Piotrek wziął tosie na ręce a ja Antosia.
- Tosiunia do dzieła. Tata ma nową koszule.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Tosiunia jest moja. Pilnuj Antosia. - Piotrek a Baśka się śmieje.
Jedzą owocowe ludki.
Mała projektuje nowy wzór koszuli.
Śmiejemy się.
- bardzo ładnie - mówię
Antoś robi to samo na mojej sukience.
- no pięknie. - Piotrek się uśmiecha.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ile wy już jesteście razem?
- tak naprawdę to znamy się 25 lat
- a małżeństwem jesteśmy 5 lat
-aha
Położyliśny dzieci do łóżka a my rozmawiamy jeszcze z Barbarą.
Wkońcu mamy z kim pogadać









Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz