*Piotrek*
Tak. Jestem głupkiem. Tak. Zdradziłem Martyne. I tak. Na własne życzenie straciłem wszystko.
A mogło być inaczej. Ale i tak by się dowiedziała. Ja głupi myślałem, że mi wybaczy. A tu nic. W sumie jej się nie dziwię. Ona robiła różne rzeczy, ale nigdy mnie nie zdradziła.
*Martyna*
Stoję przed mieszkaniem Piotrka, ale boję się zapukać. Miało być inaczej.
Miał być ślub, dzieci i mieliśmy żyć jak na filmach, długo i szczęśliwie.
Wkońcu odważam się pukać. Jednak nikt mi nie otwiera. No tak. Pukam jeszcze kilka razy. Dzwonię dzwonkiem. I nic. Rezygnuję i idę nad Wisłę. Na "nasze miejsce".
*^*^*^*
- od dziś to jest nasze miejsce.
- i nikt nie ma tu wstępu? - pytam
- dokładnie.
Zaczęliśmy się śmiać
- chodź usiądziemy na tej gałęzi.
- ok
Wspinam się i się poślizłam. Wpadłam bym do Wisły gdyby nie Piotrek.
- wiesz co? Nie radziłbym ci kąpać się w rzece.
Zaczęliśmy się śmiać
*^*^*^*
- Martynka poznaj Gabi. Nowa studentka.
- cześć. - mówię i biorę Piotrka za rękę
- co się stało?
- nic. Po prostu się za tobą stęskniłam a ty się zajmujesz nowymi studentkami.
- uroki studiów. - uśmiechnął się i je pączka
Udałam obrażoną.
- no nie Gniewaj się. - dał mi buziaka.
- jesteście razem? - Gabi
- tak - Piotrek - Martynka jest moją dziewczyną. A nie długo moją żoną.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.*^*^*^*
- Martynka Przepraszam, ale kocham Gabi.
- wiedziałam. Zauroczyłeś się - chciałam go pocałować jednak się odsunął
- Martyna. Zrywam z tobą.
- jak możesz mi to robić? Piotrek?
- przepraszam.
- idź do tej pieprzonej blondynki.
- ale?
- idź!
Poszedłem a ja pogrążyłam się w łzach.*^*^*^*
Jestem już nad Wisłą. Widzę Piotrka. Siedzi na piasku i rzuca kamyki do wody. Usiadłam koło niego.
- wiedziałam, że tu będziesz
- skąd?
- bo to nasze miejsce - wytarłam mu łzy
- już zwykłe
- nie.
- nie jesteśmy razem. To miejsce stało się zwykłe.
- ładna chociaż była?
- co?
- pytam czy ładna była?
- żadnej dziewczyny nie było.
Adam to wszystko ustawił.
- serio?
- nie wierzysz mi.
- Piotrek powtórz.
Kiedy się o tym dowiedziałeś?
- przed chwilą.
Adam się dowiedział o naszym rozwodzie i zadzwonił do mnie.
- ja mam ochotę go zabić. A ty?
- też. I chyba to zrobię.
- zrobimy to razem.
- nie Rób sobie problemów. Masz dzieci do wychowania.
- ty też.
Myślisz że po co tu przyszłam?
- nie wiem. Na spacer?
- jesteś głupi.
- dzięki.
Wytarłam mu łzy.
- nie płacz.
Przyszłam bo chciałam z tobą pogadać i powiedzieć Ci, że możesz wrócić do domu.
Wybaczyłam ci, ale teraz już nie mam czego. Bo nic nie było.
- serio?
- no. Jakoś nie potrafię cię olać.
Uśmiechnął się i Przytulił mnie mocno.
- a teraz chodź. Idziemy zabić Adama.
- ok.
Poszliśmy do domu Adama. Otworzyła nam Baśka.
- a was co sprowadza?
- jest Adam? - mówię surowo.
- jest.
Weszliśmy i poszliśmy Odrazu do Adama.
- Adam Kurwa. Zabije cię - mówię
- Może najpierw cześć.
- ufałem ci zjebie
- aaa to oto chodzi.
Udało mi się co nie.
- co ty zrobiłeś? - Baśka.
- Okłamałeś nas.
- Jezu. Żartowałem tak. Skąd mogłem wiedzieć, że się przyzna.
Chwyciłam Piotrka za rękę.
- to słuchaj mnie.
Odpierdól się od nas i od naszego życia. Zajmij się swoim!!
- chodź chodź. - Piotrek mnie uspokaja i wyprowadza z domu.
- ej. Jeszcze nie skończyłam.
- spokojnie Baśka zrobi to za ciebie.
- oby.
Poszliśmy dalej. Piotrek dał mi swoją kurtkę i objął mnie.
- to jak. Jutro pójdziemy wszystko odkręcić w urzędzie? - pytam
- jasne. Może Odrazu odnowimy przysięgę. Żeby nam się nie zapomniało.
- no. Przydało by się. A teraz chodź. Idziemy po twoje rzeczy i do domku.
Trzeba uwolnić tatę od dzieci
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok.
Poszliśmy do Piotrka mieszkania. Spakowaliśmy jego walizkę i pojechaliśmy do domu.
Dzieci już śpią a tata poszedł do siebie.
Poszliśmy do dzieci. Słodko śpią.
Daliśmy im po buziaku.
- one tylko musiały na to patrzeć. - Piotrek
- najważniejsze, że wszystko się wyjaśniło
Poszliśmy do naszej sypialni. Wkońcu mogę się do niego przytulić.Ja to ja. Musiałam ich pogodzić.
Ale chyba nikogo nie zawiodłam?
Jak coś to jeszcze można zmienić 😏😏
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
Fiksi PenggemarMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?