Rozdział 2. Bardzo Nam Przykro

1.1K 27 4
                                        

*Martyna*
-Piotrek - siadam obok niego na trawie
- podpisałem, jesteś wolna. Chyba nie powinno cię tu być?
- mam być z tego powodu szczęśliwa?
- no tak. Przecież tego chciałaś, prawda?
- sama już nie wiem
- to się zdecyduj. - Wstał i idzie w stronę bramki.
- gdzie idziesz? - również wstałam i wykonałam to co on
- przebiegne się a ty przemyśl. Jeszcze nie jest za późno.
- ale chcesz być ze mną czy masz mnie już dość?
Pobiegł. Wybiegłam za nim i potem już nic nie pamiętam...
                           *^<3^<3*
Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Słyszę dźwięk aparatury i ktoś trzyma mnie za rękę.
Ścisnęłam.
- Martynka? Obudziła się - to Piotrek.
Dał mi buziaka i uśmiechnął się.
- no i co wariatko?
- przepraszam - udaje mi się powiedzieć z słabością.
Próbuje usiąść jednak...
- leż kochanie
- co się stało?
- padłaś pod samochód a kierowca cię tak po prostu zostawił. Masz szczęście, że to widziałem...
- po co mnie ratowałeś? Byłoby lepiej
- co ty mówisz? - kręci głową z niedowierzaniem
-przepraszam
Przytulił mnie mocno.
- kocham cię i zawsze będę, więc proszę mi z takimi tekstami nie wyjeżdżać. Pamiętaj, że jeszcze jestem twoim mężem.
Chciałam coś powiedzieć, ale przyszedł lekarz. No tak pielęgniarka po niego poszła. Ehh
- wy jak coś nie nawojujecie to nie możecie żyć
- no taki już nasz charakter
Uśmiechnęliśmy się
                 
                             *^<3^<3*
*Piotrek*
Siedzę na dyżurze. Żadnego wezwania jak na złość.
- to co Piotrek? Rozwód? - szef szpera coś w papierach
- Piotrek się nie zgadza na rozwód. Martyna mi powiedziała - Anka robi kawę
- podpisałem. A teraz niech robi co chce - mówię i poszedłem do kuchni napić się wody
- żartujesz? - szef
- to wiesz co zrobi - Adam
- wiem. Nie Będę jej uprzykrzał życia.
Co mam ją trzymać na smyczy?
- i dobrze - Anka - dałeś jej wolną rękę.
- chociaż jedna mnie rozumie
Ja skończyłem. Teraz od niej wszystko zależy
- czyli ślubu nie będzie? - Tomek
Dzwoni mój telefon.
- słucham
- czy rozmawiam z Panem Piotrem strzeleckim?
- tak
Coś się stało?
- pani Martyna nie żyje.
- słucham?
- Bardzo nam przykro. Może Pan odebrać jej rzeczy - upuściłem szklankę z wodą którą trzymałem...

 

Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz