*Martyna*
Piotrek dziwnie się zachowuje. Jakby chciał mi coś powiedzieć, ale potem rezygnuje.
- Piotruś? - Podskoczył - boisz się mnie? - mówię ze śmiechem.
- no. Tak trochę.
- super. Mam przewagę. - patrzę mu prosto w oczy a on ucieka ze spojrzeniem. - co jest Strzelecki?
- nic.
- to spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że nic
- nie mogę. Boję się
Zaczęliśmy się śmiać.
- zdradzasz mnie?
- nie. Aż taki niegrzeczny nie jestem
- no nie wiem - pije kawę i patrzę na niego - mów. Teraz
- bardzo cię kocham i dowiesz się w swoim czasie.
- ja ciebie też bardzo kocham, ale jak dowiem się sama to wiesz
- będzie źle.
- a jak ci powiem, że zepsułem twoją sukienkę to...
- cię zabije.
- no to nie mówię
- Strzelecki nie żyjesz.
Poszedł i pokazał mi spaloną od żelazka sukienkę. Białą sukienkę.
- tylko nie krzycz.
- dobrze. - Odłożyłam sukienkę i się Pocałowaliśmy.
- to ma być moja kara?
- nie. Twoja kara to jest, że pójdziemy na zakupy bo nie mam co teraz ubrać na bal Ratowników.
- ups.
- ups - przedrzeźniam go a on się śmieje.
- to kiedy idziemy na zakupy?
- no teraz.
Wieczorem wychodzimy a ja nie mam sukienki.
- ajć
Zawieźliśmy dzieci do Piotrka rodziców i pojechaliśmy do galeriii handlowej.
- tylko kochanie...
- spokojnie. Nie zbankrutujesz
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do jednego sklepu i oglądam sukienki.
Piotrek wybrał mi piękną wieczorową sukienkę.
- co sądzisz kochanie?
- jest piękna.
- no to zmykaj przymierzyć.
- ok
Dałam mu torebkę i poszłam do przymierzalni.
Piotrek za mną.
Ubrałam sukienkę, ale zapiąć nie mogę.
- Piotruś zapniesz.
- jasne
Wyszłam z przymierzalni i Piotrek Zapiął mi zamek.
- i jak wyglądam?
- przepięknie - dostałam buziaka
- mówisz tak bo masz dość? - pytam a jakaś kobieta się śmieje.
- nie kochanie. Naprawdę wyglądasz olśniewająco
- ok. To bierzemy i idziemy.
- juhu
Zaczęliśmy się śmiać.
Przebrałam się w swoje ubrania i poszliśmy do kasy.
Szukam pieniędzy.
- zapłacę. - Piotrek pokazuje mi kartę kredytową
- ok.
- w sumie to wszystko jedno, ale no.
Zaczęliśmy się śmiać
- a buty też mi zniszczyłeś?
- nie. Ale chyba żadne ci nie będą pasować.
- co ty mówisz?
- sam właśnie nie wiem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapłaciliśmy i idziemy dalej.
- zadowolona chociaż?
- jasne - Dałam mu buziaka a on chwycił mnie za rękę
- to co idziemy po buty?
- a chce ci się? - pytam
- dla ciebie wszystko - nachyla się
- jesteśmy w miejscu publicznym
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy po buty i spotkaliśmy Anke z szefem.
- ooo ty też wpadłeś na genialny pomysł? - szef
- nie. To jest moja kara
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co zrobiłeś.
- przypaliłem żelazkiem jej sukienkę.
- uuu - Anka z szefem a ja się śmieje i szukam butów do sukienki.
- wy to macie dobrze. Garnitur ubierzecie i gitara. - Anka
- właśnie - mówię
- powiedział bym coś, ale jesteśmy w miejscu publicznym - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Wybrałam buty, ale nie pasują, a jak pasują to nie ma mojego rozmiaru.
Piotrek wybrał piękne, jak zwykle.
- a te? Chyba będą ci pasować
- są piękne.
- przymierz czy dobre.
Przymierzam i pasują.
- nie wiem jak ty to robisz.
- wziąłem pierwsze lepsze, ale ok.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przeszłam się i git.
Tylko i tak jestem mniejsza od Piotrka.
- a nie ma wyższych? - pytam
- zapomnij - Piotrek
- Phy
Szef z Anką się śmieje a ja wybrałam jeszcze baletki. Piotrek mi kazał bo jakby mnie nogi bolały od szpilek.
- już? Wszystko? - szef
- tak. - mówię. - możemy iść do kasy
- super
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do kasy.
- razem 485 złoty
- kartą - Piotrek zapłacił a ja dałam mu buziaka a szef się śmieje. Chwycił mnie za rękę i Wyszliśmy ze sklepu.
- sam takie wybrałeś - mówię
- a czy ja coś mówię? - Piotrek rozwalił mi włosy.
Zaczęliśmy się śmiać
- i jak ja teraz wyglądam?
- pięknie - Piotrek
- no. Nowa fryzura - szef
Zaczęliśmy się śmiać. Poszliśmy na kawę i ciacho.
Karmie Piotrka bitą śmietaną.
- jedz. Jedz. Będziesz mięciutki
Zaczęliśmy się śmiać.
- zapomnij - mówi a ja go maznełam bitą śmiętaną
Śmieją się.
Piotrek się
Wytarł.
Pije kawę a Piotrek się odwdzięczył.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobraliście się - Anka.
- tak wyszłoWieczorem.
Szykujemy się do wyjścia.
- Martynka weź te tabletki ma wszelki wypadek bo ja nie mam ich gdzie wsadzić.
- no ok.
Wsadziłam tabletki do torebki i dokańczam makijaż.
- który ja mam wziąć ten krawat? - Piotrek się załamał
- a jaki masz garnitur?
- granatowy.
- no to granatowy krawat
- i koszule w stylu Tosia?
Zaczęliśmy się śmiać
- a mogę iść w adidasach czy muszę ubrać ten eleganckie?
- a jak myślisz kochanie?
- że adidasy granatowe.
Zaczęliśmy się śmiać.
- na pewno będziesz pięknie
wyglądał. - śmieje się - ubieraj eleganckie mówię bo idzie po adidasy
- yyy
Po chwili byłam gotowa.
Zawiązałam mu krawat a on Zapiął mi korlie.
- no i teraz wyglądasz jakbyś była milionerką
- no bo jestem. Mam wszystko co najcenniejsze.
Pocałowaliśmy się i poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy i pojechaliśmy pod sale.
- muszę tam iść? Nie pasuje tam.
- pasujesz pasujesz. Chodź. Siedzimy z naszą ekipą, więc na spokojnie.
- ok.
Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
Wszystkie oczy na nas.
Wysiadłam.
- u lalala - Tomek
Adam gwizda.
- jak ja cię zaraz gwizdne - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale się odstawiliście - Kaśka
- Martyna dodaje uroku.
Uśmiechnęliśmy się.
Po chwili przyszedł szef z Anią.
- no nie poznałem was. - szef
- sam też siebie nie poznaje.
Zaczęliśmy się śmiać.
Weszliśmy do środka. Szef przedstawił nas wszystkim. Na Piotrku wszyscy się skupili. Przecież to nowy lekarz.
- no to już wiemy kto cię zastąpi
- oj nie. Do szefa to mi jeszcze dużo brakuje.
- oj nie prawda - szef - musisz być bardziej pewniejszy
- tylko nie za bardzo - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- żona ma zawsze rację. Pamiętaj - jakiś znajomy szefa. Lekarz Krzysztof.
- dokładnie.
Adaś dorwał butelkę Wódki i polewa każdemu.
- Martynka, Piotrek kieliszki
- zapomnij Adaś.
Odwróciliśmy kieliszki.
- dlaczego?
- prowadzę
- a ty Martynka?
- przypomnij sobie
- sorry zapomniałem.
- to weź sobie coś na pamięć - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- szefie?
- pilnuje dzieciaków
- Aniu?
- Anka ma jutro dyżur - szef
- no i pozamiatane. - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to więcej dla mnie.
- Adaś. Ty tam pilnuj Baśki a nie butelki - Piotrek
- ona nie złoto. Nikt jej nie ukradnie.
Poszedł.
- holować cię nie będę - Piotrek po cichu.
Zaczęliśmy się śmiać
- A ty Martynka? Co to wróciło?
- nie, ale w razie czego to nie zabardzo.
- dopiero odstawiła leki. To wie Pan
- a to ja już myślałem, że po wszystkim.
- jeszcze poczekamy. Piotrek musi być na 100 % pewny - wszyscy się uśmiechają.
- to nie mów, że leki masz przy sobie? - Anka
- nie wolno odmawiać lekarzowi - mówię i pokazuje leki
Zaczęliśmy się śmiać.
- co ja poradzę, że jestem przewrażliwiony? - Piotrek a ja dałam mu buziaka.
- też bym był - Lekarz obok
- to co potrzebujesz zajęcia? - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- jestem na wychowawczym
- no tak, zapomniałem
Zaczęliśmy.
Po chwili Poszliśmy porozmawiać z innymi.
Szef tu się wszystkim zajął. I teraz wszyscy nas znają.
Aj cudownie.
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanficMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?