*Martyna*
Jesteśmy już po wizycie u ginekologa.
Piotrek wziął mnie na ręce i obrócił w koło. Pocałowaliśmy się.
Poszliśmy do auta.
- to co jedziemy do bazy?
- tak. - chwyciłam go za rękę a on złożył na mojej pocałunek.
Uśmiechnęłam się.
Pojechaliśmy do bazy.
- dobry wszystkim - witamy się
- cześć wam - wszyscy
- jest szef.
- rozmawia z blondi małpą.
- to trochę potrwa - Usiadłam na kanapie koło Ani.
Piotrek mnie przykrył kocem.
- o czymś nie wiem? - Ania
- co masz na myśli? - Piotrek usiadł koło mnie
- przykrywasz Martyne
- No bo zimno. Co w tym dziwnego?
- ale ty się drażnisz - mówię
- cicho
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja też chcę wiedzieć - Adaś
- ej my też. - Tomek i spółka
- No my też - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- zostaniemy Rodzicami. Po prostu - Piotrek.
- serio?
- nom.
- i jak zareagował - Ania po cichu do mnie
- ej wiesz, że ja to słyszę
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili wkońcu wyszła blondi i my weszliśmy.
- później proszę - szef nie widział kto weszedł
- nie mamy czasu szefie - Piotrek
- a to wy. Cześć dzieciaki
- a no dobry
Usiedliśmy na krzesłach.
- co was sprowadza?
Dałam karteczkę. Szef się zaśmiał.
- No to gratulacje. To jest ta wasza sprawa rodzinna?
- tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
- co tu tak zimno? - Piotrek
- ogrzewanie nawaliło. - szef
- ups. - ja
- i co ja mam teraz z tobą zrobić?
- papierki będę uzupełniać
- no na pewno. Jest zimno a cieniem szybko przeziębienie łapie.
- No Piotrek ma rację. Naprawimy ogrzewanie to pogadamy.
- yh
- a teraz masz wolne.
- pójdę spać w jednorożcu
- plany Martyny na przyszłości
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z gabinetu.
- to Martynko się podpisz na tym
- Aaa zapomniałam.
Piotrek zrób za podstawkę
Podpisałam na jego plecach i zrobiłam kropkę.
Zaczęliśmy się śmiać.
Oddałam szefowi kartkę.
- to co idziemy.
- nom.
- co? Już?
- No. Zimno
- wpadnijcie do nas.
- ok.
- ja też mogę? - szef
- zawsze. - Piotrek
- szef nie potrzebuje zgody - ja
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do moich rodziców. No tam byli wszyscy.
- a co to się wyprawia? - mówię
- obgadujemy was przy kawie.
- o wy nie dobrzy ludzie
Ściągliśmy buty i kurtki.
Tata zrobił nam herbatę.
- to co u was?
- dobrze.
- a coś więcej?
- zostaniecie dziadkami
- naprawdę?
- tak
- No to świetnie
Przytulili nas i ucałowali.
Przytuliliśmy się mocno.
- to Piotruś wiesz. Dbaj o swoją żonę - tata Piotrka
- wiem tato. Już na mnie narzeka
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie prawda.
- yhym
Zaczęliśmy się śmiać
Wypiliśmy herbatę.
- to będziemy się zbierać. - mówię
- czekajcie obiad zjecie - mama
- eee tam
- co eee tam. Siedzieć.
- źle wam, że uciekacie
- nie.
Już zostaniemy. - Mówię
- haha wygrałam.
Piotrek się śmieje
Zjedliśmy obiad. Posiedzieliśmy jeszcze godzinę i pojechaliśmy do domu.
- to skarbie mój idziesz się położyć? - Piotrek
- a ty?
- znajdę sobie coś do roboty.
- yhym
Porwałam czułego i długiego buziaka.
Odwzajemnił to i złączeni w namiętnym pocałunku szliśmy do sypialni. Usiadł na łóżku a ja Usiadłam mu na kolanach. Przebrał mnie w jednorożca i Przytulił do siebie.
Zamknęłam oczy a on dał mi buziaka w czoło.
- będę przy tobie cały czas. Śpij kochanie.
*Piotrek*
Po chwili mój jednorożec usnął z uśmiechem na twarzy. Położyłem ją do łóżka i przykryłem kołdrą. Dałem jej buziaka w czoło i poszedłem do kuchni. Dostałem telefon od szefa, że będą o 16. Wycisnąłem Martynie sok z pomarańczy i czekam na gości i jak się moja żona obudzi. Zrobiłem ala szaszłyki i przekąski różnego rodzaju.
Po chwili przyszła do mnie Martyna i dała mi buziaka.
- wyspałam się?
- tak.
Dziękuję
*Martyna*
Przebrałam się w normalne ciuchy i poszłam do Piotrka. Siedział na kanapie i robi coś na telefonie. Usiadłam mu na kolanach.
- co tam Martynko? - odłożył telefon i patrzy mi prosto w oczy.
- nic. Przyjdą oni?
- tak. Zaraz powinni być
- yhym - Przytuliłam się do niego a on obdarował mnie kilkoma czułymi buziakami.
Później przyszli nasi goście i miło spędziliśmy czas.
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
Hayran KurguMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?