45.Czy My Damy Radę...

342 16 8
                                    

*Martyna*
Może to głupie, ale podejrzewam, że Piotrek coś przede mną ukrywa. I tak dobrze, że nawet nie wiem co, ale znając moje możliwości wszystkiego się dowiem.
Zaczne od jego telefonu. Akurat sobie leży koło mnie. Wzięłam go do ręki i odblokowałam. Weszłam w ostatnie aplikacje. Wszystko skasował.
- Martynko? Mogę wiedzieć czego szukasz w moim telefonie? - przyszedł
- a masz coś do ukrycia? - patrzę mu prosto w oczy.
- nie. - ścisnął oczy
- kłamiesz.
- nie - wziął swój telefon i pokazał mi język.
- i tak się dowiem
- nie wątpię. Kiedyś na pewno - uśmiecha się
- czy planujesz rozwód? - pytam
- jasne. - mówi
- wiedziałam
Zaczęliśmy się śmiać.
- planuje kogoś zabić a jak powiem kogo to będę i musiał ciebie.
Bu ha ha.
Zaciera ręce.
Zaczęliśmy się śmiać.
- czy ty zaczynasz mi grozić?
- zacznę jak jeszcze raz zobaczę cię z moim telefonem.
- straszne.
- to dobrze
Przybliżył się do mnie.
- jak tam nasza córeczka?
- nie wiem. Jutro mam dopiero wizytę u ginekologa
- iść z tobą?
- a nie masz dyżuru?
- ty jesteś ważniejsza.
Pójdę z tobą.
Uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka.
- kocham Cię - mówię
- a ja ciebie też - uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. - moja dziewczynko z warkoczykami
Uśmiechnęłam się.
- mój doktorek
Dostałam buziaka.

Następnego dnia
*Piotrek*
Zawiozłem małego do moich rodziców. Zadzwoniłem do szefa, że idę z Martyną do lekarza. Dzisiaj rano wymiotowała.
- wszystko ok? - pukam do drzwi
- tak - wszedłem do łazienki a ona stoję przy umywalce i patrzy w lustro.
Uśmiecha się i daje mi test ciążowy.
Pozytywny.
Uśmiecham się i Odrazu ją przytulam.
- będziemy mieli kolejnego maluszka.
- yhym.
Przemyła twarz i poprawiła makijaż.
Przy tym mazneła mnie szminką
Zaczęliśmy się śmiać.
- do twarzy ci.
- wyglądam jak pedał.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zmyłem szybko i jedziemy do ginekologa.
Martyna wpadła w trans i nie może przestać się śmiać.
- a tobie co?
- bardzo chciałem cię poznać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- wiesz. Wymaluje cię i pójdziesz do niego na podryw.
Kręcę głową a ona się śmieje.
- nie wierzę w ciebie
- dzięki wiesz
Zaczęliśmy się śmiać.
Stoimy na światłach.
- kochasz mnie?
- tak.
- a pójdziemy na coś słodkiego?
- jasne. Załatwimy ginekologa i pójdziemy na ciacho.
- super
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu i siedzimy w kolejce.
Piotrek ściągnął mi płaszcz, szalik i czapkę.
- Mam wejść z tobą?
- tak
- dobrze
Ściągnął kurtkę i poszedł zanieść mój płaszcz i jego kurtkę na wieszak.
Przyszedł i usiadł koło mnie.
Przytuliłam się do niego.
Po chwili jednak weszliśmy do środka.
- ooo miło was widzieć. - Marta
- nam ciebie też. - mówię.
- wiem po co przyszliście. Więc Martynki Odrazu na fotel.
- jasne.
Poszłam na fotel i rozebrałam się.
Piotrek trzyma mnie za rękę a Marta zaczyna badanie.
- no i zobaczcie. Macie swoje maleństwo
Uśmiechnęliśmy się.
- możesz się ubrać.
Ubrałam się a Piotrek pomógł mi zejść.
- to co? Mam wolne?
- no raczej do karetki nikt ci nie puści.
Mam rację Piotrek?
- oj tak.
Jak bardzo chcesz mieć mnie na oku to papiery ci zostają.
- z wielką chęcią.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to tu masz karteczkę i za jakieś 2 tygodnie przyjdźcie.
- jasne.
- dziękujemy
- nie ma za co.
Wstaliśmy z krzeseł
- pa.
- pa
Poszliśmy na korytarz ustaliłam termin a Piotrek za ten czas się ubrał.
I teraz mi ubiera. Płaszcz, czapkę i szalik.
Dostałam buziaka.
- i kiedy mamy się wstawić?
- 17 stycznia
- no to dobrze.
Poszliśmy do auta.
- jak to wytłumaczymy małemu?
- coś się wymyśli.
Na razie po prostu, że będzie miał rodzeństwo.
- ok.
- zajmę się tym.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na ciacho a potem do stacji.
- ooo czyżby szef się nad wami zlitował?
- no.
Dostaliśmy niezły opierdol.
- uuu.
Weszliśmy do gabinetu szefa.
- dzień dobry szefie.
- cześć dzieciaki. Coś się stało? - szef się uśmiecha
Dałam szefowi karteczkę.
- wiedziałem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- gratulacje dla was.
- dziękujemy
- to teraz jaka decyzja.
Bo do karetki na pewno nie
- papierki - mówię
- no ok.
Piotrek nie ma nic przeciwko?
- nie. Nie mam
- no to załatwione.
- dziękujemy.
Pojechaliśmy po małego i do domu.
Aj. Czy my damy radę z dwójką dzieci?




Taki mały bonusik na koniec dnia :)
































Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz