*Martyna*
Dzisiaj ja poszłam odwiedzić Adama w więzieniu. Piotrek o tym nie wie.
Usiadłam przy stoliku i czekam na niego. Po chwili przyszedł z obstawą policji.
- cześć - mówię
- cześć Martyna. Piotrek cię przysłał?
- nie. On nawet o tym nie wie.
Dlaczego to zrobiłeś?
- nie wiem.
- Adam jutro jest rozprawa. Na pewno padnie tam takie pytanie.
- nic nie będę mówił bo obrócisz to przeciwko mnie.
- za kogo ty mnie masz?
Milczy.
- no śmiało. Za?
- za Pieprzoną dziwke.
- no to zobaczysz Pieprzoną dziwke jutro na rozprawie.
Wstałam i idę do wyjścia. Policjant Otworzył mi drzwi.
- dowidzenia - mówię
- dowidzenia. - policjant
Wyszłam przed budynek i wpadłam na Piotrka. Cholera...
- o dzień dobry pani
- witam Pana.
Uśmiechamy się do siebie.
- idę na zakupy, tak?
- chciałam z nim pogadać.
- i co?
- no nic. Powiedział, że nic nie powie, bo obróce to przeciwko niemu i nazwał mnie Pieprzoną dziwką to powiedziałam, że jutro zobaczy Pieprzoną dziwke i wyszłam.
- tak cię nazwał?
- no. Ale przynajmniej wiem za kogo mnie ma.
- dobra idę do niego.
- nie. Do jutra nie możemy mieć z nim kontaktu.
- ale on cię obraził
- trudno. Chodź idziemy do dzieci.
- ale dzieci pojechały pa pa
- co? - śmieje się
- no moi rodzice wzięli wszystkie maluchy na wycieczke. Żeby nie patrzyły jutro na to wszystko
- yhym. Czyli mamy cały dzień dla siebie?
- no nie. Jesteśmy umówieni z twoim tatą
- super!
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra żart. Czemu Mnie Okłamałaś, że idziesz na zakupy?
- no bo w życiu byś mnie nie puścił do niego.
- no samej nie. Poszedł bym z tobą.
- przepraszam. Myślałam, że powie mi coś więcej jak będę sama.
- no dobrze. Następnym razem skarbie nie kłam mnie. Wiesz, że tego nie lubię. Wolę najgorszą prawdę niż kłamstwo.
- nie Gniewaj się
- nie gniewam. - Przytulił mnie mocno.Następnego dnia.
*Piotrek*
Jesteśmy już w sądzie.
Martyna myśli czy powiedzieć wszystko czy może zamknąć się w odpowiednim momencie.
- zwariowałaś? - tata Martyny - mów co wiesz. Nic nie ukrywaj.
- to samo mój mąż mówi. - Martyna.
- bo ma za to zapłacić. - mówię i ją przytulam - mi umiałaś dokopać a dla niego masz litość?
- nie mam litości.
Tylko Baśka dzwoniła i prosiła o...
- Martynka... Co Baśce do tego?
- ooo. Właśnie. - tata Martyny
- weź się w garść. Obudź wredną Martyne i idziemy
- ok
Zaczęliśmy się śmiać.
Weszliśmy na salę rozpraw. Usiedliśmy na swoim miejscu.
Przyprowadzili Adama. Martynie serce mocno bije.
- spokojnie - mówię i daje jej tabletkę.
- co się dzieje? - tata Martyny
- denerwuje się - mówię
Połknęła tabletkę i popiła wodą.
- już. Jest ok. - mówi
- ale chyba odwiedzimy Pana doktora
- nie.
- no musicie. - tata Martyny
- proszę wstać. Sąd idzie.
Wstaliśmy.
- dzień dobry.
Proszę usiąść
Na rozprawie będzie rozpozna sprawa Pana Adama Wszołka. Zarzuty to podpalenie domu państwa Strzeleckich. Czy oskarżony przyznaje się do winy?
Adam wstał
- nie przyznaje się
- dziękuję. Może Pan na razie usiąść.
Usiadł i uśmiecha się głupio.
- czy pani Martyna Strzelecka jest obecna na rozprawie
- tak jestem - Martyna wstała.
- chce pani składać zeznania?
- oczywiście.
Podeszła do barierek.
To jest jego koniec.
- niech pani powie. Co się wydarzyło tego dnia.
- tego dnia. Ja wraz z moim mężem i dziećmi pojechaliśmy do zoo. Jeszcze przed tym. Przyszedł do nas obecny Adam wszołek z wyrzutami, że mój mąż powiedział jego żonie coś Nie prawdziwego i teraz chce z nim rozwodu. Nie chciałam go puścić do domu żeby nie straszył naszych dzieci jednak on mnie popchnął i wszedł do domu. Zaczął krzyczeć. Aż wkońcu ja też się wkurzyłam mówiąc, że mój mąż nie jest tak głupi jak on.
- co ma pani na myśli?
- rok temu. Toczyła się rozprawa Rozwodowa między mną a moim mężem z powodu, że Adam wyciągnął mojego męża gdzieś na jakiś męski wypad. Ten męski wypad skończył się tak, że następnego dnia mój mąż przyznał się, że przespał się z inną.
Jak się później okazało to była sprawka naszego kochanego kolegi. Zrobił wszystko żeby Piotr Strzelecki uwierzył, że przespał się z inną.
- rozumiem
- i przez to myślał, że Piotrek chce się na nim zemścić, ale nawet nie miał jak bo dzień przed tym dniem wróciliśmy z Hiszpanii.
- ona kłamie! - Adam
- spokój - sędzia - proszę mówić dalej
- Jak wróciliśmy z tego zoo widzimy jak nasz dom stoi w płomieniach. Policja nas szukała a my tylko wzięliśmy dzieci na wycieczkę.
To tyle co miałam do powiedzenia.
- dobrze.
Są jakieś pytania do pani?
- ja nie mam - obrońca Adama
- ja też - tata Martyny
- dziękuję. Może pani wrócić na miejsce a ja zapraszam Pana Piotra Strzeleckiego. Przepuściłem Martyne i poszedłem do barierek.
- czy potwierdza Pan zeznania swojej żony?
- tak. Potwierdzam.
- dobrze. A co się wydarzyło po tym męskim wypadzie?
- Obudziłem się w pokoju hotelowym.
Obok mnie nie było nikogo a na podłodze były porozrzucane moje ubrania. Nie pamiętałem nic, chociaż nie piłem alkoholu bo miałem dojechać autem do domu i następnego dnia mieć dyżur w pracy, jednak jak już wiadomo. Nic z tego nie wyszło
Jednak po chwili do tego pokoju wszedł Adam. Spytał się jak było.
Nie wiedziałem o co chodzi. Wtedy on powiedział, że przespałem się z jakąś Olą i, że on z tym pójdzie do Martyny.
Wyprzedziłem go. Wolałem sam powiedzieć swojej żonie niż on ma jej powiedzieć. Ufałem mu, ale teraz to już mi wstyd powiedzieć, że go znam.
- dobrze. A jak się Pan dowiedział, że to była nie prawda.
- od niego.
Dowiedział się o Naszym rozwodzie i go sumienie gryzło. Powiedział, że on to wszystko wymyślił, każdy szczegół dopracował i, że przeprasza.
A ja mu odpowiedziałem, że już za późno bo straciłem wszystko. I tu był koniec rozmawiania z oskarżonym.
- kolejny zadufany kłamca! - Adam
- cisza - sędzia - zostaje Pan ukarany karą pozbawienia wolności do lat 5. Narazie. Proszę kontynuować
- nie mam już nic do powiedzenia.
Wszystko już moja żona powiedziała.
- dobrze. Może Pan wrócić na miejsce
- dziękuję
Wróciłem do Martyny.
- proszę wezwać na salę Panią Barbarę wszołek.
- pani Barbara wszołek proszona na salę. - Ochroniarz - nie ma pani
- dziękuję.
- czy ktoś ma pytania?
- ja mam do oskarżonego parę pytań - tata Martyny
- oddaje głos.
Tata Martyny wstał i poszedł na środek. Bliżej Adama.
- czy pan przyznaje się do winy?
- nie. Oni kłamią
- dobrze. Proszę odtworzyć nagranie z kamer.
Odtworzyli. Bardzo Dobrze widać jak Adam popycha Martyne i jak urządza nam awanturę. Potem jak leje benzynę po całym domu i patrzy na zdjęcia na ścianie. Wychodzi i wrzuca zapalniczke do domu.
- dziękuję. - tata Martyny - i jak panie Adamie?
- dobrze zrobiłem to
- dobrze.
- ale na pewno nie doprowadziłem do ich rozwodu.
- proszę włączyć następne nagranie
Włączyli. Na tym nagraniu widać jak Adam dosypuje mi coś do soku jak byłem w toalecie. Potem ja to wypijam a jak byłem już prawie nie przytomny zaciągnął mnie do jakiegoś pokoju i rozebrał mnie do bokserek i położył na łóżku.
Potem rano jak się ubierałem przyszedł i
- i jak było?
- co? Co ja tu wogóle robię?
- no co? Co. Przespałeś się z Olą. Nawet nie chciałeś mnie słuchać.
- cholera. Przecież Martyna mnie zabije.
- idę do niej. Ktoś jej musi to powiedzieć.
Wyszedłem z tego pokoju i koniec.
Potem w domu. Nagranie.
Jak Martyna wywala mnie z domu a dzieci na to patrzą.
- dobrze. Dziękuję - tata Martyny. - to wszystko. Dowody mówią same za siebie.
Tata wrócił do nas.
Przerwa.
Martyna się do mnie Przytuliła
- przepraszam.
- za co? Ej? To już nie ważne.
- na pewno?
- tak. - Przytuliłem ją mocniej. - nie wracajmy do przeszłości.
Potem wyrok.
- proszę wstać.
Skazuje Pana Adama na 25 lat pozbawienia wolności. Dziękuję.
Adam się załamał.
- nie patrz - przytuliłem Martyne
- Baśka nie przyszła.
- na jej miejscu też bym nie przyszedł.
- no w sumie.
Wyszliśmy z sali i akurat wyprowadzają Adama.
- dlaczego mi to zrobiliście?!
- trzeba było myśleć wtedy. - mówię
Chwycił Martyne.
- puść ją - mówię i policjant mi pomógł ją od niego wziąć. - dziękuję.
- nie ma za co. Idziemy
Wzięli go a ja przytulam Martynke.
Uśmiechnęła się. Wyszliśmy z sądu i czekamy na tatę Martyny. Po chwili przyszedł i pojechaliśmy do domu.
Już po wszystkim.
CZYTASZ
Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone
FanfictionMartyna i Piotrek są małżeństwem od miesiąca, jednak już mają na drodze wiele trudności. Martyna myśli o rozwodzie a Piotrek zupełnie inaczej. Czy uda im się znaleźć chęć walki o siebie?