80. Mówi Ci To Coś?

228 13 2
                                    

*Martyna*
Jedziemy do bazy a Piotrek jakiś poważny. Taki jakiś zły.
- co jest Piotruś? - pytam - ktoś się z tobą rozwodzi?
Zaśmiał się.
- nie. Nic mi o tym nie wiadomo.
Po chwili byliśmy na miejscu. Dzieci zostały z moim tatą. Jadą na wycieczkę. A Piotrek znowu stał się poważny. Weszliśmy do bazy.
- cześć - mówie
- cześć - Piotrek
- cześć wam - wszyscy
Poszliśmy się przebrać.
- uśmiech Piotrze
- Martynka. Przestań
- dobrze. Już się nie odzywam.
Przebrałam się i poszłam do wszystkich.
- a wy co? - Anka - znowu wypowiedziałaś mu rozwód?
- nie... On ma tak od rana.
- co mu zrobiłaś zła kobieto? - Tomek
Zaczęliśmy się śmiać.
- z kim ja jeżdżę? - pytam a Piotrek podaję mi tabletkę i wodę - a ja myślałam, że zapomnisz.
- nigdy - Piotrek dał mi buziaka a ja połknęłam tabletkę
- jeździsz z nami - Asia
- super.
Piotrek usiadł koło mnie.
- już Ci przeszło?
- co mi miało przejść? - uśmiecha się a oni się śmieją.
Uderzyłam go poduszką a on mi oddał leciutko.
- uuu - Anka - przemoc
Zaczęliśmy się śmiać
Przyszedł szef.
- uuu szefunio spóźniony - mówię
- Martyna... Gdzie masz dzieci?
- poszły pa pa - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- serio się pytam?
- no tata ich wziął i zrobiły nam pa pa na dwa tygodnie. - Piotrek
- dobra a jak z tym twoim sercem? - szef
- jeszcze bije - mówię
- no bo ma bić
- jak się nie będzie denerwować to będzie ok. Można leki odstawić, ale Martynka u kardiologa to wpada w szał. - Piotrek
- no bo się stresuję - szef
- ale ja się już do nich przyzwyczaiłam
- no właśnie o to chodzi - szef - żebyś się nie użależniła bo potem będzie ciężko je odstawić. Wiesz jak się to kończy.
- wiem szefuniu. Co wy tak na mnie siedliście?
- bo się Martwimy
- nic mi nie jest. Żyje i mam się dobrze. Wyluzujcie.
- wywalone - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeździcie we czwórke.
- ale?
- la la la - Piotrek - proszę dać mi kluczyki
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Dziękuję. Dowidzenia - szef poszedł
- to ja się muszę przebrać. - Piotrek
- no i karetkę przyszykować
Poszedł się przebrać i wszyscy poszliśmy do karetki.
Szykują karetkę.
- to kiedy odstawiam leki? - pytam
- pójdziemy do innego kardiologa, ale najpierw dam ci coś na nerwy. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- grabisz sobie - mówię
- wiem. - Piotrek
- zobaczysz w domu
- przykro mi, ale ja cię tylko odwioze.
- a gdzie się wybierasz?
- aaa idę na randkę. Dawno nie byłem
- super tylko zadzwoń żebym zdążyła spławić kochanka
Zaczęliśmy się śmiać.
- nieźle - Mariusz
- no - Aśka
- a tak serio idę do moich rodziców. Chcą ze mną pogadać? - Piotrek
- Martynka zła, Martynka nie dobra - mówię
- wybacz starym zgredą.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a dlaczego nie mogę jechać z tobą?
- a po co masz się denerwować? Zaraz ci się słabo zrobi.
- w sumie
- no. A to trzeba załatwić raz a porządnie.
- yhym
- kruszynko
Zaczęliśmy się śmiać.
- co ty masz z tą kruszynką?
- przystojny strażak. Mówi ci to coś?
- no. Jedyny, który cię nie zna.
- już zna.
- przeżył?
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak. Kazał pozdrowić kruszynke Martyne. A Martyna jest tylko jedna w tej stacji.
- aaa to ten strażak. Był bardzo miły. - uśmiecham się
- ok chyba muszę iść do pielęgniarek
- idź. Schody przed domem na ciebie czekają.
Zaczęliśmy się śmiać a on myśli o co chodzi.
- aaa... Ej
Jeszcze bardziej się śmieje.

Po dyżurze.
- coś ci ludzie nic sobie nie robią - mówię.
- no. Będziemy bezrobotni - Piotrek
- tak. Zaraz możesz być Strzelecki - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- możemy przyjść do was?
- możecie - mówię
- mnie nie ma. - Piotrek
- tym lepiej - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzięki.
Pojechaliśmy do domu. Zjedliśmy szybko obiad i Piotrek pojechał. Wróci wkurzony. Mogę być tego pewna.



























Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz