Udało nam się trochę powiększyć dziurę. Zrobiłyśmy to przy pomocy ułamanego, grubego, metalowego czegoś. Nie miałam pojęcia, do czego to kiedyś służyło. Pozbywałyśmy się wody, a jej poziom nieznacznie zmalał. Traciłyśmy dużo czasu na odpoczynek. Amber stanęła na coś i przebiła nogę. Teraz nie tylko ja byłam ranna. Najgorsze było to, że rany nie miały jak przyschnąć, bo ciągle byłyśmy mokre. Przez tą sytuację moja rana zaczęła się mazać. Sączyła się z niej ropa z krwią, obawiałam się, że zombie mogą to wyczuć. Oczywiście Amber twierdziła, że skoro to śmierdzi, to nie powinno ich interesować. Teoretycznie miała rację, bo oni nie zjadali siebie nawzajem. Najwidoczniej nie przepadali za gnijącym jedzeniem.
-Cii.-Przerwałyśmy pracę, a ja położyłam palec na ustach. Stanęłyśmy nieruchomo, starając się zwolnić oddech. Nie było to proste zadanie, ponieważ zdążyłyśmy się już zmęczyć.
-Jesteś pewna, że to tu? A jak pojechały dalej?- Pytania zadawał mężczyzna, ale dobrze znałyśmy ten głos. Uśmiechnęłyśmy się do siebie, a w oczach Amber ujrzałam ulgę.
-Jest tam kto?!-Zapytałam.
-Słyszeliście?-Głos dochodził z góry.
-Tu na dole!-Podeszłam do dziury.
-Laura?-Zauważyłam zerkającego na nas Glenna.
-Tak to my. Możecie nas stąd wydostać?
-Widzicie? Mówiłam, że mogą tu być.-Kobiecy głos wybrzmiał triumfalnie i również był nam znany.
-Michonne?-Zapytałam.
-Dokładnie. Słuchajcie ! Musicie się odsunąć jak najdalej. Spróbujemy was wyciągnąć tylko tutaj wszystko jest zgniłe, a nie chcemy, żeby coś was przygniotło.
Zrobiłyśmy to, co kazała Michonne. Akcja ratunkowa szła sprawnie czekałam cierpliwie czego nie można powiedzieć o Amber ona cały czas marudziła jakby te kilka chwil dłużej w wodzie miało coś zmienić. Usłyszałyśmy głośny trzask, a promienie słońca nas oślepiły.Tyreese i Glenn pomogli nam wyjść, przytuliliśmy się, wzięłyśmy torbę z lekami.Shasha chciała je przejrzeć, ale Michonne uznała, że zrobimy to w więzieniu. Wyszliśmy z budynku byłam przemarznięta, a rana na łopatce zaczęła niemiłosiernie pulsować. Powiedziałam wybawcą o naszym samochodzie. Glenn stwierdził, że się przyda więc wracaliśmy na dwa auta. Glenn zabrał się z Michonne, a my z rodzeństwem. Szczerze mówiąc pewnie szybko poszanowali, że nas zabrali ze sobą, gdyż pomimo zmęczenia zaczęłyśmy zasypywać ich pytaniami.
-Kto przeżył?
-Co wy tutaj robicie ?
-Gubernator przegrał?
-Kto zginął?
-Więzienie jest całe?
Pytałyśmy jedna przez drugą.
-Cisza!-Tyrese wydarł się na nas jak na bałaganiące dzieci.-Wyglądacie okropnie, podejrzewam, że długo nie spałyście, jesteście ranne i naprawdę macie siły trajkotać?-Spojrzałyśmy na siebie i ponowiłyśmy serię pytań.
-Nie dacie nam żyć.-Shasha spojrzała na nas i pokręciła głową.- Od was żyją wszyscy tak mi się wydaje, tak gubernator przegrał, zginęli ludzie z Woodburry.
-Jak?
-Podobno Gubernator pozabijał tych, którzy pojechali z nim odbić więzienie. Wściekł się, że uciekli i zastrzelił ich. Przeżyła tylko Karen, bo schowała się pod czyimś ciałem i udawała martwą. Później wasi ją znaleźli ona zaprowadziła ich do miasteczka i tam dowiedzieliśmy się co się wydarzyło. Zebraliśmy mieszkańców i tak zamieszkaliśmy w więzieniu. Teraz jest tam sporo osób.
-A on żyje?
-Zniknął. Jakbym go dorwał...nogi z tyłka bym mu powyrywał.
-Nie mogliście go..zabić?-Dopytywałam.
-Nie było nas, kiedy szturmował więzienie. Nie chcieliśmy brać w tym udziału. Już? Koniec pytań?
-Michonne należy się złoty medal co? Ona od razu uparła się, żeby tutaj jechać. Podobno przed wszystkim rozmawiałyście, że brakuje medykamentów.-Spojrzałam na mężczyznę jakby bredził głupoty, ale w tym momencie mnie olśniło. Miał racje rozmawiałam z nią..nie sądziłam, że ta rozmowa uratuje nam życie.
-Swoją drogą..gdybyśmy was nie znaleźli Daryl urwałby nam głowy. Podobno się wściekł, kiedy dowiedział się, że pojechałaś, a jak wyszło, że nie wróciłyście..Tyreese musiał go trzymać.
-Silny jest skubaniec.
-Rick potrzebował go tam więc wpadliśmy na pomysł. Wysłaliśmy go na polowanie, a w tym czasie ruszyliśmy po was. Pewnie dostaniemy ochrzan, ale liczę na to, że jak was zobaczy to mu przejdzie.
-Nas? Laurę chyba. Możecie jej użyć jako tarczy. Jak ją zobaczy to się uspokoi i nikomu nic się nie stanie..
-Oo dzięki wielkie
-No co? Wiesz, że tak będzie. Jak Dixon wpadnie w szał to ciężko do niego dotrzeć, wiec wtedy trzeba użyć jej i...taadaam znów jest bezpiecznie.
-Nie uderzyłaś się w głowę jak spadałyśmy?
-Nie ja mówię tylko jak to wszystko wygląda.
-Amber..żebyś ty zaraz tarczą nie była..
-Dziewczyny czy wam się buzie w ogóle zamykają?
-Czasami.-Uśmiechnęłam się.
Dalsza droga wcale nie była bardziej z nośna cały czas gadałyśmy. W końcu i nasi wybawcy dali wciągnąć się w rozmowę. Dzięki niej nie myślałam o bólu.
W końcu dojechaliśmy. Mieli racje więzienie tętniło życiem. Nasz przyjazd wywołał niemałe zamieszanie. Ludzie podbiegali z kocami, chcieli nam pomóc. Szeptali coś między sobą. Z budynku wyszli nasi przywitali nas ciepło.Hershel kazał zaprowadzić nas na blok gdzie miał nas opatrzyć. Carol zaproponowała pomoc wyszeptała mi przepraszam, a ja byłam tak skołowana tym wszystkim, że nie wiedziałam, za co te przeprosiny. Przy pomocy jej oraz kogoś z Woodburry dostałam się na blok. Widziałam Daryla jak otwiera kolejne drzwi.
-Ja ją zaprowadzę.-Zaproponował i wziął mnie na ręce.
-Nie do celi?
-Więzienie nie ogranicza się już tylko do cel. Martwiłem się o ciebie.
-Wiem wiem, ale żyje mam się dobrze.
-Nigdy więcej nie wypuszczę cię na żadną wyprawę. Znaczy puszczę, ale ze mną.-Dixon zaniósł mnie do Hershela gdzie ten poskładał mnie do kupy.podłączył mi też kroplówkę na wzmocnienie.
Dni mijały a ja i Amber wracałyśmy do zdrowia. W międzyczasie dowiedziałyśmy się, że Andrea i Merle nie żyją i jak do tego doszło.Daryl stał się obiektem westchnień dziewczyn i wzorem do naśladowania przez chłopaków. Wyglądało to śmiesznie, kiedy wychodziliśmy na zewnątrz i wszędzie było słychać wzdychające dziewczyny chłopcy natomiast chcieli podać mu rękę albo zbić piątkę.
CZYTASZ
Apokalipsa
FanficJest to historia 27 letniej Laury Moor. Jest ona żołnierzem i jednocześnie żoną Negana. Wmawia mu ,że nie pamięta co robiła zanim ją znalazł. Nie mówi prawdy. Dlaczego? i jak to się stało,że wstąpiła w szeregi zbawców? jest zła? przekonajcie się od...