Przygotowania

224 10 0
                                    


  W kolejnych dniach niczego się nie dowiedziałam. Rick i pozostali zbywali moje pytania. Irytowało mnie to i zastanawiałam się czy zrobiłam coś, co spowodowało, że przestali mi ufać. Nie rozumiałam tego i czułam się jakbym była trędowata. Shasha, Abraham i Morgan postanowili, że będą obserwować sytuację w Sanktuarium. Maggie i Glenn prowadzili rządy na Wzgórzu. Dowiedziałam się,że Gabriel nie wrócił i prawdopodobnie utknął w kontenerze z Neganem. To Morgan zauważył,że tam są. Daryl świrował mówił, że przebije się ciężarówką do budynku i dzięki temu sztywni wpierdolą zbawców. Dosłownie tak powiedział W ogóle nie słuchał mnie i Carla, kiedy mówiliśmy, że tam są nie winni ludzie. Carol przebywała w Królestwie wiec mój kontakt z nią był znikomy.

Zaczęłam pakować broń. Miarka się przebrała skoro nie chcą mnie słuchać sama sobie poradzę. Zrobiłam to szybko, pobiegłam do auta i po prostu odjechałam. Nie miałam porządnie nakreślonego planu.Chciałam zobaczyć jak to wszystko wygląda i wtedy pomyśle co dalej. Sytuację komplikowało to,że nie mogę podjechać zbyt blisko, bo, ktoś z naszych pilnujących Sanktuarium mógł mnie zauważyć.

Zostawiłam auto w odpowiedniej odległości, tak żeby nie zwrócić uwagi moich przyjaciół, sztywnych ani Zbawców. Wzięłam lornetkę i przyglądałam się. Zombie próbowały wejść do zdewastowanego już Sanktuarium, a część waliła łapami w kontener. Pewne to tam był Negan. Myślałam, że uda mi się wymyślić coś rozsądnego. Niestety jedynym rozwiązaniem było rozproszenie sztywnych, co pomogłoby zwiać Neganowi, a tego nie chciałam. To cholernie dziwne uczucie. Najpierw masz masę pomysłów jak coś zrobić, a kiedy widzisz, jaka jest sytuacja twój mózg zamienia się w czarną dziurę. Tak też było w moim przypadku.Gapiłam się tak jakby to miało coś pomóc. Jeden świst i huk przerwał moje zamyślenia. Wiedziałam, że Daryl posłał ciężarówkę wprost na Sanktuarium. Widziałam jak z niej wyskakuje razem z Rositą jeszcze przed tym, jak auto wbiło się w mury. Kawały budynku „ rozeszły się" robiąc miejsce ciężarówce, która wbiła się niczym nóż w masło.

-Kurwa. Popisałaś się nie ma co-Powiedziałam sama do siebie. Teraz to ja musiałam wiać, żeby mnie nie zauważyli. Zaraz byłoby miliard pytań, co robiłam i dlaczego. Oddalałam się przy akompaniamencie wystrzałów. Wiedziałam,że to nasi strzelają z wież. Pewnie chcą osłaniać Daryla i Rositę.

Strzepywałam z ubrań resztki ziemi i rzepów, w które wlazłam. Naprawdę ciężko było się ich pozbyć. Musiałam wyglądać tak jakbym nie opuściła Alexandri. Sądzę, że nie zauważyli mojego zniknięcia albo pomyśleli, że poszłam się przejść. O to będzie dobra wymówka. Odpaliłam auto i ruszyłam w stronę osady.

-Byłam się przejść, a co ?- Tak właśnie prowadziłam jeszcze nieodbytą dyskusję. Chciałam się przygotować tak, żeby nie było, że ja kłamię. Wymyślałam jaką minę zrobię, kiedy wyjdzie na jaw co zrobił Daryl współpracując z Rositą.

Dopiero pod murami Alexandri zdałam sobie sprawę jak to idiotycznie wyglądało. Nie miałam się czego obawiać, bo dzisiaj na straży stał jakiś koleś, którego imienia nawet nie znam. Wydaje mi się, że on również nie bardzo wie kim jestem więc w razie co wszystkiego się wyprę i powiem, że coś mu się pomyliło. Niepostrzeżenie wróciłam do swojego domu. Uznałam,że posprzątam. Wiem to durny pomysł, ale czasem coś tu ogarniałam nawet podczas apokalipsy warto trzymać porządek.

Jakiś czas później zjawił się Daryl. Chciał wejść do domu, kiedy Rick go zatrzymał.Podobno, gdy puścił ciężarówkę na Sanktuarium zrobiło się zamieszanie i Negan wraz z Gabrielem dostali się do środka.Tak czy inaczej, teraz są zamknięci w większym budynku i pewnie już szukają rozwiązania jak odciągnąć zgniłków.

Doskoczyłam do jakiś ubrań, kiedy usłyszałam, że Dixon naciska na klamkę. W myślach nadal prowadziłam kontynuacje rozmowy z nim.

-Gdzie byłaś?

-Tu.-Odwróciłam się w jego stronę udając zdziwienie. Marna ze mnie aktorka, ale starałam się jak mogłam.

-Gdzie byłaś?-Powtórzył pytanie ilustrując mnie wzorkiem.

-Dlaczego pytasz?

-Widziałaś swoje buty?-Spojrzałam w dół cała góra była upieprzona. Widać było,że gdzieś leżałam albo gdzieś się szlajałam.

-A to. A no tak!-Klasnęłam w dłonie.- Byłam na spacerze.

-Samochodem?

-Jak samochodem?-Skrzywiłam się.

-Tylko ja i Rosita opuszczaliśmy dzisiaj Alexandrię, a maska audicy jest ciepła.

-Skąd wiesz, że tylko wy? Może ktoś po coś był.

-A to?-Daryl wyciągnął z moich włosów kilka rzepów. Czy te chwaściska nie mogły wyginąć razem z połową ludzkości?

-Mówiłam, że byłam na spacerze.

-Laura przestań pierdolić.-Widziałam,że się zirytował.- Byłaś przy Sanktuarium i na pewno wszystko widziałaś. I nie udawaj, że sprzątasz, bo składasz brudne ciuchy.

-No dobra. Byłam no i co z tego? Omijacie mnie, ignorujecie. Nie wiem co się dzieje chciałam sprawdzić.

-Sprawdzić? Czy uratować niewinnych?.-Mężczyzna położył nacisk na ostatnie słowo.

-Sprawdzić.-Uparłam się. Chyba, aż tyle to umiałam skłamać.

-Musimy się przygotować.Negan jest pewnie nie źle wkurwiony i jak tu wpadnie Alexandria stanie w płomieniach.

-Wydostanie się?

-Laura tam jest Eugen. On na pewno coś wymyśli.

-A co na to nasz informator?

-Gadałem z nim. Mówił, że Negan dostał się do budynku i, że planują jak pozbyć się sztywnych. Później chcą na nowo założyć ogrodzenie, żeby więcej się nie zlazło. On z nami gra chce uśpić naszą czujność.

-A co dalej?

-Dalej?

-Ruszamy na wojnę. Negan zrówna to miejsce z ziemią i nie weźmie jeńców.

-W końcu coś wiem.-Wymusiłam uśmiech.

Rick zwołał nas w celu podziału zadań.

-Carl ja i Michonne jedziemy poszukać benzyny. Aaron przypilnuj ludzi, żeby zabrali ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Weź kogoś do pomocy niech upewnią się, że nie zabierają żadnych pierdół.

-Ja mogę pomóc.-Zaproponował Spencer.

-Ty lepiej powiedz gdzie jest twoja mama? Powinna tutaj być niech pomaga ludziom.

-Poszukam jej. Pewnie ucięła sobie drzemkę.-Mężczyzna szybkim krokiem oddalił się od nas.

-Denis ty sprawdzisz leki. Bierz tylko te najpotrzebniejsze.

-Jasne. Mogę też przypilnować Judith.

-Dobra. Tara ty sprawdź z Shasha i Abrahamem co z bronią. Każdy musi mieć, chociażby jedną spluwę. Przypilnujcie, żeby działały, upewnijcie się, że mają naboje.

-Daryl weź kogoś do pomocy i sprawdźcie auta. Musimy być pewni, że są na chodzie.

- Upewnijcie się, że nikt nie zostanie w domu ! Jazda, musimy się przygotować.

-Chodź pomożesz mi.

-Ja?-Serio Daryl? Ja i auta. A co ja mam sprawdzić, czy klakson działa? Na tyle osób wziął do naprawy aut mnie, a ja nie mamo tym pojęcia.

-Tak ty.

-Jaki mamy plan?-Próbowałam dogonić Dixona.

-Udajemy, że osada upadła. Zwiejemy stąd, ktoś poprowadzi ludzi, którzy nie mogą walczyć na Wzgórze, a my zaatakujemy Zbawców, kiedy nie będą się nas spodziewać. Skup się teraz. Sprawdzaj, czy auta odpalają. Te,które mają pół baku ustaw tam, a te, które mają mniej tam.

- Dobra.

-Sprawdź poziom oleju umiesz to zrobić?

-Umiem umiem.

-Jeśli nie będzie zawołaj mnie. Silniki mogłoby się zatrzeć, a wtedy ktoś będzie miał nieprzyjemną niespodziankę.   

ApokalipsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz