Nie zabijaj

222 9 1
                                    


  Rick powiedział nam,że Zbawcy powinni zjawić się tutaj za dwa dni. Złomiarze dostali swoją broń i obiecali nam pomóc. Martwiła mnie Deanna,która wydawała się nieobecna. Rozumiem,że straciła męża, ale czy to nie powinno ją zmotywować do zabicia Negana i pokonania zbawców? Grimes powiedział,że nie chce jej w to mieszać i da jej tyle czasu ile potrzebuje,żeby stanąć na nogi. Niestety minęłam się z Carol i Rositą ,które wróciły do Królestwa.

Carl wybrał mi dom i zaprowadził do niego.Mieszaliśmy blisko siebie co nawet mnie ucieszyło. Pokazał mi też Judith ,a ja nie mogłam wierzyć,że jest już taka duża. Ten czas od wojny do wojny minął tak szybko. Powiedział także ,że musi mi coś pokazać. Miałam się szybko umyć i przebrać i tak też zrobiłam. Zaprowadził mnie na „cmentarz". Kilka krzyży wbitych w ziemię,a mój wzrok przyciągnął ten jeden. Wiedziałam dobrze kto tam leży. Łzy spłynęły strumieniem po moich policzkach.

-Dziękuję.-Wyszeptałam. Poruszyło mnie,że go pochowali,a nie spalili. Nie znali Toma, ale zrobili to dla mnie i dla Mii.

-Miał to w kieszeni.-Chłopak podał mi breloczek.

-Najpierw breloczek później samochód.-Uśmiechnęłam się przez łzy. Każdy człowiek robi na odwrót. Pierwsze jest auto ,a później ewentualnie jakaś zawieszka,ale nie Tom. Kupił to badziewie z podobizną ferrari i powiedział,że kupi taki samochód. Miał odkładać pieniądze,żeby zapłacić za niego całkowicie z własnej kieszeni. Powtarzał,że jeszcze będzie mi głupio,że się z niego wyśmiewam. Kucnęłam przy grobie i położyłam rękę na ziemi. Carl kucnął przy mnie.

-Zabijesz Negana?

-Za to, co zrobił powinien zdychać w męczarniach.

-A co z robotnikami? Muszą umierać? Byłem tam, widziałem ich.

-Zbawcy to zbawcy.

-Tak to ma wyglądać? Pozabijamy wszystkich i będziemy żyć dalej?-Zdziwiło mnie podejście Carla. Nie wiem, kiedy z próbującego uśmiercić wszystkich dzieciaka zamienił się w ratującego wszystkich młodzieńca.

-Masz jakiś inny pomysł?-Spojrzałam na niego.

-To ludzie. Nie wszyscy są źli. Jeśli ich pozabijamy nic nie zostanie. Jak mamy odbudować ten świat jak ciągle odbieramy komuś życie? Negan mógł zabić mnie, a nie zrobił tego. Myślę,że, gdyby stracił władzę zmieniłby się. Trzeba mu pokazać,że można inaczej.

-Carl czy ty właśnie prosisz mnie o to,żebym darowała mu życie?

-Chcę żebyś to przemyślała.

-Biorąc pod uwagę,że go nie zabiję. Co powinnam z nim zrobić?

-Uwięzić a później odbudować wszystko i pokazać mu ,że można inaczej.

-Twój ojciec wie o tym,że nie chcesz go zabijać?

-Wie. I chyba ma takie samo zdanie jak ty.

-On zabił matkę twojemu koledze, a gdyby zabił Glenna? Przecież Maggie zostałaby samotną matką.

-To nie mój kolega. Nie wiedział,że ona jest w ciąży.

-Nie? A dlaczego stoi za krzakami i nas obserwuje?-Obecności tego nastolatka nie dało się nie zauważyć. Sterczał tam praktycznie od początku naszej rozmowy.

-Ron wyjdź.-Carl wydawał się być poirytowany.

-Ona ma racje.-W jego oczach widziałam ból i nienawiść. Zaskoczyło mnie to,że patrzył tak na Carla.-Powinien zdychać,a Ty powinieneś mieć najmniej go gadania. Najpierw twój ojciec zabija mojego,później twoi znajomi mordują Zbawców,a oni przez was zabijają mi matkę. To nie twoi rodzice tutaj leżą.

-Ron tak? Słuchaj to, co spotkało twoich bliskich jest straszne , ale nienawiść nie może nami kierować. Negan zapłaci za to, co zrobił,ale nie obwiniaj Carla.

-To wszystko wina jego ojca. Gdyby nie wybili Zbawców wszystko byłoby dobrze ,a teraz co? Dlaczego on dowodzi skoro Deanna żyje? Najlepiej byłoby jakby zrównali to miejsce z ziemią.-Chłopak odwrócił się na pięcie.

-Przyjemniaczek.-Zaproponowałam Carlowi herbatę,a on się zgodził. Widziałam Michonne,która bawiła się z Judith. Dowiedziałam się,że ona i Rick są parą co bardzo mnie ucieszyło.

Usiedliśmy na ganku, widziałam jak Enid idzie gdzieś z tym całym Ronem. Spojrzenie Carla w ich stronę też mi nie umknęło.

-To twoja dziewczyna?

-Enid? Nie jest moją dziewczyną. Ona i Ron są razem chyba.

-Ona z nim? Nie widziałeś jak na ciebie patrzy?

-Przestań.-Widziałam rumieńce pojawiające się na twarzy chłopaka.

-Nie masz się czego wstydzić. Każdy się kiedyś zakochał.

-Tak jak ty w Darylu?-Teraz to ja poczułam zakłopotanie.

-Co Ci do głowy strzeliło?

- Wiem co widze. Widziałem już wtedy na farmię, ale nie rozumiałem tego. Widziałem więcej niż Ci się wydaje.

-Chodzi o Daryla?

-O niego i o Amber. Pamiętasz jak uciekliśmy z farmy?-Przytaknęłam tylko.

-To było dziwne zauważyłem zawsze auto,jechało normalnie i nagle skręciło. Może to nie ma żadnego znaczenia,ale miałem wrażenie ,że Amber nie jest twoją przyjaciółką,a ty tylko jej wadzisz. Chyba miałem rację stwierdzam to po tym, co opowiadała.

-Nie ma jej. Przepadła. Karma wraca i ją dopadnie szybciej niż myśli.

-Wiem od Rosity ,że powiedziała ci o Darylu i Amber. Nie bądź na niego zła. Ona zamydliła oczy nam wszystkim. Każdy chciał się nią opiekować i pomóc jej. Aktorka byłaby z niej pierwszoplanowa na pewno.

-Dlaczego sądzisz ,że jestem na niego zła?

-Nie mieszkacie razem. Nie zamieniliście ze sobą słowa, a już jesteście tutaj kilka godzin. Pokłóciliście się co?

-Po prostu Daryl wyjaśnił mi co dla niego znaczą dziewczyny i czego od nich oczekuje.

-A mi się wydaje,że był o kogoś zazdrosny.Powiedział ci pewnie coś nie miłego, bo chciał żeby było Ci przykro tak jak jemu.

-Kiedy Ty dorosłeś?-Uśmiechnęłam się do niego.

-Sądzę ,że między atakiem Gubernatora a atakiem Zbawców. Pewnie wtedy to się zdarzyło.

Rozejrzałam się po Alexandri na Judith,która malowała coś kredą na ziemi.Co, jeśli Carl miał rację? Jak zabijemy wszystkich to nic nie zostanie.Tylko jak mogłabym wybaczyć Neganowi po tym, jak zabił Toma?  

ApokalipsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz