Wróciłem do domu ciągle myśląc o sytuacji sprzed kilkunastu minut.
Denerwowała mnie moja reakcja na...
Dosłownie na wszystko!
Chciałem być normalny wtapiać się w tłum. Być niezauważonym.Wszedłem do domu, który, o dziwo, nie był zamknięty.
Cholernie się wystraszyłem.
Rozejżałem się we wnętrzu.
Była godzina 16 i kto normalny włamuje się do domów w biały dzień?!-O Andy!- podskoczyłem zaskoczony, gdy rozległ się za mną głos mojej rodzicielki
- M-mamo.- westchnąłem- Nie strasz!
Kobieta zaśmiała się.
- Nie było dzisiaj dużo pracy, więc skończyłam wcześniej. Dużo wcześniej.- uśmiechnęła się
- Co tak ładnie pachnie..?- oderwałem wzrok od mojej matki i przeniosłem go w stronę kuchni
- A niespodzianka...- mrugnęła do mnie i wróciła do pomieszczenia, z którego prawdopodobnie wyszła- Przyjdź zaraz, bo już gotowe!
- Jasne.- odparłem i skierowałem się w stronę swojego pokoju
Plecak rzuciłem gdzieś w kąt i ruszyłem w stronę łazienki.
Stanąłem przed lustrem i chlusnąłem sobie wodą w twarz.
Umyłem ręce i ruszyłem ponownie w stronę kuchni.- Ta dam!- krzyknęła moja mama, wyraźnie zadowolona ze swojego dzieła, kładąc przede mnie talerz z lasagnią
Zaśmiałem się.
Czasem zachowywała się jak nastolatka, albo gorzej, ale nie przeszkadzało mi to.- Wygląda pysznie.- powiedziałem zabierając się za posiłek
- Andy jak tam w szkole?- spytała siadając naprzeciwko mnie
Machinalnie spiąłem się na to pytanie, ale ucisk po sekundzie ustąpił, bo zdałem sobie sprawę, że jestem w zupełnie innym miejscu i to co było w poprzednim jest już przeszłością.
A Rosalie jest moją matką i ma prawo się interesować.- No dobrze, w sumie.- powiedziałem- Poznałem kilka osób, ale najbardziej trzymam z Brooklynem. Nauczyciele są w sumie spoko, ale trochę cisną.
I... narazie to tyle.- Podoba Ci się tutaj?- spytała opierając się na łokciach i patrząc mi w oczy
Przed oczami szybko przeleciały mi wszystkie sytuacje, te dobre i te złe, a po chwili porównanie do pobytu w Menchesterze.
- Tak, bardzo.- odpowiedziałem z przekonaniem, wciąż mając przed oczami wszystko co mnie spotkało w poprzednim miejscu zamieszkania- A tobie?
- Mi też. Nowa praca okazała się o wiele lepsza od poprzedniej. Cieszę się, że się przeprowadziliśmy.- odparła zamyślając się
- Ja także.- dodałem wkładając nasze naczynia do zmywarki
- Andyyyy...- usłyszałem za swoimi plecami, na co się uśmiechnąłem
Co ta kobieta kombinuje?
- A może jest tam jakaś... dziewczyna, która spodobała się mojemu synowiiii...- powiedziała ciekawskim głosem, specjalnie przedłużając ostatnią literę
Dobrze, że byłem odwrócony do niej tyłem, bo nie zauważyła jak zrobiłem się cały czerwony. Ścisnąłem w ręce szmatkę, nie odwracając się i myśląc nad odpowiedzią.
- Andy mamie nie powiesz?- zaśmiała się- No dalej, nie daj się prosić...
Gorzej niż nastolatka.
- Nie wiem.- odparłem wymijająco- Nie rozglądałem się jeszcze...
Rozluźniłem się, zadowolony z treści moich słów.
Tak miało być.
Chciałem znaleźć sobie dziewczynę, którą potrafiłbym pokochać.
Żyć NORMALNIE, a nie jak... jak... Sam nie wiem kto.- Ale wiesz.- zagadnęła- Jak coś to mi powiesz?
Zmrużyła oczy i wpatrzyła się we mnie, przy czym wyglądała tak zabawnie, że parsknąłem śmiechem.
- No co?! Już własna matka nie ma prawa wiedzieć czy jej młody mężczyzna ma jakąś wybrankę??- obruszyła się, teatralnie łapiąc za sercę- Andy proszę Cię! Obiecaj, że mi powiesz!
- Dobrze.- mówiłem przez chichot-Obiecuję.
- Trzymam Cię za słowo.- pokazała na mnie palcem, na co podniosłem ręce w geście obronnym
- No dobra!- zaśmiałem się ponownie- Idę się pouczyć na jutro.
- To idź ,idź.- machnęła na mnie szmatką- Tylko nie zapomnij.
Skierowałem się do swojego pokoju dalej się uśmiechając.
Czasem sam nie wierzyłem, że to moja matka.
Czasem potrafi totalnie wyprowadzić z równowagi, ale i wyciągnąć z totalnego doła.
Dobrze, że mam chociaż ją...***
1/?💗
Zaczynamy maraton😍
CZYTASZ
Without Borders || B&B |☆RANDY☆|
FanfictionCiężka przeszłość jest chyba jedną z najlepszych lekcji, z której człowiek potrafi wynieść najwięcej. Otrzymując szansę, Andy pragnie wykorzystać ją w 100% aby nie powracać do traumatycznych sytuacji sprzed wyjazdu. Pragnie zmiany. Jednak coś, a moż...