Pov. Andy
Mimo moich zapewnień, że dam sobie radę chłopak odprowadził mnie pod drzwi mojego domu.
Staliśmy przez chwilę na chodniku, a żaden z nas się nie odzywał.
Nie chciałem wchodzić do domu, a chłopakowi chyba również się nie spieszyło.W pewnym momencie brunet chwycił mój podbródek, zmuszając mnie do podniesienia wzroku.
- Lubię Cię, Andy.- powiedział tym samym przerywając ciszę panującą między nami
Słysząc to kąciki moich ust lekko, zdradziecko podniosły się do góry, co chłopak musiał wyczuć, bo na jego twarz również wpłynął cień uśmiechu.
- J-ja Ciebie też lubię.- odparłem, nie zastanawiając się nad sensem swoich słów
Brązowooki pochylił się nademną tak, że czułem jego gorący oddech na ustach.
Przymknąłem oczy oczekując, aż jego ciepłe wargi spotkają się z moimi.
C h c i a ł e m tego.
Cholernie.
Jednak gdy nie poczułem żadnego odzewu otworzyłem oczy.
Beaumont wpatrywał się we mnie z tym charakterystycznym błyskiem w oku i głupawym uśmiechem.- Co..?- spytał, zgrywając idiotę
- Nic.- czułem jak się czerwienię- Pójdę już.- dodałem obracając się w stronę wejścia do domu, ale chłopak nie pozwolił mi na kolejny ruch
- Co..?- powtórzył, w dalszym ciągu nie spuszczając wzroku z mojej twarzy, która mogłem się założyć, miała kolor dorodnego pomidora
Westchnąłem odwracając wzrok.
Walcząc ze swoimi myślami, gwałtownie chwyciłem bruneta za koszulkę i dałem mu szybkiego całusa w usta.- Nic.- powtórzyłem- Dobranoc.- dodałem chwytając za klamkę drzwi, ale Beaumont pociągnął mnie znowu do siebie
- Nie taki...- stęknął
- Jak moja mama nas z- brunet nie dał mi dokończyć, bo złączył nasze usta, przyciągając mnie mocniej do siebie
- Ryan!- syknąłem, gdy chłopak wreszcie się odemnie odkleił, ale nie potrafiłem ukryć, że nie byłem zły
- Dobranoc, Fovvs.- powiedział, niezwracając na mnie najmniejszej uwagi
- Fovvs?
- Fovvs, Fovvy, Fovvsik, Fov- Dobra, dobra rozumiem.- odparłem przewracając oczami
- Dobranoc.- powtórzył, ostatni raz spoglądając w moją stronę
- Dobranoc...- odparłem, ale nie byłem pewien czy chłopak mnie dosłyszał
Wszedłem do domu i poczułem, że serce zaczyna mi mocniej walić.
Co jeśli moja mama coś widziała?
Nie chciałem żeby się dowiedziała, że... że... Właśnie, że co?
Co mnie łączyło z brunetem?
Przecież to nie miało żadnego sensu.
Zresztą, chłopak nie dziewczyna i tu już sprawa się komplikowała.
Kiedyś jej powiem, ale nie teraz...Wszedłem na schody, uprzednio sprawdzając wszystkie pomieszczenia na pierwszym piętrze, gdzie nie znalazłem mojej rodzicielki, co
ku mojemu szczęściu, wyeliminowało to raczej jakąkolwiek możliwość nakrycia mnie z brunetem przed domem przez moją matkę.- Hej, mamo.- powiedziałem niepewnie, gdy zobaczyłem ją wychodzącą z łazienki
- Andy, już w wróciłeś?
- Jutro szkoła...- odparłem- I miałem być dzisiaj.- zaśmiałem się
- No tak.- uśmiechnęła się- Jak było?
- W porządku.- odparłem wymijająco, w duchu ciesząc się, że moja mama nie jest niczego świadoma
- Ten twój nowy kolega...- Ryan.- s
dokończyłem, gdy zaczęła się zastanawiać- Tak, Ryan, no przecież mówię.- machnęła na mnie ręką, na co cicho się zaśmiałem- Wydaje się być miły.
- Jest spoko.- odpowiedziałem, czując w duszy, że moje słowa są szczere
- Dobrze, mniejsza o to.- powiedziała- Porozmawiamy jutro jak wrócisz ze szkoły. Idę się położyć, bo nie wstanę. Dobranoc synku.- powiedziała składając mi szybkiego całusa na policzku, a ja lekko ją uścisnąłem
- Dobranoc, mamo.- odparłem, zastanawiając się ile razy już to słowo wypadło dzisiaj z moich ust
Kobieta znikneła w korytarzu, a ja skierowałem się do swojego pokoju.
Kolega- Ryan Beaumont.
Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach.
Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć.
Nie potrafiłem przyswoić sobie nic z tego, co dzisiaj się wydarzyło. Wysypałem się.
Wysypałem się przed Ryanem Beaumontem.
Nie sądziłem, że chłopak, tak przyjmie to, co mu powiedziałem.
Spodziewałem się raczej... Wszystkiego, ale nie tego co nastąpiło.
Z jednek strony czułem się lekko, a z drugiej tak, jakby przejechał po mnie walec.Opadłem na łóżko, którego kołdra i poduszka w dalszym ciągu leżały na podłodze.
Zamknąłem oczy i głęboko westchnąłem.
Pękłeś Fowler.
Kur#a, pękłeś.
***
Prosiłam o 50⭐, jest 58.
Jesteście niewiarygodni❤
CZYTASZ
Without Borders || B&B |☆RANDY☆|
Fiksi PenggemarCiężka przeszłość jest chyba jedną z najlepszych lekcji, z której człowiek potrafi wynieść najwięcej. Otrzymując szansę, Andy pragnie wykorzystać ją w 100% aby nie powracać do traumatycznych sytuacji sprzed wyjazdu. Pragnie zmiany. Jednak coś, a moż...