- Spokojnie, Andy...- mruknął- Spokojnie...
▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪
Chciałem odsunąć się od bruneta, odepchnąć go, cokolwiek.
Jego głos działał uspokajająco i słysząc jego brzmienie jeszcze bardziej zatracałem się w przyjemności, jaką mi dawał.W pewnym momencie brunet przerwał, ostatni raz ocierając się nosem o moją szyję.
Powstrzymałem westchnienie dezaprobaty i otworzyłem szerzej przymrużone powieki.Mój oddech był krótki i niemiarowy, a erekcja chłopaka wbijająca mi się w udo, nie pozwalała mi trzeźwo myśleć.
Ku mojemu przerażeniu ja nie byłem lepszy, bo w moich bokserkach też urósł niemały problem.
Spłonąłem rumieńcem, odwracając wzrok.- Dlaczego przerwałeś..?- szepnąłem, nie patrząc na Ryana
- A chcesz żebym kontynuował?- spytał, pozwalając mi zsunąć się z jego bioder
Nic nie odpowiedziałem.
Nie byłem w stanie.
Czy chciałem?
Chciałem.
Do czego by to doprowadziło?
To było już zbyt wiele.- Jesteś głodny?- spytał brązowooki, a ja odważyłem się spojrzeć w jego stronę
Brunet miał lekko zaczerwienione policzki, a jego usta nawet z daleka, były widocznie opuchnięte.
Doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji jaka nas ogarnęła, ale nie skomentował jej w żaden sposób, za co byłem mu dozgodnie wdzięczny.
Razem ze słowami Ryana poczułem jak mój pusty brzuch daje o sobie znać, a świadomość, że nie jadłem nic od przerwy obiadowej, jeszcze bardziej potęgowała uczucie głodu.
- Trochę.- odparłem, choć czułem jak żołądek skręca mi się w środku
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i zaczął płynąć w kierunku schodków.
Podążyłem jego śladami, wpatrując się jak pod wpływem każdego ruchu, mięśnie bruneta napinają się.
Wyszedłem z basenu zaraz za nim.
Starałem się nie patrzeć w dół, ale dobrze wiedziałem, że przez bokserki Beaumonta w dalszym ciągu zarysowywała się erekcja.
Mój problem nie był nawet w małym stopniu mniejszy, ale chłopak nie zawstydzał mnie, nie obrzucając mnie żadnymi spojrzeniami.Podszedł do szafek, które stały obok drewnianej ławy i podał mi jeden ze śnieżno- białych ręczników.
Bez namysłu owinąłem się nim wokół pasa, co nie umknęło uwadze Ryana, którego kąciki ust lekko podniosły się ku górze.- Powinny pasować...- odparł brunet, wyciagając do mnie rękę z czerwoną parą bokserek
Przyjąłem od niego bieliznę, obrzucając go wdzięcznym spojrzeniem.
- Dziękuję.- odparłem
Rozglądnąłem się w obie strony.
- Jeśli...- chłopak wyczuł moją niepewność- Zaraz po prawej jest łazienka.- kiwnął głową na wejście do pomieszczenia
Chwyciłem swoje ubrania i spojrzałem ostatni raz na bruneta.
Przecierał twarz ręcznikiem, więc miałem kilka sekund bezwstydnego widoku na jego ciało.
Zarumieniłem się, karcąc się w myślach i poszedłem w stronę drzwi.- Zaraz wracam.- odparłem szeptem i nie wiedziałem czy chłopak w ogóle mnie słyszał
- Nigdzie nie uciekam...- odpowiedział brązowooki posyłając mi jeden z tych uroczych uśmiechów
Podobał mi się taki.
Zapomniałem wziąć ze sobą bluzy, więc po krótkiej chwili wróciłem znowu do pomieszczenia, uprzednio sprawdzając czy nie zastanę tam nagiego bruneta, choć...
Nie, Fowler. N I E.
Bielizna, którą dostałem od chłopaka była odrobinę za duża, ale spodnie i pasek dawały radę.
Zastałem Ryana mocującego się z paskiem od spodni.
Czarne, jeansowe pumpy odsłaniały gumkę od bokserek chłopaka, co w połączeniu z brakiem koszulki wygladało całkiem... Nieźle.- Nosz jak kurw...- warczał- Jesteś już.- podniósł wzrok, a ja poczułem jak jego wzrok na chwilę zawiesza się
- Jak widać.- spojrzałem na niego, przenosząc wzrok na pasek jego spodni
- Nie da się.- opuścił ręce ze zrezygnowaniem, podążając za moim wzrokiem
Zaśmiałem się pod nosem i podszedłem do bruneta.
- Pokaż.- odparłem, a chłopak przeniósł ręce za plecy
Lekko drżącymi rękami wziąłem klamrę do rąk ustawiając ją w taki sposób, aby dało się przeprowadzić przez nią drugi koniec paska.
Wyglądało to dość dziwnie, ale Beaumontowi chyba jakoś szczerze to nie przeszkadzało, bo
p r z y p a d k o w o zakołysał się na palcach, w taki sposób, że otarłem ręką o jego krocze.Spojrzałem na niego spode łba unosząc jędną brew do góry i zaciskając pasek mocniej niż być powinien.
Głupawy uśmiech zszedł chłopakowi z twarzy, a spomiędzy jego warg wydał się cichy syk.
Moje kąciki ust powędrowały do góry, spuściłem wzrok i zapiąłem prawidłowo pasek jego spodni.Chwyciłem swoją bluzę i założyłem ją jednym ruchem.
Brunet bez przerwy się we mnie wpatrywał, bezwstydnie przygryzając wargę.
Założyłem ręce na klatkę piersiową, czując nagły przypływ pewności siebie.
Zacząłem także wpatrywać się w bruneta, a ten tylko z głupawym uśmieszkiem pokiwał głową, zakładając na siebie koszulkę.- To na co masz o chotę?- spytał jakby nigdy nic, kierując się w stronę wyjścia
- To ty tu jesteś guru gastronomii.- wzruszyłem ramionami, ale nie mogłem się powstrzymać od głupiego uśmiechu
- Tak trzymać.- odparł chłopak, ale byłem pewny, że sam się zaśmiał
▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪
- Powinienem już wracać...- powiedziałem, odkładając sztućce na pusty talerz
Dostrzegłem, jakby mózg bruneta przez chwilę przestał pracować.
Było przed 18, a moja rodzicielka wracała głównie po tej godzinie, a ja chciałem uniknąć spowiedzi i innych niepotrzebnych pytań.
- Jasne, odwiozę Cię.- odparł chłopak, odwracając się ode mnie i wkładając talerze do zmywarki
- Ale ja mogę- Odwiozę Cię.- powtórzył głosem spokojnym, ale nieznoszącym sprzeciwu
Oparłem głowę o rękę, przypatrując się brunetowi.
Zawsze musiał postawić na swoim.Czując na sobie mój wzrok chłopak odwrócił się i oparł rękami o blat.
- No co się tak patrzysz?- mruknął- Widziałem już zbyt dużo...- dodał i oboje wiedzieliśmy o co chodziło
Mimo iż ja czułem się bezpiecznie, brunet najwyraźniej nie miał zamiaru mnie nigdzie puszczać samemu.
Niech tak, też będzie.
***
Całym sercem czuję ten Wasz zawód, przepraszam😶Jeszcze nie czas...
CZYTASZ
Without Borders || B&B |☆RANDY☆|
FanficCiężka przeszłość jest chyba jedną z najlepszych lekcji, z której człowiek potrafi wynieść najwięcej. Otrzymując szansę, Andy pragnie wykorzystać ją w 100% aby nie powracać do traumatycznych sytuacji sprzed wyjazdu. Pragnie zmiany. Jednak coś, a moż...