"BMW m6"

965 101 16
                                    

Nie denerwowałem się już tak wychodząc z domu, bo wiedziałem, że w szkole nie byłem sam.

Mojej rodzicielki już nie było.
Wczoraj wieczorem wróciła bardzo późno i nie spodziewałem się, że twgo dnia mogłoby być inaczej.

Wychodziłem z domu, z daleka słychać było nadjeżdżający samochód.
Po chwili zobaczyłem białe BMW m6, śliczna maszyna.
Ojciec kiedyś mi opowiadał o samochodach, bo jego działalność głównie na nich się opierała.
Zawsze marzyłem o takim sportowym.
Sądząc po kierunku, z którego nadjeżdżał pojazd była napewno własnością kogoś od którejś z willi.
Moja 18 już za rok, więc myślałem, że przydałoby się pomyśleć już nad jakimś samochodem.
Może nie takim, ale...
Na pewno nie o wiele gorszym...
Mamusia powinna dać się jakoś udobruchać.

Przez chwilę stałem jak debil, z kluczami w ręku, odprowadzając wzrokiem odjeżdżające BMW.

Co ja bym dał za taką maszynę...

Włożyłem słuchawki do uszu i ruszyłem w stronę szkoły.
Chciałem mieć to już jak najszybciej z głowy, po prostu: ja, moje łóżko i telefon.

Dotarłem do celu swojej niedoli po niecałych 15 minutach.

Wróciłem na ziemię, wyciągając słuchawki z uszu.

Droga przez parking, była najszybszą, prowadzącą do głównego wejścia.
Włożyłem ręce do kieszeni bluzy i ruszyłem między zaparkowanymi samochodami.
W większości były to jakieś sportowe pojazdy i marki z wyższych półek.
Co się dziwić jeśli w koło tylko jakieś wille i potomstwa biznesmanów.

Oglądałem pojazdy, gdy któryś w oddali szczególnie zwrócił moją uwagę.

BMW m6.

Taki sam, którego widziałem dzisiaj rano.
Wokół jakieś inne drogie czterokołowce, ale najbardziej chyba zwróciłem uwagę na bruneta opierającego się o maskę auta i kilka osób, które widziałem razem z nim na stołówce.

Zatrzymałem się.
Zarzuciłem na głowę kaptur i w jednym momencie ruszyłem w przciwnym kierunku.
Sam nie wiedziałem dlaczego...
Ci kolesie mieli coś w sobie, czego raczej nie chciałem bliżej poznawać.
A zwłaszcza ten... Prawdopodobnie ich kapitan, jak on miał... Beamount?
Jakoś tak.
W każdym razie nie miałem ochoty wchodzić im w drogę, a zwłaszcza po ostatniej konfrontacji z brązowookim.
Czułem we wnętrzu dziwny respekt wobec nich.
W każdym bądź razie wybrałem trochę dłuższą drogę.

Spóźniłem się chwilę na EDB, ale raczej nikt nie zwrócił na to uwagi i sam nie wiedziałem czy stary nauczyciel w ogóle mnie zauważył.
Usiadłem z tyłu, jak zwykle z Brookiem i odpowiedziałem wymijajaco na jego pytanie o powód mojego spóźnienia.
No przcież nie powiem mu, że omijałem szkolną elitę, tylko dlatego, że coś mi się w nich nie podobało.


▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪


Lekcje jak na złość, ciągnęły się w nieskończoność.
Na matematyce myślałem, że po prostu ściągnę ten pieprzony zegar i rzucę nim o podłogę.
Miałem wrażenie, że wskazówki sobie ze mnie drwiły.
Gdy wydawało mi się, że minęło już może z 5 minut, to po otwarciu oczu okazywało się, że niecałe, jebane 30 sekund.

Without Borders || B&B |☆RANDY☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz