"Bardzo dobrze..."

799 92 15
                                    

- Co Cię tak bawi?! O co Ci chodzi do cholery?!

▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪

Wkurzyłem się.

Najgorsze było chyba to uczucie, że sam nie wiedziałem o co mu chodzi.
Tylko się patrzy, albo przewraca oczami.

No ku#wa.

- Coś Ci nie pasuje?- spytał, tym swoim aroganckim głosem

Zaciskałem ręce na paskach plecaka.
Czułem, że aż poczerwieniałem ze złości.
Dupek myśli, że wozi się drogim samochodem, biega za piłeczką, ma wypchane kieszenie i jest taki zajebisty.

- Gapisz się!- warknąłem, co było do mnie niepodobne, aż sam zdziwiłem się na ton mojego głosu

Czułem gwałtowny przypływ pewnosci siebie.

- Ciągle coś Ci nie pasuje!- mówiłem, w dalszym ciągu zdenerwowany- Idziesz i się patrzysz jakbyś był niewiadomo kim!- warknąłem, na co chłopak podniósł jedną brew wyraźnie niewzruszony

Mój poziom irytacji to już chyba wyje#ało poza skalę.

- Kim ty w ogóle jesteś!?- krzyknąłem, wypuszczając plecak z rąk- Masz jakiś problem?! Czy co, bo już nie rozumiem!

Coś go ruszyło, bo jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie.
Odepchnął się od szafek i szybko do mnie podszedł.
Poczułem jak cała pewność ze mnie wypływa, a nogi się uginają.

No to się porobiło.

Brunet popchnął mnie tak, że uderzyłem plecami o szafki, a po korytarzu rozległo się grzmotnięcie.

- Ja?- spytał, niemalże sycząc- Powinienes czuć się zaszczycony, że w ogóle na Ciebie spojrzałem, Fowler.

Skąd on..?

Mniejsza.

Nie powiem, że nie, bo wystraszyłem się.
Chłopak był nieco wyższy, niż tylko o głowę ode mnie, ale nie chciałem pokazywać tego co naprawdę czuję.
Pomyślałem, że najlepszym sposobem byłaby poprostu ucieczka.

Brązowooki był blisko mnie, nawet zbyt blisko, przytłaczając mnie swoją obecnością.

- Spierdalaj.- powiedziałem, mocno odpychając chłopaka dwoma rękami, mając nadzieję na szybki odejście i uniknięcie dalszej konfrontacji

Mój ruch nie zrobił na nim większego wrażenia, bo podparł się tylko prawą ręką obok mojej głowy i zaśmiał się ironicznie.

- Uważaj chłopczyku z kim rozmawiasz.- syknął, przewiercając mnie na wylot swoimi  oczami- Ciesz się maluchu, że mam dobry humor.

Zauważyłem, że gdy był zdenerwowany jego tęczówki przybierały ciemny kolor.
Teraz były ciemne, co jeszcze bardziej potęgowało mój strach.

Nic nie powiedziałem tylko odwróciłem wzrok.

- Dobrze.- zaśmiał się ponownie

Niespodziewanie uderzył dłonią o szafki obok mojej głowy, na co mocno się wzdrygnąłem

- Bardzo dobrze...- powtórzył i jakby nigdy nic wyszedł z szatni

Byłem w lekkim szoku.
Czego on ode mnie chce?
Co ja mu zrobiłem!?

Pieprzony debil.

Zdenerwowany wziąłem plecak i ruszyłem do domu.
Miałem już dość tego gościa i tej całej porąbanej sytuacji.

***
Ta dam!
Wesołych Mikołajek 🎅

Buziak😘

Without Borders || B&B |☆RANDY☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz