"Dlaczego mi to powiedziałeś?"

869 108 19
                                    

- Chyba, należą ci się jakieś wyjaśnienia.

▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪

W jednym momencie wszystkie moje mięśnie napięły się.
Wywiózł mnie kilkadziesiąt kilometrów za miasto, wlazł do jakiejś kamienicy i wciągnął mnie na jej dach, aby przy bezalkoholowym piwie mi wszystko powiedzieć...

Nieźle rozegrane.

Ciekawość rozbrajała mnie od środka, bo ostatnimi czasy tyle się wydarzyło, że moja głowa nie nadążała nad sprawdzaniem informacji i przetwarzaniem tych wszytskich niewyjaśnionych tajemnic.
Nic nie trzymało się całości i chyba to mnie najbardziej wykańczało.

Kiwnąłem głową, aby zachęcić chłopaka do kontynuowania.

- Jedno z mieszkań w tej kamienicy należało kiedyś do mojego przyjaciela - zaczął. - Poznaliśmy go, gdy wracaliśmy raz z grubej imprezy, nie pamiętam dokładnie. Siedział na jednym ze starych opuszczonych mostów kolejowych.

- Poznaliście? - przerwałem, zastanawiając się kto był razem z brunetem.

- Ja i Dominic - odparł. - Wracaliśmy wtedy razem, a że byliśmy schlani w trzy dupy to zaczepiliśmy tego dziwnego chłopaka. Z biegiem czasu domyśliłem się, że gdyby nas tam nie było... Gdybyśmy tamtędy nie wracali... Zabiłby się - mówił, nie spuszczając wzroku z przestrzeni przed nami.

Nie rozumiałem do czego zmierzał, ale słuchałem cierpliwie.

- Spotkaliśmy go potem raz, czy dwa i kontakt nam się urwał. Dopiero po kilkunastu tygodniach go spotkaliśmy, uratował nam dupy gdy zadarliśmy z niewłaściwymi ludźmi.

- Z kim?

- Wierz mi, to nieistotne - urwał, więc spróbowałem to uszanować. - Dopiero wtedy, gdy go poznałem, zorientowałem się, że miał o wiele ciężej w życiu niż my.
Ubierał się jak typowe emo - mówiąc to, jego kąciki ust lekko uniosły się ku górze. - Ale nie przeszkadzało nam to, był fajny.

- Z biegiem czasu, dowiadywaliśmy się o nim coraz więcej - przełknął ślinę - Razem z Riggsem byliśmy jednymi, którym ufał. Powiedział nam wszystko, czego nie mówił innym - kontynuował. - Myślał, że jeśli powie nam, że jest homoseksualny, to go zostawimy i skatujemy jak nieliczni, którzy się o tym dowiedzieli - parsknął i pokrecił głową.

- Z dnia na dzień, wyglądał coraz gorzej - pociągnął łyk z butelki. - Dopiero po kilku tygodniach, udało nam się dojść do tego, co było przyczyną jego zachowania i paskudnego wyglądu... - dodał ciszej. - Jego ojciec był zagorzałym homofobem, który jakimś pieprzonym cudem dowiedział się o jego orientacji.

Przełknąłem ślinę, bo poczułem jak momentalnie zaschło mi w gardle.

Homofobia, jak ja to dobrze znam...

- Co się z nim dzieje teraz? - wychrypiałem.

- Riggs i ja byliśmy przy nim przez cały czas - zignorował moje pytanie. - Pewnego razu, bez jego wiedzy poszliśmy spotkać się z jego ojcem... - tutaj urwał i przez krótką chwilę po prostu milczał. - Następnego dnia wyglądał jakby zderzył się z autobusem - wychrypiał nieobecnym głosem.

Mój oddech stał się niemiarowy.
Nieznałem tego chłopaka, ale sam zastanawiałem się jak można być taką bestią, aby niszczyć własnego syna.

Without Borders || B&B |☆RANDY☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz