"Zaufać?"

873 108 24
                                    

- Andy.- zaczął po chwili, nie patrząc się w moją stronę- Co jest między tobą, a Beaumontem?

▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪

Poczułem, jak w jednej sekundzie moje serce zatrzymało się, a po kręgosłupie rozszedł się nieprzyjemny dreszcz.

- S-słucham?- zaśmiałem się nerwowo- A co niby- Widziałem jak w sobotę wychodził z twojego domu.- przerwał mi, wzruszając ramionami- Chciałem Ci zrobić małą niespodziankę, ale widocznie ktoś mnie uprzedził...- tu na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech

Wypuściłem nerwowo powietrze z płuc, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić.

To nie mogło trwać wiecznie, ale nie spodziewałem się, że sprawa przyjmie taki obrót.
Co mu miałem powiedzieć?
Okłamać go i powoli topić się w tym bagnie, czy od razu zaryzykować i zniszczyć sobie życie lub... Ugh.

Blondyn w dalszym ciągu na mnie nie patrzył, ale musiał domyślać się, że coś jest na rzeczy.

- Możesz mi zaufać.- odpowiedział, obracając się w moją stronę- Chciałem tylko wiedzieć... Polubiliście się?

Polubiliśmy?

- W sumie jest spoko.- odparłem, ale na miejscu Brooka sam bym sobie nie wierzył

Polubiliśmy się i co?
I koleś z wyższej rangi tak poprostu wbija MI do domu, bo się polubiliśmy..?

- Dlaczego nam nie powiedziałeś?- spytał się chłopak, bez cienia żadnych złych emocji w głosie

- Bo... Bo to głupie.

- Głupie?- parsknął- Zadajesz się z Beaumontem!- zaśmiał się, patrząc na mnie z niedowierzaniem

Bagno.
Bagno.
Bagno.

Zaufać?

- Ej, stary co jest?- wyrwał mnie z zamyślenia Brooklyn, dostrzegając zapewne mój tępy wzrok- Andy, jeśli nie chcesz, nie musimy rozmawiać na ten temat...

Nic?

- To bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje...- odparłem, zaczynając bawić się swoimi palcami i zwieszając wzrok

Zobaczyłem jak chłopak marszczy brwi.

No fakt, co tu jest skomplikowanego?
Aha, no tak! Przecież jestem gejem i podoba mi się Beaumont!
Z a p o m n i a ł b y m.

- Mam jeszcze pół godziny do busa.- odparł, opierając się o ścianę budynku

Teraz, albo już po totalnym przypale.

- Jestem gejem.- powiedziałem, czując jak wszystkie moje mięśnie napinają się

I to by było na tyle.

Chłopak przez chwilę nic nie mówił, a ja myślałem, że poprostu stamtąd ucieknę.

Podskoczyłem na ławce, bo usłyszałem ciche parsknięcie.

- Beaumont Ci się podoba?- zaśmiał się chłopak, co totalnie zbiło mnie z tropu- Myślałeś, że jak się dowiem o twojej orientacji to się od Ciebie odwrócę?- dodał spokojnym tonem, patrząc się w moje przerażone oczy- Ej, co z tobą?- powiedział, zamykając mnie w szczelnym uścisku

Dopiero po chwili byłem w stanie coś zrobić, więc oddałem uścisk.

- N-nie powiedziałem Wam całej prawdy...- udało mi się powiedzieć, gdy poczułem się bezpiecznie w objęciach chłopaka- Prześladowali mnie przez to- Andy.- powiedział Brook, patrząc mi w oczy- Rozumiem Cię, ale musisz sobie uświadomić, że my akceptujemy Cię takiego, jakim jesteś. Możesz być pewny, że nikt inny się nie dowie, chyba że sam będziesz tego chciał.

Spojrzałem na chłopaka, czując jak do moich oczu napływają łzy.

- Dziękuję.- tylko tyle udało mi się wydusić, zanim chłopak ponownie przytulił mnie do siebie

Po chwili znowu poczułem, że zielonooki się śmieje.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że Ryan Beaumont- Tak.- dokończyłem za niego

- O w dupe.- skwitował, a ja nie mogłem się powstrzymać od śmiechu- Ej, a tak... Wiesz... To kiedy?

- W szatni, jakoś tydzień temu, wtrącił mi się w harmonogram.- mówiłem- I w parku pierwszy się o wszystkim dowiedział, wtedy też przyznał, że... Wiesz...

Chłopak pisnął mało męsko.

- Shhh...

- Boże, nie wierzę!- powiedział- A czy wy już się cał- Broooook!- jęknąłem

- No co?- obruszył się- Nie codziennie dowiaduję się TAKICH rzeczy!

- Tak. - skwitowałem- Lepiej Ci?

- Dobry jest?- spytał bardzo szybko, a oczy błyszczały mu jak pięciozłotówki

- Mogłem Ci nie mówić...- jęknąłem teatralnie

- Andrew, mam jeszcze całe 21 minut do autobusu.- powiedział poważnie- Wszystko. Ze szczegółami.

Kamień, który przez ten cały czas na mnie ciążył, jakby rozpłynął sie w powietrzu.
Na moją twarz wstąpił uśmiech, który był skutkiem tej ulgi, która przez tak długi czas spieprzała przede mną i chowała się po kątach.

W tym momencie pokochałem to miejsce jeszcze bardziej.

Without Borders || B&B |☆RANDY☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz