"Czysta karta."

1.2K 101 22
                                    

Pov.Andy

Wyjechaliśmy.
To był chyba jeden z największych sukcesów w moim życiu.

To było coś czego najbardziej w tym momencie potrzebowałem.
Obiecałem, że w nowym miejscu nikt się nie dowie, nikt nie będzie wiedział.

Ale od początku.

Nazywam się Andrew Fowler, mam 17 lat.
Mieszkam razem z moją mamą - Rosalie.
Mój ojciec pracuje za granicą i przyjeżdża kilka razy do roku.
Kiedyś nawet czekałem, ale teraz..?

Nie mam rodzeństwa, przyjaciół, nikogo...
Aha, jestem pedałem.
To właśnie dlatego się przeprowadzamy.
Moja matka wciąż o niczym nie wie i nie zamierzam jej mówić.
Dużo razy próbowała się dopytać dlaczego jej syn przychodził ze szkoły z podbitym okiem, siniakami na całym ciele i strużką krwi cieknącej z nosa czy z innych miejsc lub po prostu dlaczego nie spotyka się ze znajomymi, ale po wielu nieudanych próbach odpuściła.
Doceniałem to, że się martwiła, ale nie chciałem żeby w to wszystko ingerowała.
Tak już musiało być...
Pedały dostawały wpierdol.

Nasz wyjazd miał być moją nową szansą na odbudowanie życia.

Moja rodzicielka przez długi czas nie słuchała moich propozycji o przeprowadzce.
Nie chciała wyjeżdżać.
Za każdym razem z rozmowy wywiązywała się kłótnia i zawsze kończyła się pytaniem "Dlaczego niby mielibyśmy się wyprowadzać?!".
To był koniec, za każdym razem, bo przecież jej nie powiem, że banda patusów spuszcza mi wpierdol tylko dlatego, że jestem homo.

Zdanie zmieniła dopiero wtedy, gdy znalazłem sobie przyjaciół.
Zajebistych przyjaciół, którzy zawsze byli przy mnie gdy ich potrzebowałem.
Zawsze.
Nie darli mord ani nie sprawiali bólu.
Żyletki.
To jedyne co mnie uspokajało i pozwalało zapomnieć.
Choć na chwilę.

Warunek był tylko jeden.

"Przeprowadzimy się, jeśli z tym skończysz."

Zgodziłem się.
Miałem jakiś inny wybór?
Jedynym celem było po prostu opuszczenie tego chorego miejsca.
To było to, na czym mi bardziej zależało.
Odcięcie się od tych psycholi.
Czysta karta.

Miałem zamiar się zmienić.
Znaleźć sobie dziewczynę i poznać ludzi w nowej szkole.
To wszystko wydawało się takie łatwe.
O to chodziło.
Aby nie zwracać na siebie uwagi.

Mieliśmy zamkeszkać w spokojnej dzielnicy Leeds.
Mama pokazywała mi dom, do którego mieliśmy się wprowadzić i wydawał się całkiem niezły jak na naszą dwójkę.
Moja rodzicielka znalazła sobie nową pracę, bliżej miejsca naszego przyszłego zamieszkania.
Przez całe życie pracowała w biurach i dużych firmach marketingowych, lubiła to. Mimo tego, że całymi dniami nie było jej w domu, to tylko ułatwiało mi sprawę z "ukrywaniem" tego, o czym nie chciałem aby widziała.
Moja rodzicielka zarabiała całkiem niezłe sumy, przez co nigdy niczego mi nie brakowało.
Byłem sam, na obecną chwilę jedyną osobą, którą miała obok siebie.
Wiedziałem, że razem z tatą bardzo się kochali i mimo odległości ufali sobie nawzajem.
Wydawało mi się to dziwne, że potrafili bez siebie wytrzymać tak długi czas, ale po tak długim okresie, stało się to już dla mnie bez znaczenia.
Miałem żal do ojca, że nie spędzał z nami czasu.
Może gdyby był razem z nami wszystko byłoby inaczej...

Przez całą drogę w aucie nie odzywałem się, bo po co?
Włożyłem słuchawki do uszu i odciąłem się całkowicie od świata zewnętrznego.
Muzyka to było coś, bez czego nie wyobrażałem sobie życia.
Była częścią mojej egzystencji, częścią mnie.

Kilkugodzinna trasa minęła mi w zastraszająco szybkim tempie.
Mama zaparkowała czerwoną Mazdę na podjeździe jakiegoś domu.

- To nasz?- wykrztusiłem, poraz pierwszy od dłuższego czasu na widok całkiem niezłego domu.

Niezłego...
To była wypasiona chata normalnie!

- Na zdjęciach wyglądał inaczej...- powiedziałem, dokładnie obserwując parcelę.

- Postanowiłam zainwestować w coś... lepszego. Podoba ci się?

- Jest niesamowity!- ucieszyłem się, na co przez twarz mojej rodzicielki przeszedł cień uśmiechu.

Dom wydawał się być zbyt duży na dwójkę osób.
Był za duży.
Podobał mi się, był nowoczesny, ale nie przesadzony.
Idealny.

Pomogłem mamie wnieść bagaże do środka.
We wnętrzu, dom wyglądał jeszcze lepiej niż na zewnątrz.
Wszystko było utrzymane w jasnych kolorach, głównie odcieniach  bieli, czerni i szarościach.
Podobało mi się.

Wszędzie leżały pudła, które przywiozła firma przeprowadzkowa.
Nie było tego jakoś dużo, ale jednak trzeba było się tym zająć.

- Mamy pięć sypialni. - powiedziała moja mama, również przygladając się wnętrzu domu. - Wybierz sobie tą, która najbardziej Ci odpowiada.

Poraz pierwszy od niepamiętnych czasów podszedłem do mamy i po prostu się w nią wtuliłem.
Zaskoczona kobieta dopiero z opóźnieniem oddała uścisk.

- Dziękuję Ci mamo. - powiedziałem cicho.- K-kocham Cię.

- Ja też Cię kocham, Andy - powiedziała i potarła ręką moje plecy. - No, a teraz idź. Zaraz będę potrzebowała pomocy. - westchnęła, rozglądając się po pomieszczeniu i pudełkach rozłożonych na ziemi bez jakiegokolwiek ładu.

- Jasne. - powiedziałem i wbiegłem schodami na górę.

Przejrzałem wszystkie pomieszczenia, ale jednoznacznie wygrał pokój z łazienką i małym balkonem.
Był przestronny, więc miałem duże pole do popisu z aranżacją.
Stanąłem na środku, szczerząc się jak głupi.

- Koniec tego pieprzonego koszmaru.

***
Napiszcie mi co myślicie. 😘

Without Borders || B&B |☆RANDY☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz