"Co chcesz Andy?"

981 114 48
                                    

 Światło irytująco drażniło moje oczy przez zamknięte powieki. Ból głowy, który mi towarzyszył, był niemalże nie do zniesienia. 

Spróbowałem otworzyć oczy, ale tylko nieznacznie je zmrużyłem.
Czułem jakbym w ustach nie miał wody od kilku dni.
Mimo iż leżałem, miałem piekielne zawroty głowy.

Przesunąłem dłonią po miękkiej pościeli zaciągając się jej świeżym zapachem.
Moje ubrania leżały złożone na komodzie dwa metry od łóżka. 

Zaraz... 

Gwałtownie otworzyłem oczy i wciągnąłem powietrze ze świstem, podciągając się szybko na wielkim łóżku.

Ja pierdole, gdzie ja jestem!?

Pov. Rye

<<<

Wyjechałem swoim białym BMW na ulicę. 

Miałem już tego dość, ale blondyn całkowicie mnie olał, więc nie widziałem przeszkód żebym i jak go trochę pomęczył.
Mało brakowało, a zmiękłbym po którymś z kolei, nurtującym spojrzeniu Fowlera. 

Zdawałem sobie sprawę, że ostatnim razem nieco przesadziłem, ale chłopak nawet nie przyjął mojej skruchy, a były to chyba moje pierwsze przeprosiny odkąd pamiętałem.
Nie przepraszałem ludzi.
Nie miałem za co.
Nigdy.

Zeszłego wieczoru blondyn wysłał mi jakąś wiadomość, ale od razu ją odrzuciłem. 

Czy byłem zły? Nie wiem.

Trudno mi było to ująć, ale chyba jedynie było mi przykro.
Nikt nigdy nie potrafił mnie zranić, a często spotykałem się z jakimiś gnojarzami, którzy nie mieli pojęcia z kim zadzierają.
Czułem, że chłopak miał na mnie ogromny wpływ, od którego zmieniałem się przy jego obecności, ale bycie chujem przydawało się w mojej branży.
To była część mojej osobowości, która dawała mi status

Młodsi wybierali się do "Stereo", tej nowej miejscówki w centrum.
Nie było trudno się dowiedzieć, bo znajomi blondyna byli dość... Głośni. 

Niech se robi co chce, a że z niego taki Bad Boy to niech idzie i się schleje.
Co mi tam.

Z każdą chwilą moje dłonie jeszcze bardziej zaciskały się na kierownicy, a kłykcie pobielały od siły uścisku.

Na podjazd wjechałem nimalże w kącie 90°.
Wysiadłem z auta trzaskając drzwiami i wszedłem do willi.

- Siema!- krzyknąłem, opanowywując emocje

- Elo!- usłyszałem z głębi korytarza

Rzuciłem plecak pod ścianę i skierowałem się w stronę kuchni.

Robbie siedział przy wyspie i robił coś na laptopie.

- Co tam?- spytał

- Jak zwykle.- odparłem wymijajaco i napełniłem szklankę wody

- Wybierasz się dzisiaj gdzieś?- spytał, a ja spojrzałem na niego niezrozumiale- Piątek, Shaun i Sammie u dziadków, alko...- wymieniał, a ja się zaśmiałem

Chłopak jako jedyny wiedział o Fowlerze.
Powiedziałem mu. Był moim bratem i nigdy mnie nie zawiódł.
Przyjął to ze stoickim spokojem i nie miał nic przeciwko, co nie oznaczało, że nie był zaskoczony.
Akceptował mnie takim jakim byłem, a ja kochałem go bardziej niż kogokolwiek innego.

Pokręciłem głową w przeczącym geście, zawieszając wzrok na podłodze.

- Coś z tym blondynem...- bardziej stwierdził niż spytał

Without Borders || B&B |☆RANDY☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz