Rozdział 1

8.7K 211 36
                                    

To już tu, teraz już nie ma odwrotu pomyślałam.
Tablica, która właśnie uświadomiła mi do końca gdzie się znajduję, została minięta.
Mimo, że minął  rok to czuję się, jakbym dopiero co wczoraj opuszczała to miasto. Jest takie jak zapamiętałam, chodź wcale pamiętać nie chce, ale to już przeszłość. Teraz liczy się tylko to co będzie, nie to co było.

(To od autorki: teraz będzie trochę o postaci, więc może być trochę nudno za co przepraszam, ale chcę żebyście ją i jej historie już troszkę poznali)

Ach! no tak nie przedstawiłam się! Jak pewnie się domyślacie nazywam się Cassandra Gilbert dla przyjaciół Cassidy.  Jestem siostrą tej jakże wspaniałej, od siedmiu boleści Eleny Gilbert. Pewnie zastanawiacie się dlaczego tak mówię, skoro to moja siostra. A dlatego, że to zawsze wszystko kręciło się wokół Elenki, to ZAWSZE ONA była na pierwszym miejscu!
To z nią zawsze wszyscy chcieli się liczyć i przyjaźnić!  to za nią oglądali się wszyscy chłopcy!  I to jej rodzice poświęcali najwięcej uwagi. A ja? no cóż... byłam tą "gorszą" wersją. Tą na którą nikt nigdy nie zwracał większej uwagi z, której się wyśmiewano i, którą gardzono, ale dość tego!  teraz to JA będę tą za, którą każdy chłopak w szkole się będzie oglądał tą z, którą każdy będzie się chciał przyjaźnić i, której zdanie będzie na pierwszym miejscu. Pokaże mojej kochanej siostrze jak to jest być kimś kogo zdanie się nie liczy, kimś nie ważnym, ale to tylko początek tego co dla niej przygotowałam, reszty dowiecie się potem. A teraz jeszcze trochę wyjaśnienia dlaczego uciekłam, bo pewnie jesteście tego ciekawi. Kiedy moi rodzice odeszli (oczywiście przez Elenke naszą KOCHANĄ.
Wyczujcie ten sarkazm)  to nie powiem, że się cieszyłam w końcu to byli ludzie, którzy mnie wychowali i byli moimi rodzicami... no cóż przynajmniej tak myślałam do dnia w którym dostałam pewien list, był on sprzed osiemnastu lat i pisało na nim moje imię, było tam napisane, że nie jestem ich biologiczną córką a adoptowaną. Myślałam, że to są jakieś żarty, że to nieprawda, ale jednak była to prawda nie byłam ich prawdziwą córką. Pisali tam, że nie powiedzieli mi, bo myśleli, że tak będzie lepiej bla bla bla będzie lepiej?! Co oni sobie myśleli, że będą to do końca życia przede mną do cholery ukrywać?! Ehh dobra, bo przynudzam w skrócie, dowiedziałam się, że moją biologiczną matką jest, a raczej była Miranda Green a ojcem Eric Samspson, który nadal żyje, a dlatego, że jest wampirem (wcześniej był czarownikiem,  dlatego mógł mieć dzieci) ale słuch po nim zaginął. A matka zmarła 3 miesiące po moim porodzie, dlatego trafiłam do Gilbertów. Była ona Czarownicą, tak a dokładniej z Salem ze starego Sabatu,  nieźle no nie? Okazuje się, że moi przodkowie jak i ja byli z Salem. Czyli już wiecie kim jestem, ale nie do końca, bo ja nie jestem zwykłą czarownicą a Heretyczką i to z dwiema dodatkowymi mocami, są to takie moce, że mogę kontrolować ogień i sprawiać komuś ból za pomocą myśli i spojrzenia. W sumie fajnie, ale nie zawsze to kontroluje np. Kiedy się za bardzo zezłoszczę i wpadnę w szał (co u mnie raczej dobre nie jest, radzę wtedy wiać gdzie pieprz rośnie) to potrafię wpaść w trans i nie kontrolować tego, więc są dobre i złe strony. Więc podsumowując, uciekłam dlatego, że trochę się pogubiłam i chciałam spróbować się od nowa odnaleźć odkryć siebie samą i zdobyć jakieś informacje o rodzinie, i wiecie co?
To pierwsze chyba mi się udało, ale to drugie nie do końca no, ale nie możemy mieć wszystkiego na raz no nie?
Ale dobra koniec już o mnie wiecie o tym dlaczego uciekłam i mniej więcej kim jestem, i na razie to wam starczy. Dobra wracajmy.

(Wracamy do opowiadania)

Nawet nie zorientowałam się kiedy dojechałam pod dom Gilbertów. 
No to teatrzyk czas zacząć pomyślałam i wyszłam z samochodu kierując się pod drzwi mojego dawnego jak i chyba znowu teraźniejszego domu.







Cześć i czołem!
No i mamy pierwszy rozdział, tak wiem przymuliłam strasznie, ale tak jak pisałam wcześniej chciałam trochę zapoznać was z bohaterką, dlatego obiecuje, że w następnym już tak nie będzie.
Mam nadzieję, że chodź trochę podobał się wam ten rozdział i będziecie czekać na następny


Do zoba

I

Buziaczki  x_Cassidy_x 😘😘😘

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz