Na wyświetlaczu pojawiła mi się wiadomość od Klaus'a!
Od Nik:
Spotkamy się jutro, chcę porozmawiać, proszę.
Czy on mnie prosi?! Co się mu do cholery stało?! Chyba nie czuje się zbyt dobrze!
Przez chwilę się jeszcze zastanawiałam co mu odpisać, ale ostatecznie postanowiłam...
Do Nik:
Zgoda, możemy się spotkać.
Odpowiedź dostałam natychmiast.
Od Nik:
Jutro o piętnastej koło lasu, pójdziemy na spacer.
Do Nik:
Zgoda.
Po odpisaniu mu, wyłączyłam telefon i zamknęłam oczy, a sen przyszedł bardzo szybko.
Następnego dnia obudziłam się dosyć późno, bo o godzinie dwunastej trzydzieści.
Co za tym idzie???
Zostały mi TYLKO trzy godziny na przygotowanie się, więc zeskoczyłam z łóżka jak poparzona i wzięłam z szafy co mi tylko w ręce wpadło, a następnie poszłam do łazienki.
Po kąpieli, bo ją postanowiłam wsiąść, zrobiłam sobie szybki makijaż i ubrałam się w to:Po wyjściu zobaczyłam na wyświetlaczu godzinę trzynastą trzydzieści, więc zeszłam na dół zjeść coś i wypić krew z woreczka.
- Hejka- przywitałam się z Kath.
- Cześć- powiedziała nie odrywając wzroku od telefonu.
- Co ty taka w niego wpatrzona?- zapytałam wyciągając z lodówki płatki i mleko.
- A tak po prostu- wzruszyła ramionami.
- No okej, będziesz też jeść? - zapytałam wskazując na płatki i mleko.
- Nie dzięki - powiedziała na chwilę odrywając wzrok od ekranu by po chwili do niego wrócić.
Popatrzyłam na nią i pokręciłam głową z politowaniem, a następnie wyjęłam miskę i wsypałam do niej płatki by po chwili zalać je ciepłym mlekiem.
Usiadłam obok niej i zaczęłam jeść, równocześnie przyglądając się jej.
- Co?! - zapytała zirytowana, a ja podniosłam jedynie ręce w geście obronnym.
Do końca posiłku wgapiałam się w stół. Kiedy skończyłam odłożyłam miskę i wzięłam worek z krwią, po czym go opróżniłam i wyrzuciłam pustą torebkę.
Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu i okazało się, że jest już godzina czternasta, więc poszłam jeszcze po torebkę a następnie przed wyjściem poinformowałam jeszcze Kath, że wychodzę.
- Nie wiem o, której wrócę, nie czekaj z obiadkiem- krzyknęłam rozbawiona.
- I tak bym nie czekała- od krzyknęła złośliwie, a ja tylko prychnęłam po czym wyszłam.
Specjalnie wyszłam wcześniej, bo chciałam sobie obmyśleć co ja mu powiem. Niby to on chciał się spotkać, ale przecież nie będę cały czas milczeć.
Nawet nie obejrzałam się kiedy wybiła piętnasta, a ja byłam już przy wejściu do lasu.
Po chwili rozglądania się, zobaczyłam jego auto, więc podeszłam do niego.
Stojąc przed drzwiami pasażera zobaczyłam, że siedzi w środku.
Kiedy tylko mnie zauważył dał mi znak ręką bym weszła do środka tak i też uczyniłam.
-Witaj- powiedział uśmiechając się.
- Hej- odpowiedziałam próbując brzmieć obojętnie, co chyba nie do końca mi wyszło, bo on tylko w odpowiedzi zachichotał.
Odpalił silnik i ku mojemu zdziwieniu, zaczął jechać w jakimś niewiadomym mi kierunku.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam lekko zdziwiona i zarazem zirytowana.
- Zobaczysz- odpowiedział tym samym kończąc temat.
Przez resztę jazdy siedzieliśmy już w ciszy, jak dla mnie trochę krępującej, ale jemu ona widocznie nie przeszkadzała, bo był skupiony na drodze.
Mijaliśmy tylko jakieś lasy i nic więcej, lekko mnie to wystraszyło co chyba zauważył, bo zaczął się śmiać.
- Spokojnie, nie mam zamiaru ci nic zrobić- stwierdził odrywając na chwile wzrok od drogi i posyłając mi rozbawione spojrzenie.
- Skąd mam mieć tę pewność, podobno jesteś nieobliczalny- prychnęłam.
- Masz moje słowo- powiedział.
- Nie wiem czy ono się w tej chwili w jakimkolwiek stopniu liczy- popatrzyłam na niego z kpiną, a on jedynie westchnął.
- Wiem, że w tym momencie mnie nienawidzisz, ale daj mi szansę to naprawić- popatrzył na mnie ze smutkiem i to szczerym, takim prawdziwym.
Nie mogłam zrobić inaczej...
- Niech będzie, daje ci jedną szanse na wytłumaczenie - powiedziałam poważnie, a on lekko uniósł kąciki ust.
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Klaus wysiadł i otworzył mi drzwi jak to zwykle miał w zwyczaju.
Wyszłam z auta i poczekałam aż je zamknie.
Kiedy już to zrobił stanął przede mną i wyciągnął z kieszeni jakąś chustkę.
- Zamknij oczy- powiedział, domyśliłam się, że najprawdopodobniej będzie chciał mi nią zawiązać je i nie byłam do końca przekonana co do tego pomysłu.
- Po co? - zapytałam.
-Nie psuj tego, proszę cię- westchnął.
- No nie wiem- powiedziałam wahając się.
- Zaufaj mi - popatrzył mi prosto w oczy, a ja spuściłam wzrok na ręce, ponieważ nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
Zranił mnie, ja od początku naszego związku zawsze starałam się by było idealnie, a on? Obraził się o Kath a potem jeszcze zasztyletował Bex.
Chwycił mnie za dłonie i schował je w swoich.
Przez co lekko się spięłam, już zapomniałam jak jego dotyk na mnie działa.
- Proszę - szepnął.
On za dużo dzisiaj używa słowa "proszę" coś knuje pomyślałam.
- Zgoda, spróbuję - szepnęłam i przez chwile mogłam dojrzeć to, że się uśmiecha.
Zamknęłam oczy, a on nałożył na nie opaskę, i delikatnie związał ją z tyłu mojej głowy.
Następnie chwycił mnie za ręce i zaczął prowadzić nie wiadomo gdzie.
Przypomniał mi się tamten dzień, było zupełnie tak samo.
Czy nie może być tak cały czas?
Szliśmy przez około dwadzieścia minut.
- Jesteśmy na miejscu- powiedział i odwiązał opaskę zdejmując ją.
Przez chwilę stałam z zamkniętymi oczami, bałam się co mogę zastać po ich otwarciu.
W końcu odważyłam się je otworzyć.
Ujrzałam coś czego się nie spodziewałam.
Jakąś starą chatę.
Od razu widać było, że już dawno nikt tu nie był.
(W mediach jest jak mniej więcej wygląda chata)
- Co to za miejsce? - zapytałam patrząc na niego.
- Zobaczysz, a teraz chodź- zaczął iść w stronę drzwi.
Niepewnie poszłam za nim i gdy tylko uchylił je przepuścił mnie pierwszą.
W środku było pełno kurzu i nawet nie jestem pewna, czy czasami nie przewinął mi się tu przed chwilą jakiś szczur.
Szybko odgoniłam te myśl, ponieważ nie lubiłam tych stworzeń. Po prostu miałam z nimi złe wspomnienia.
Ale mniejsza, oprócz tego były też tam stare meble i jakieś książki, ale jedna rzecz przykuła moją uwagę.
To było zdjęcie, a na nim jakaś młoda kobieta.
Miała ona piękne długie włosy i zielone oczy... takie jak ja?!
- Czy to?- tamto słowo nie chciało przejść mi przez usta.
- Tak, zgadza się to twoja matka. A ten domek należał niegdyś do niej. - powiedział jak zwykle spokojnie.
- Ale jak? - zapytałam całkiem skołowana.
- Przecież ona mieszkała w Salem- powiedziałam już naprawdę nic nie rozumiejąc.
- A po za tym skąd ty to wiesz? - popatrzyłam na niego.
- Bo widzisz... - zaczął, ale przerwał mu...
Nooo, zaczyna się rozkręcać od nowa, przynajmniej moim zdaniem😏😏😏
Do Zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...