Stojąc już pod drzwiami rezydencji, zaczęłam w nie walić. Nie pukać, tylko walić. Mam nadzieję, że to o czym myślałyśmy razem z Kath, nie jest prawdą, bo inaczej nie będę panować nad nerwami, i nie wiem co mu zrobię.
- Hej! Co tak walisz?! - zapytał Kol otwierając mi drzwi.
- Gdzie ten debil?! - wrzasnęłam.
- Klaus? - zapytał rozbawiony.
- Nie kurwa, Święty Mikołaj- stwierdziłam sarkastycznie.
- Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł żebyście się teraz widzieli- stwierdził.
- Nie obchodzi mnie to, czego jesteś pewien a czego nie.
Chcę porozmawiać z tym kretynem! - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Jest w środku, zapraszam- powiedział wzdychając i patrząc na mnie bezsilnie. Następnie przesunął się tym samym wpuszczając mnie do środka.
Po wejściu, od razu poszłam, albo raczej pobiegłam, do salonu gdzie siedział ten idiota i Elijah.
- Witaj Cassa... -zaczął Elijah, ale nie dokończył, bo zaczęłam się drzeć na tego debila.
- Gdzie ona jest do cholery?! - wrzasnęłam na niego.
- Witaj Love- zaczął z tym swoim uśmieszkiem, ignorując moje wcześniejsze pytanie.
- Nie pierdol, tylko mów gdzie ona jest! - powiedziałam.
- Prawdziwej damie, nie wypada przeklinać -stwierdził jakby nigdy nic, dalej z tym swoim uśmiechem.
- Czy ja ci wyglądam na prawdziwą damę?! - zapytałam zirytowana.
- Oczywiście - stwierdził złośliwie.
- Nie denerwuj mnie, i mów gdzie ona jest! - zaczęłam powoli tracić cierpliwość
- Ale kto kochanie? -zapytał, udając idiotę, którym zresztą jest.
- Możesz skończyć, przecież doskonale wiesz, że chodzi o Rebekah! - westchnęłam ledwo kontrolując nerwy.
- Ah, moja siostrzyczka - powiedział.
- No innej Rebekah nie znam. Pytam po raz ostatni, gdzie ona jest?! - zmrużyłam oczy.
- Chodź... - wstał z obojętną miną i zaczął gdzieś iść, a ja udałam się za nim.
Przepuścił mnie przez jakieś drzwi a następnie pokazał ręką żebym szła w dół.
Jak się okazało były tam jakieś schody, którymi zeszłam do... piwnicy?!
Widok jaki tam zastałam wprawił mnie w osłupienie.
- Czy ty... - zaczęłam, ale nie dokończyłam, bo moje obawy się spełniły.
- Zasłużyła... - zaczął z obojętnością.
- Jak mogłeś- szepnęłam.
Ten widok, będę mieć przed oczami do końca mego życia. Widok Bekah w trumnie ze sztyletem w piersi!
- Możemy się jakoś dogadać - popatrzył na mnie, unosząc konciki ust.
-Pójdziemy na układ, ty wrócisz i jakoś sobie to wyjaśnimy, a ja wyciągnę z niej sztylet- stwierdził patrząc na mnie z uśmiechem.
- Żartujesz? - zapytałam patrząc na niego ze łzami w oczach.
- Przesadziłeś Nik- powiedziałam łamiącym się głosem, i jak najszybciej z stamtąd wyszłam.
- Cassandro spokojnie. -zaczął Elijah ze współczującą miną.
- Cassidy... - Kol popatrzył na mnie.
Ja nic nie odpowiedziałam, tylko ze szlochem wybiegłam przez drzwi.
Jak on mógł wie, że Bex jest dla mnie ważna jak nikt i zrobił coś takiego...
Jak ja mam mu teraz wybaczyć?
Weszłam do samochodu i odjechałam.
Elijah POV
Po tym jak Cassandra, wybiegła ze szlochem, do pokoju wszedł Niklaus, muszę z nim poważnie porozmawiać.
- Bracie, przekroczyłeś granice- popatrzyłem na niego poważnie.
- Zasłużyła- stwierdził, ale ja i tak wyczułem, że nie jest do końca przekonany.
- A Cassidy czym zasłużyła na ten widok? - zapytał zły Kol.
- Sama chciała wiedzieć, gdzie jest nasza siostra, to jej pokazałem- powiedział.
- Jesteś totalnym idiotą!
Jak ja bym miał taką dziewczynę, to bym robił wszystko, żeby ją za wszelką cenę przy sobie zatrzymać.
A ty?
Nic nie robisz dla Cassidy- prychnął, a Klaus się na niego rzucił, łapiąc za koszule.
-Uważaj na słowa Kol-syknął.
- Bo co? Zasztyletujesz mnie tak jak naszą siostrę? No dawaj! - Kol popatrzył na niego hardo, a Klaus mordując go spojrzeniem, wybiegł z domu trzaskając drzwiami.
Po jego wyjściu Kol od razu poszedł do siebie.
Westchnąłem kręcąc z politowaniem głową, i wróciłem do czytania lektury, którą miałem w rękach.
Cassandra POV
Będąc już w domu, nie zastałam Kath.
No trudno pomyślałam wzdychając.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni.
Wzięłam kieliszek i po napełnieniu go, zabrałam jeszcze pudełko z lodami, i udałam się do salonu.
Usiadłam na kanapie, i zaczęłam rozmyślać nad wszystkim jedząc lody i popijając je winem.
Trochę później, przyszła Kath, kiedy zobaczyła w jakim jestem stanie od razu do mnie podbiegła.
- Nie będę cię okłamywać, wyglądasz okropnie- powiedziała
- Wiem- mruknęłam.
-Nasze obawy się potwierdziły??? - zaczęła ostrożnie, żeby nie doprowadzić mnie do szlochu.
-Tak, jak on mógł? - westchnęłam.
- Taki już jest Klaus, musisz się przyzwyczaić - powiedziała przytulając mnie.
- Pewnie masz racje- mruknęłam, przytulając ją.
Siedziałyśmy jeszcze trochę i rozmawiałyśmy, a potem rozeszłyśmy się do siebie.
Po wejściu rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziłam się dopiero po jakimś czasie słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości.
Nie powiem, że nie zdziwiło mnie czyje imię pojawiło się na ekranie, bo chyba bym zgrzeszyła... Eh i tak ciągle to robię pomyślałam i miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
Od Kol:
Wszystko w porządku?
No to już jest chore, Kol się martwi?! I to o mnie?!
No dobra, może jest
"okropnym pierwotnym" ale uczucia to on raczej ma, więc nie powinno mnie to dziwić.
Do Kol:
Tak, jest okej.
Od Kol:
I tak ci nie wierzę 😉
Do Kol:
Nie musisz 😋
Może i zwykłe krótkie wiadomości, ale poprawiły mi trochę humor.
Ten idiota mimo, że często wkurzający to jednak też jest dla mnie bardzo ważny.
Od Kol:
Teraz tak poważnie, wszystko okej?
Do Kol:
Po pierwsze, to ty umiesz być poważny?! 😮
Po drugie, tak jest okej.
Odpowiedź dostałam natychmiastowo.
Od Kol:
Ha ha ha, bardzo śmieszne 😑
Do Kol:
No wiem 😂
A teraz daj mi w spokoju poczytać książkę.
Od Kol:
Jesteś jak mój brat nudziarz, ciągle byś tylko czytała 😑
Do Kol:
A spadaj😛
Odpisałam mu i wyciszyłam telefon, po czym wzięłam książkę, chyba jakiś kryminał i zaczęłam czytać.
I tak oto zleciała mi reszta dnia.
Dobra, od dziś postanowiłam się poprawić i wrzucać rozdziały GÓRA co dwa dni!
Do Zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...