Rozdział 59

1.6K 87 29
                                    





Następnego dnia, obudziłam się dość późno.
Dlatego szybko wstałam i po wzięciu stroju na dziś poszłam do łazienki.

Umyłam się i ubrałam, a następnie wyszłam i po wzięciu torebki, wyleciałam z pokoju jak huragan.

-Gdzie tak biegniesz? -zapytała Bekah.

-Zaraz się spóźnię do pracy i to ostatniego dnia! -powiedziałam i pobiegłam do wyjścia.

Weszłam szybko do auta i po odpaleniu silnika pojechałam do Grill'a.

-Hej, przepraszam za spóźnienie- powiedziałam wchodząc do środka.

-Spoko, nic się nie stało-powiedział Matt odwracając się w moją stronę i posyłając mi uśmiech.

-Jednak się zdecydowałaś wyjechać? -zapytał.

-Tak, chyba tak -powiedziałam.

-W takim razie, masz mnie odwiedzać i dzwonić często! -powiedział.

-Jasna sprawa- odpowiedziałam.

-Tu są te papiery z wypowiedzeniem.
Podpisz w tym miejscu-wskazał na prawy dolny róg.

-Okej -powiedziałam i podpisałam się w wyznaczonym miejscu.

-Będzie mi cię tu trochę brakować-powiedział zabierając papiery i chowając je do teczki.

-Będę cię odwiedzać-powiedziałam przytulając go co on odwzajemnił.

-Gdzie jest ta dziwka?! -usłyszałam z zaplecza piskliwy głos Forbes.

-Jedyna dziwka jaką tu widzę, stoi w tej chwili przede mną -powiedziałam z kpiną.

-Masz natychmiast przestać! -powiedziała.

-Cassidy, wyjaśnisz nam, co znowu zrobiłaś? -zapytał Elijah.

-Ależ oczywiście, dokonałam mojej zemsty-wzruszyłam ramionami jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.

-I nie będę tym razem NIC ODKRĘCAĆ! -powiedziałam.
-Radźcie sobie sami-dorzuciłam jeszcze i odwróciłam się na pięcie.

-Co ty sobie wyobrażasz?! - zapytała Forbes przyszpilając mnie do ściany.

-Ja?
Co ty sobie wyobrażasz, puść mnie, a może pomyśle o tym aby zostawić cię przy żywych-syknęłam.

Dziewczyna puściła mnie lekko przerażona.
Ha, i nawet wiem czemu.
Zawsze jak się zbyt z denerwuje, to w moich oczach widać czerwony błysk.

-Musisz to odkręcić! -powiedziała Bonnie.

-Ja nic nie muszę- wywróciłam oczami.

-Elijah, proszę cię zrób coś! -mulatka popatrzył na Pierwotnego, który w tym momencie był bezsilny.

Elijah westchnął patrząc na mnie, co ja zignorowałam i zadałam pytanie.

-Gdzie Nik i Bekah? -spytałam.

-Rebekah została w rezydencji, a Niklaus musiał coś załatwić -powiedział, a ja pokiwałam głową.

-Jeśli macie zamiar dalej gadać o tym, żebym zdjęła zaklęcia, to możecie sobie iść, bo nic nie wskóracie-powiedziałam i wróciłam na zaplecze, by dokończyć pakować swoje rzeczy z szafki.

Po skończeniu, wzięłam pudło i wróciłam na sale.

-Nie proś, bo nic nie wskórasz-powiedziałam wyprzedzając to co chciał.

-Ehh, okej- powiedział bezsilnie.

Reszta pracy, minęła nam  szybko i w miłej atmosferze.
Śmialiśmy się i wspominaliśmy dawne czasy.

-A pamiętasz jak byliśmy nad jeziorem i wpadłaś do wody? -zapytał rozbawiony.

-Tak, pamiętam-zachichotałam przypominając sobie tamto słoneczne popołudnie.


"Było piękne Czerwcowe popołudnie.
Mieliśmy wtedy po piętnaście lat.
Pewnego dnia wybraliśmy się na spacer nad jezioro.

-Mam pomysł... Berek -krzyknęłam ze śmiechem i zaczęłam uciekać.

-Tak się bawimy, okej -powiedział i zaczął mnie gonić.

-No dawaj, szybciej - krzyknęłam pokazując mu język.

W pewnym momencie nie zauważyłam brzegu jeziora, i wpadłam do niego.

-Hahahah- Matt zaczął się ze mnie śmiać, ale nie przewidział mojego kolejnego ruchu.
Pociągnęłam go za nogę i tak samo jak ja wpadł do wody.

Przez długi czas oboje śmialiśmy się i chlapaliśmy wodą. "


-Eeej, idziemy czy chcesz tu spać? -zapytał rozbawiony Matt, tym samym wyrywając mnie ze wspomnienia.

-Nie, nie chcę.
Już idę -powiedziałam i wzięłam pudło oraz torebkę, a następnie wyszłam przez drzwi, które przytrzymał mi Matt. 

-To co widzimy się jutro? -zapytał, a ja pokiwałam głową.

-Do zobaczenia -powiedziałam i nie czekając na odpowiedź poszłam do auta.

Będąc już pod drzwiami rezydencji, usłyszałam kawałek jakiejś rozmowy.

-Musisz o tym powiedzieć Cassidy! -usłyszałam pretensjonalny głos Rebekah.

-Co musi mi powiedzieć? -zapytałam wchodząc do salonu, gdzie siedzieli Pierwotni i Marshall.

-No dalej, bo ja to zrobię! -powiedziała Bekah patrząc na Nika morderczym wzrokiem.

-Czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi? -zapytałam zdezorientowana.

-Usiądź -powiedział Elijah wskazując fotel i zabierając ode mnie pudełko z rzeczami.

-Dobrze... -powiedziałam niepewnie i usiadłam.

-No powiedz jej do cholery! -krzyknęła Bex.

-To ja jej powiem- stwierdziła wilkołaczyca wstając i odwracając się w moim kierunku. 
-Jestem w ciąży z Nikiem.
Przykro mi -powiedziała i usiadła z powrotem.

Moje serce w tym momencie pękło na miliony kawałków, a do oczu napłynęły łzy.

-Kiedy? -zapytałam przez zaciśnięte zęby.

-Jak ostatnio nocowałaś u Donovana-odpowiedział patrząc na mnie ze skruchą.
-Ale ja... -nie dałam mu dokończyć.

-Co ty?!
Nie chciałeś, tak?! -krzyknęłam wściekła.

-Cassidy, spokojnie.
Byłem na ciebie zły... -znowu mu przerwałam.

-I dlatego mnie zdradziłeś i do tego jeszcze zrobiłeś jej dziecko?! -krzyknęłam.

-Cassandro spokojnie- Elijah położył mi rękę na ramieniu żeby mnie uspokoić.

-Nie, nie będę spokojna!
Zbyt długo byłam spokojna i cierpliwa-podniosłam głos.
-Wszystko ci wybaczałam, starałam się jak tylko mogłam!
A ty raz byłeś na mnie zły i od razu poleciałeś do niej! -krzyknęłam.

-Proszę cię... -zaczął, ale ja w żadnym wypadku nie miałam zamiaru pozwolić mu dokończyć.

-Nie, dość tego!
Nie będę więcej tolerować tego wszystkiego! -powiedziałam patrząc na niego.

-Do czego ty zmierzasz? -zapytał.

Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam mu prosto w oczy. -Z nami koniec! - powiedziałam już spokojnie, ale lodowato.

-Nie możesz -powiedział gwałtownie wstając.

-Ależ mogę i właśnie to robię.
I pomyśleć, że chciałam z tobą jechać do Nowego Orleanu! -wysyczałam przez zaciśnięte zęby i poszłam do siebie.

Po wejściu, od razu wzięłam torbę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie wyszłam z niego trzaskając drzwiami.

-Dokąd idziesz? -zapytał.

-Nie interesuj się, niedługo wrócę po resztę swoich rzeczy- powiedziałam i wyszłam z domu.

Postanowiłam pojechać do Matt'a.
Może mnie przenocuje.

-Hej- powiedziałam, kiedy mi otworzył.

-Co się stało? -zapytał zdziwiony patrząc na mnie.

-Opowiem ci, ale może w środku-powiedziałam, a on przepuścił mnie w drzwiach.

Usiedliśmy na kanapie i od razu wszystko mu zaczęłam opowiadać.

- No i z nim zerwałam-  powiedziałam wycierając chusteczką oczy.

-Jakby się dało, to od razu bym pojechał bym  go zabić-powiedział Matt zaciskając ręce w pięści

-Proszę cię, daj spokój.
Może to i lepiej, chociaż sama nie wiem.
Ja go kocham, i pewnie tak szybko nie przestane-mruknęłam opierając głowę na jego ramieniu.

-Będzie dobrze, obaczysz-powiedział posyłając mi uśmiech.

-Mam taką nadzieje -stwierdziłam.

-W takim razie zostaniesz w Mystic? -zapytała.

-Nie wiem, zastanawiam się nad tym wszystkim-powiedziałam.

-Wiem, gdzie mam spać, więc jeśli się nie pogniewasz to pójdę się już położyć - popatrzyłam na niego.

-Jasne idź-powiedział.

Wstałam z kanapy, i uprzednio zabierając torbę poszłam do pokoju, w którym zwykle śpię.
Kiedy tylko weszłam, od razu rzuciłam się na łóżko i po dłuższej chwili podczas, której dużo myślałam, usnęłam.

 








6/6

Pamiętajcie, jeszcze dużo się może wydarzyć, więc mnie nie zabijajcie😂😘

A teraz trochę smutna wiadomość, jeszcze jeden rozdział i nastąpi koniec tej części😭😢


Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz