Rozdział 55

1.4K 76 12
                                    

Rano obudziłam się słysząc jakiś huk.
Gwałtownie wstałam i poleciałam do kuchni, bo właśnie z niej dobiegał ten dźwięk.

-Co się stało?! -popatrzyłam na Matt'a, który był przygnieciony garnkami.

-Przepraszam, nie chciałem cię jeszcze budzić.
Miałem to zrobić jak przygotuje śniadanie, ale no spadły mi garnki- stwierdził zażenowany, przez co ja zachichotałam.

-Wstawaj- powiedziałam zbierając wszystkie rzeczy, które spadły.

-Wybacz, chciałem nam przygotować coś do zjedzenia i tak wyszło -powiedział patrząc na mnie przepraszająco.

-No coś ty, nie masz za co przepraszać, to miłe-powiedziałam posyłając mu uśmiech.
-A teraz chodź, spróbujemy przyrządzić coś razem - stwierdziłam entuzjastycznie.

Po chwili na stole leżały już wszystkie składniki, oraz potrzebne przybory do zrobienia Pancakes.

-Cassidy... -powiedział Matt.

-Tak?... -spytałam odwracając się, czego od razu pożałowałam, bo dostałam mąką po twarzy.

-Matt!
Tak się chcesz bawić, nie ma problemu -powiedziałam rozbawiona i rozbiłam chłopakowi na głowie jajko.

Już kilka sekund później, zaczęła się bitwa na składniki.

-Ej dobra, stop-powiedział rozbawiony.

-Masz racje, kuchnia wygląda okropnie, nie mówiąc już o nas- zachichotałam.

-Może ogarnijmy tu trochę i dopiero wtedy coś spróbujemy zrobić do jedzenia stwierdził z wielkim uśmiechem, a ja pokiwałam głową.

I tak oto zaczęliśmy się brać za sprzątnie. Nie zajęło nam to długo, bo po trzydziestu minutach kuchnia była czysta.

-To co jajecznica? -spytał rozbawiona.

-A są jeszcze jajka? -parsknął śmiechem.

-Tak jeszcze zostały - zaśmiałam się.

-To okej, ja zrobię a ty idź się ogarnij- powiedział idąc w stronę lodówki.

-Na pewno nie chcesz abym ci pomogła? -zapytałam, ale on pokręcił przecząco głową, więc wzięłam swoją torbę, i poszłam do łazienki.

Ściągnęłam brudne ubrania, i wrzuciłam je do torby, wcześniej wyciągając z niej te czyste. Około dziesięć minut później byłam już umyta i wytarta, więc ubrałam czyste ciuchy i wytarłam włosy oraz zrobiłam lekki makijaż.

-Pachnie tu... Bekonem? -zapytałam.

-Tak-Matt pokiwał głową.
-Siadaj, bo już będę nakładał-powiedział rozdzielając jedzenie na dwa talerze.

-Dziękuje-powiedziałam, kiedy postawił przede mną naczynie.

Zjedliśmy całe śniadanie w ciszy.

-Na, którą idziesz do Grill'a? -spytałam, patrząc na zegarek, który wskazywał dziesiątą.

Tak, wstałam dziś niestety o siódmej.

-Na dwunastą, ja nie idę dziś do szkoły, a ty? -zapytał.

-No właśnie się zastanawiam, czy iść na te trzy lekcje, czy nie-powiedziałam.

-Może lepiej idź, bo zostało tylko pięć dni do końca.
Mi to nie zaszkodzi, ale ty lepiej idź-powiedział.

-Masz racje pójdę -powiedziałam i zaczęłam się zbierać by zdążyć na lekcje o dziesiątej trzydzieści.

-Do zobaczenia- powiedział przytulając mnie.

-Papa- odwzajemniłam przytulasa, a następnie poszłam do auta.

Podskoczyłam jeszcze szybko do rezydencji po plecak.
Jak się okazało nikogo nie było, dlatego bez zbędnego chodzenia po niej, wzięłam tylko to co było mi potrzebne i pojechałam prosto do szkoły.

-Przepraszam za spóźnienie- powiedziałam wchodząc do sali Historycznej.

-Nic nie szkodzi, zajmij swoje miejsce-powiedział Alaric.

-Mam coś dla ciebie, ale zostało w rezydencji -szepnęła Bex.

-Co to takiego? -spytałam.

-Zobaczysz potem -powiedziała.

Dwie pozostałe lekcje bardzo szybko mi minęły.

-To nie powiesz mi co to? -spytałam po raz trzeci w ciągu drogi powrotnej.

-Zobaczysz- westchnęła zirytowana Bex.

Po przekroczeniu progu salonu, znowu jak się okazało,
była w nim Marshall, która kłóciła się z Nikiem.

-I niby to moja wina?! -usłyszałam jej krzyk.

-A czyja?! -zapytał z kpiną Klaus.

-Witajcie, jak było w szkole?  -zapytał Elijah, a ja popatrzyłam na niego rozbawiona.

-Nudno jak zawsze - wzruszyłam ramionami i pociągnęłam Bex w stronę schodów.

-Spokojnie, nie bądź w gorącej wodzie kompana, przecież ci to nie zniknie -powiedziała rozbawiona, na co ja wywróciłam jedynie oczami.

-Co jej nie zniknie? -zapytał Elijah, a Klaus posłał pytające spojrzenie Bex, bo na mnie nawet nie był łaskawy spojrzeć od kąt się pokłóciliśmy wczoraj.

-Nic nie ważne -powiedziałam patrząc na Bekah.

-To jakaś tajemnica? -spytał z kpiną Klaus.

-Tak wielka, która nie dotyczy ciebie-prychnęłam.

-No chodź -popatrzyłam na blondynkę i poszłam do góry, a ona za mną.

- Co się wydarzyło pomiędzy tobą a Nikiem? -spytała zdezorientowana.

-Mniejsza, potem ci opowiem.
A teraz to pokaż- powiedziałam nie mogąc już dłużej wytrzymać tej ciekawości.

-Proszę, był rano w skrzynce - powiedziała podając mi jakiś taki dziwny list.

Wzięłam go od niej, wcześniej dziękując i zaczęłam oglądać z każdej strony kopertę.
Nie miał zielonego pojęcia od kogo i skąd on mógł być.

-Wiesz od kogo? -zapytała ciekawa.

-Nie- pokręciłam głową.

-Wygląda ciekawie.
Na pewno nie jest to taki zwykły list- powiedziała przyglądając się kopercie.

-Też rak uważam - mruknęłam.

-Otwieramy? -spytała.

-Tak, ale nie tu-powiedziałam wskazując palcem na podłogę.
Od razu zrozumiała, że chodzi o to, że nie chcę by oni słyszeli co w nim jest.

-Może pojedziemy do Katherine, i o tworzymy go z nią? -zasugerowała.

-Świetny pomysł, już do niej napiszę-powiedziałam wyciągając telefon z kieszeni.

Do Kath:
Hej, dostałam dziwny list i z Bex pomyślałyśmy żeby może otworzyć go razem z tobą razem.

Wiadomość z odpowiedzią przyszła od razu.

Od Kath:
Na co czekacie?!
Widzę was u siebie za góra dwadzieścia minut!

Zachichotałam czytając te wiadomość.

Do Kath:
Okej, będziemy niedługo u ciebie.

-Zgadza się, chodź jedziemy do niej -powiedział patrząc na Bekah.

-Wychodzicie gdzieś znowu - bardziej stwierdził, niż spytał zirytowany Klaus.

-Tak, i nie wiemy kiedy wrócimy- powiedziała złośliwie Bex i pociągła mnie do wyjścia.
-A teraz mów o co chodzi -powiedziała, kiedy jechałyśmy już do Kath.

-No więc... -i tak oto po raz trzeci zaczęłam wszystko znowu opowiadać.

-I o to poszło? -zapytała z politowaniem.

-Tak-mruknęłam.

-Mój brat serio jest idiotą- skomentowała kręcąc głową.

Resztę drogi przejechałyśmy w ciszy, a kilka minut później byłyśmy już pod drzwiami Katherine.





2/6

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz