Dwa dni później w sobotę, siedziałam u siebie w pokoju, czytając książkę, kiedy mój spokój zagłuszył dzwoniący telefon.
- Czego?! - zapytałam zirytowana.
- Zdejmij tę klątwę z Caroline, proszę! - powiedziała Elena.
- No nie wiem... -zaczęłam.
- Proszę cię Cassidy - mówiła błagalnym tonem.
- A czemu Bonnie, tego nie zrobiła? - zapytałam z kpiną.
- Eh, bo nie umie.
Ile razy mam cię jeszcze prosić!? - zapytała
Zaczęłam myśleć, że może faktycznie by ją z niej już zdjąć. Z jednej strony, dostała za swoje tym, że jej ukochany musiał wyjechać z miasta, a drugiego zabrałam jej ja.
Tą klątwą, też już ją trochę pomęczyłam...
- Niech będzie, zdejmę ją, ale nic za darmo- powiedziałam.
- No jasne, czego chcesz w zamian? - zapytała z niezadowoleniem.
- To oczywiste, zostawcie w spokoju moich przyjaciół, i oddajcie kołek z białego drewna - powiedziałam poważnie.
- Ale oni, a zwłaszcza Klaus sieją w mieście zamieszanie!- powiedziała oburzona.
A po za tym skąd wiesz o kołku?! - zapytała.
- Mam swoje sposoby, i w takim razie, Caroline będzie się męczyć dalej. - powiedziałam złośliwie, i chciałam się rozłączyć, ale usłyszałam jej głos.
- Dobra, niech będzie zostawimy Mikaelson'ów w spokoju, ale kołka nie oddamy. - powiedziała niechętnie.
I tak ci nie wierze pomyślałam.
- Niech będzie, w takim razie spotkajmy się w Mystic Grill'u o piętnastej, i weźcie dziwke- powiedziałam a potem się rozłączyłam.
Po rozłączeniu się, poszłam na dół powiedzieć o tym reszcie.
-Możesz się cieszyć- stwierdziłam patrząc na Elijah, który wczoraj pomagał w szukaniu zaklęcia Bonnie.
- Z czego, mogę się cieszyć? - zapytał patrząc na mnie.
- Zdejmę z blondyny zaklęcie- wywróciłam oczami.
- No coś ty, czemu?! - zapytał oburzony Kol.
- Nie martw się, jeszcze ją pomęczę. - posłałam mu diabelski uśmiech, a on go odwzajemnił.
- Dlaczego zmieniłaś zdanie? - zapytał Elijah.
- Po prostu- wzruszyłam ramionami, ale on popatrzył się na mnie podejrzliwie.
-A po za tym znudziła mi się ta forma tortur- powiedziałam.
- Aha, znudziła ci się TA FORMA? - zapytał Kol.
- Tak. - powiedziałam.
- Czyli wymyślisz inną? - zapytał rozbawiony.
- Puki co nie- powiedziałam.
- Na razie wymyślam coś dla Eleny- stwierdziłam.
- Co to będzie? - zapytała Bex.
Ja jedynie pokazałam jak zamykam usta na kluczyk.
- Oj, no weź- popatrzyła na mnie oburzona, a ja pokręciłam głową.
- Wracając do tematu o piętnastej mam być w Mystic Grill'u, wy chyba jedziecie ze mną, no nie? - popatrzyłam na trójkę rodzeństwa, a oni pokiwali głowami.
Tak trójkę, bo Klaus znowu gdzieś wybył!
- Taka pro po, gdzie Nik? - zapytałam.
- Miał jakąś sprawę, do załatwienia- powiedziała Bex
- Jak zwykle - mruknęłam niezadowolona.
- Musisz się przyzwyczaić, bo on tak robi non stop- powiedziała.
- Jak mus, to mus - stwierdziłam lekko smutna, wstając i idąc na górę.
Po wejściu do pokoju, rzuciłam się na łóżko i przytulając się do Timothy'ego poszłam spać.
Obudziłam się czując jak ktoś mnie obejmuje. Odwróciłam głowę, i zobaczyłam Klaus'a, który przyglądał mi się z uśmiechem.
Prychnęłam patrząc na niego i wyswobodziłam się z objęć.
- Co jest Love? - zapytał posyłając mi pytający wzrok.
- Nie ma cię... - popatrzyłam na telefon sprawdzając godzinę, i jak się okazało jest czternasta.
- Prawie cały dzień, i teraz sobie tak po prostu przychodzisz - popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Musiałem coś załatwić - wywrócił oczami.
- Cały czas musisz coś załatwiać- mruknęłam.
- Nie gniewaj się - zaczął całować mnie po szyi.
- Daj mi spokój ty... - westchnęłam z rozkoszy.
Jak ja go nie cierpię!
Wie jak na mnie to działa i musi to wykorzystywać!
Chyba sama go tym kołkiem przebije!
- Niech ci będzie idioto- mruknęłam całując go.
- Ale teraz sio- odsunęłam się.
- Muszę się iść przebrać -powiedziałam.
- Ah tak, to spotkanie.
Elijah mi powiedział.- popatrzył na mnie.
Po czekam na ciebie na dole- stwierdził wychodząc.
Po ubraniu się w to:I poprawieniu makijażu, zeszłam na dół.
- Jestem, możemy iść- popatrzyłam na nich, a następnie wyszliśmy.
Po kilku minutach, byliśmy już pod Grill'em, dlatego weszliśmy do środka.
- Zdejmij ją- powiedziała Elena.
- Gdzie ci się tak spieszy? - zapytałam rozbawiona.
- Nigdzie, dlaczego nie możesz jej zdjąć od razu? - zapytała.
- Bo ja mam czas -stwierdziłam-
- Jesteś strasznie uparta- westchnął Stefan.
Tak poznaliśmy się niedawno, jak ekipa Scooby-Doo, wyciągnęła go jakimś cudem, spod kontroli Klaus'a.
- I wiesz, dobrze mi z tym- stwierdziłam wzruszając ramionami.
-Dobra, po prostu zdejmij z niej tę klątwę i rozejdźmy się.- stwierdziła Bonnie.
- Niech wam już będzie, tylko to nie takie proste- powiedziałam.
- Zaraz nam powiesz, że nie wiesz jak. - stwierdził z kpiną Damon.
- Pff - prychnęłam.
- Oczywiście, że wiem- powiedziałam, podchodząc do tej suki.
- Jeśli klątwa prawdą jest niechaj zmyje ją wody deszcz. - rzuciłam zaklęcie.
- Najlepiej zabierzcie ją od razu do domu, i dopilnujcie, żeby się umyła. Potem niech rozbije jajko i jeśli poleci z niego krew, dzwońcie do mnie od razu- powiedziałam patrząc na nich.
- Zrozumiano? - zapytałam, a ona i Elena pokiwała głową.
- Weźmiecie ją? - zapytała patrząc na Bonnie i Jeremy'ego, a oni pokiwali głowami i razem z Forbes wyszli.
Po chwili Elena zapytała.
- A jeśli rozbije to jajko i poleci krew, to co wtedy? - zapytała patrząc na mnie.
- Wtedy będzie źle. - powiedziałam poważnie.
- Świetnie, że nam o tym mówisz- stwierdził sarkastycznie Damon.
- Też tak sądzę - powiedziałam, i usiadłam Klaus'owi na kolanach, a on objął mnie rękami.
Przez chwile widziałam, że tamci dziwnie się na nas patrzą, więc zirytowana zapytałam.
- No co? - popatrzyłam na nich.
- Od kiedy wy jesteście razem?! - zapytała z wyrzutami Elena.
- Nie twoja sprawa- wzruszyłam ramionami, i żeby zrobić jej na złość pocałowałam Nika, a on z przyjemnością to odwzajemnił.
Jakąś godzinę później mój telefon zaczął dzwonić, a na wyświetlaczu pojawił się napis Jeremy.
- I, zrobiła to co kazałam? - zapytałam.
- Tak, tak jak mówiłaś, Caroline poszła się od razu po przyjściu wykąpać, a potem rozbiła to jajko i poleciała z niego krew. - powiedział zaniepokojony.
- Cholera- szepnęłam, ale on to usłyszał.
- To źle? - zapytał.
-Będę szczera, to bardzo źle. - powiedziałam.
- To co teraz?! - usłyszałam histeryczny głos Bennet.
- Muszę, się zastanowić, ale na spokojnie.
Dam wam jutro odpowiedź- powiedziałam, i się rozłączyłam.
-Co z nią będzie?! - zapytała Elena.
- Coś wymyśle, jakoś z tego wyjdzie- wywróciłam oczami.
Siedzieliśmy w Mystic Grill'u do późnej godziny, i myśleliśmy co zrobić, ale i tak nic nie wymyśliliśmy, więc postanowiliśmy spotkać się jutro.
Po przyjeździe do rezydencji od razu udałam się do siebie, do łazienki, umyć się i przebrać.
Po zrobieniu tych czynności, poszłam do Klaus'a, i kładąc się obok niego, po chwili usnęłam.
Nie wiem, co sądzicie wy, ale ja myślę, że niezbyt ciekawie wyszedł mi ten rozdział😕
Do Zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...