Rozdział 22

3.6K 126 24
                                    

Następnego dnia obudziłam się słysząc czyiś chichot, na początku pomyślałam, że to Klaus i nie przejmując się spałam dalej.


Ale po chwili usłyszałam tym razem damski głos.

- A nie mówiłam Kol, wystarczyła jedna noc- zachichotała Bex, bo ona była właścicielką tego głosu.

- Ja nie mogę, musicie rozmawiać tak głośno??? - zapytałam podnosząc głowę i patrząc na nich, spod jeszcze zaspanych oczów.

- Tak, musimy.
Jak się spało??? - zapytał Kol, poruszając sugestywnie brwiami.

- Wyśmienicie, tylko poranek się trochę spieprzył, bo zobaczyłam ciebie- powiedziałam robiąc smutną minkę, na co usłyszałam za sobą chichot.

- Pfff, i mówi to osoba na widok, której lustra pękają. - prychnął.

- Będziesz mi to teraz wypominać?  - popatrzyłam na niego z politowaniem.

Tak, pękło niedawno u mnie w łazience lustro, dlatego, że byłam zdenerwowana i nawet nie wiem jak, ale podniosłam rękę i ono się rozbiło.

- Tak, bo to zabawne- stwierdził.

- A idź ty, i daj mi spokój - mruknęłam kładąc twarz na poduszce.

- Dobra, Kol chodź, i nie denerwuj jej - powiedziała Bex,  i usłyszałam dźwięk zamykania drzwi.

- Ty też mi spać nie dasz? - zapytałam, odwracając głowę w stronę Nika, który bawił się moimi włosami.

- Nie- powiedział złośliwie, i wstał.

- Gdzie idziesz? - zapytałam, patrząc jak ubiera koszulkę z zamiarem wyjścia.

- Muszę coś załatwić, wrócę później- powiedział szukając czegoś.

- Zostawiasz mnie? - zrobiłam smutną minkę, a on się zaśmiał.

- Muszę- powiedział całując mnie.

- Niech ci będzie- westchnęłam, gdy się już od siebie oderwaliśmy.
Popatrzył jeszcze na mnie, po czym wyszedł.

Leżałam jeszcze chwile, ale też wstałam, i poszłam do siebie, żeby się umyć i przebrać.
( Ubranie tym razem, w mediach)

Jak już to zrobiłam, postanowiłam zejść na dół do reszty, no i oczywiście po to by wypić kawę.

- Witaj Elijah- przywitałam się, bo jego jeszcze dzisiaj nie widziałam.

- Witaj Cassidy- powiedział posyłając mi uśmiech.

- Masz na dziś jakieś plany? - zapytała Bekah, kiedy szłam do kuchni.

- Raczej nie, no chyba, że leżenie na łóżku, przez cały dzień- powiedziałam zatrzymując się i patrząc na nią.

-  A wy nie powinnyście być w szkole? -zapytał rozbawiony Kol.

- Może i tak, ale raczej ani ja, ani ruda, nie mamy zamiaru do niej iść dzisiaj. - powiedziała Bekah.

- Dokładnie- potwierdziłam słowa blondynki, i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę.

Po wejściu poszłam po mój ulubiony kubek.
Tak mam swój ulubiony kubek, wygląda on tak:

 
Tak mam swój ulubiony kubek, wygląda on tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Tak, bardzo ten napis do mnie pasuje.

Następnie podeszłam do ekspresu i zrobiłam wszystko co było trzeba.
A po chwili, moja kawa była już zrobiona, więc wróciłam do salonu, i usiadłam na sofie obok Bekah.

- Skoro nie mamy nic do roboty, to zrobimy sobie babski dzień -powiedziała podekscytowana.
- Najpierw Pójdziemy do kosmetyczki, potem na zakupy, a wieczorem zrobimy sobie seans filmowy. - stwierdziła z szerokim uśmiechem.

- Zgoda- powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

Była tak zadowolona, że nie miałam serca jej odmówić, i musiałam się zgodzić.

- To ja idę po torebkę, i możemy iść- powiedziała i poszła.

- Aś się wkopała - parsknął Kol.

- Aj, zamknij się.
Będzie fajnie, a po za tym nie mogłam jej odmówić- powiedziałam.

- Jestem, idziemy?  - zapytała patrząc na mnie Bex, a ja pokiwałam głową i wstałam.

- Dobrej zabawy- powiedział Elijah.

- Dzięki- powiedziałam, bo Bekah już wyszła i nie słyszała.

Wsiadłyśmy do auta, i odjechałyśmy w stronę galerii.
Kiedy zaparkowałam, wyszłyśmy z samochodu i udałyśmy się do środka, a następnie do kosmetyczki.

- Które wybierasz? - zapytała podczas przeglądania katalogu.

-Chyba te- wskazałam na czarne paznokcie w kwiatowe wzorki.

- Ładne, ja zrobię sobie po prostu szare- powiedziała.

Po jakiś dwóch godzinach siedzenia na fotelu nasze paznokcie były gotowe, więc zapłaciłyśmy i poszłyśmy do pierwszego ze sklepów, który był na naszej trasie.

( Paznokcie Bekah)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( Paznokcie Bekah)


( Moje, tylko zamiast pół okrągłych zrobiłam migdałki) 
Po obejściu wszystkich sklepów z naszej trasy, poszłyśmy do kawiarni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


( Moje, tylko zamiast pół okrągłych zrobiłam migdałki)

Po obejściu wszystkich sklepów z naszej trasy, poszłyśmy do kawiarni.

- To jak? - zapytała.
- Kiedy planujecie ślub? - popatrzyła na mnie, a ja prawie wyplułam na stolik moje Cappuccino.

- Co...Co proszę? - zapytałam zdziwiona.

- No ślub- parsknęła śmiechem.

- Kobieto, jestem z nim niecały jeden dzień a ty chcesz, żebym już się żeniła! - popatrzyłam na nią jak na wariatkę, kiedy to ona się po prostu śmiała.

- Ooj no, przecież żartuje... - zaczęła.
- Bratowo- znowu zaczęła się śmiać.

-Zaraz nie wiem co ci zrobię! - zagroziłam.

-Dobra, dobra już nic nie mówię- stwierdziła.

-I dobrze- mruknęłam, za co dostałam po ramieniu.

Jak już skończyłyśmy pić, pochodziłyśmy jeszcze trochę po sklepach i około godziny osiemnastej, postanowiłyśmy wracać.

Po wejściu od razu zaatakował mnie Kol.

- I co żyjesz? - zapytał rozbawiony na widok sama nie wiem ilu toreb z ubraniami.

- Tak, jak widać żyje- stwierdziłam rozbawiona.

- Ale chyba trzeba będzie wam garderoby powiększyć- parsknął za co dostał po głowie od Bex.

- Ty to jesteś przy niej biedny, niby jesteś starszy, a i tak to ona cię do pionu ustawia- stwierdziłam złośliwie, a on wywrócił oburzony oczami.

- Dobra, chodź idziemy- pociągnęła mnie, na górę, i po kilku sekundach już byłyśmy u mnie.

- Masz fajnego miśka- stwierdziła dotykając Tim'a.

- Ten "misiek" ma imię- powiedziałam oburzona.

- Jakie? - zapytała rozbawiona.

- Timothy - powiedziałam rozpakowując ubrania.

- Serio?
Nazwałaś miśka Timothy? -popatrzyła na mnie rozbawiona.

- A ty co, drugi Klaus? - zapytałam z oburzeniem.

- Nie- parsknęła.

Gdy rozpakowałam już wszystko, a chwile mi to zajęło, zaczęłyśmy oglądać jakieś tandetne horrory, które komentowałyśmy ze śmiechem.

- Co wy się tak chichracie? - zapytał Kol patrząc na to co oglądamy.

- Z tego - parsknęła Bex.

- Ale co w tym takiego śmiesznego? - zapytał.

- Chodź by to, że wszyscy się tego boją, a to nie jest straszne- powiedziałam rozbawiona, a Kol ze zrezygnowaniem wyszedł.

Oglądałyśmy tak, nie wiem do której, ale do późna, bo dopiero nad ranem poszłyśmy spać.
















Mamy koniec rozdziału dwudziestego drugiego, mam nadzieje, że wyszedł w miarę okej, bo trochę przynudzałam, ale wiecie chciałam zrobić trochę taki spokojniejszy.  

Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz