Następnego dnia, czyli w sobotę.
Obudziłam się o godzinie jedenastej...
O szatanie, JEDENASTEJ!
A na za dziesięć dwunasta, mam być w Grillu!
O Shit!
Zerwałam się z łóżka, i poleciałam do garderoby.
Wzięłam pierwsze leprze ubranie, jakie wpadło mi w ręce i pobiegłam do łazienki.
Po szybkim prysznicu zrobiłam makijaż, i związałam włosy w wysokiego luźnego kucyka.
Następnie ubrałam się w toI szybkim krokiem, wyszłam z łazienki.
Po wzięciu torebki z potrzebnymi mi rzeczami, zbiegłam na dół.
Zapominając o tym, że spotkam tam resztę, która będzie chciała wyjaśnienia.
- A ty do kąt? - drogę zastąpił mi Kol.
- Kol proszę cię, jest godzina... - popatrzyłam na telefon.
- Jedenasta trzydzieści, mam dwadzieścia minut, żeby dotrzeć do pracy. - powiedziałam zirytowana.
Więc zjeżdżaj- warknęłam, omijając go.
W wampirzym tępię, za nim ktoś by mi jeszcze przeszkodził wyszłam przez drzwi i zamknęłam je.
Po około piętnastu minutach byłam na miejscu.
- Jestem- powiedziałam wchodząc.
- Świetnie, myślałem, że się spóźnisz- popatrzył na mnie z ulgą.
- Też tak myślałam, ale jednak się udało - westchnęłam.
- Po co miałam przyjść wcześniej? - zapytałam zaciekawiona.
- Musisz podpisać jakieś papiery- podał m teczkę.
- Okej- powiedziałam zabierając się za czytanie, a następnie podpisywanie.
- Wiesz, w ogóle doszły mnie słuchy, że przyjaźnisz się z Katherine - popatrzył na mnie poważnie.
- To prawda - mruknęłam cicho, nie odrywając wzroku od kartki.
- Czemu? -zapytał z żalem.
Przecież ona chce zabić Elenę!
A po za tym, jest tą złą! - powiedział z pretensjami.
-Już- oddałam mu teczkę.
- A po za tym, dlaczego ją oceniasz?! - zapytałam wkurzona.
-Bo wiem jaka jest- powiedział zirytowany.
- Nie, właśnie nic o niej nie wiesz.
Nie wiesz dlaczego taka jest! - powiedziałam, stając w jej obronie.
- A ty wiesz?! - zapytał patrząc na mnie oburzony.
- Tak wiem, dlatego nie pozwolę jej oceniać tym, co nie wiedzą o niej nic! - fuknęłam.
On coś tylko mruknął, i się uciszył.
Przez resztę czasu, była między nami cisza.
Aż do momentu, gdy do Grill'a weszła ekipa Scooby-Doo, i co mnie lekko zdziwiło, Pierwotni.
Pewnie będą żądać wyjaśnień pomyślałam.
- Tłumacz się! - powiedział bez zbędnego owijania w bawełnę Damon.
- Tobie? - zapytałam z kpiną.
- Nie jemu, a nam wszystkim- powiedziała poważnie Elena.
- Tylko po co? - zapytałam.
- Co bym wam nie powiedziała, to i tak większość z was, zdania co do Kath nie zmieni. - powiedziałam.
- Ale wyjaśnienia nam się należą- powiedział Kol.
- Owszem, masz racje WAM tak, IM nie - prychnęłam.
- Nawet mnie nie denerwuj- dziwka popatrzyła na mnie groźnie.
Uważaj, już się boje!
- To raczej TY, nie denerwuj MNIE, bo skończysz gorzej niż ostatnio.
I tym razem ci nie pomogę - syknęłam.
- Cass- Bex popatrzyła na mnie prosząco.
Westchnęłam, i zaczęłam opowiadać.
- Poznałyśmy się w Salem, w barze w, którym pracowałam w weekendy, tak jak tu, ale mniejsza z tym.
Miałam kłopoty, bo jakiś głupi łowca się na mnie uwziął. Pewnego dnia wracając późno z pracy nawet nie wiem kiedy, zaatakował mnie i gdyby nie Katherine, pewnie leżałabym w piachu. - powiedziałam.
- Uratowała mi życie zabijając go, dlatego teraz to ja jestem jej dłużna pomoc.
A po za tym, jak już ją lepiej poznałam, okazała się wcale nie być taką jędzą. Zresztą, jaka ma być, po tym co przeszła, a ja wcale nie jestem lepsza, więc nie rozumiem dlaczego wszyscy jej tak nienawidzicie, a mnie nie. - powiedziałam tym samym kończąc swoją wypowiedź.
- No pomyślny dlaczego... - zaczęła Elena.
- Może dlatego, bo chciała mnie zabić! I uprzykrza innym życie na każdym kroku! - powiedziała oburzona.
- Nie dziwie jej się, ja też chętnie bym cię zabiła- stwierdziłam oschle.
Ona chciała jeszcze coś powiedzieć, ale głos zabrał Elijah.
- Czyli nie zabijesz jej dlatego, bo kiedyś ona uratowała ci życie? - zapytał patrząc na mnie.
- Tak, a po za tym, nie zabije kogoś, kogo lubię- powiedziałam.
-Czyli chcesz, żebyśmy ją polubili? - zapytał z kpiną Kol.
- Na głowę upadłeś? - zapytałam patrząc na niego jak na idiotę.
- W takim razie, czego oczekujesz od nas Cassandro? - zapytał Elijah.
- Tylko i wyłącznie tego, żebyście jej nie zabijali, nic więcej - powiedziałam.
- Kpisz sobie?! -zapytał oburzony Damon.
- A czy wyglądam? - popatrzyłam na niego przenikliwe, a on prychnął.
- Myślę, że możemy się zastanowić nad twoją prośbą- powiedział Elijah z lekkim uśmiechem.
- Żartujesz?! - Elena i reszta jej świty, popatrzyli na niego jak na idiotę.
- Nie- powiedział poważnie.
- Dziękuje- szepnęłam, a on posłał mi uśmiech.
Popatrzyłam na Nika, który nie był zadowolony.
Raczej nie przypadł mu do gustu pomysł o zostawieniu Kath w spokoju, zwłaszcza dlatego, że jej nienawidzi.
- Ogłupieliście- prychnęła Elena.
- Zamkniesz się wreszcie? - zapytałam zirytowana, a ona umilkła.
Pracę Skończyłam o osiemnastej, i wtedy też postanowiliśmy jechać do rezydencji.
Razem ze mną, jechała Bex, i chyba zauważyła, że jest coś nie tak, bo zaczęła mi się badawczo przyglądać.
- Co jest? - zapytała, ale odpowiedziała jej cisza.
- Już chyba wiem, nie martw się. Klaus już po prostu taki jest, ale mu przejdzie zobaczysz - powiedziała głaszcząc mnie po ramieniu.
- Bekah, ja go naprawdę kocham, i nie chce żeby był na mnie zły- westchnęłam.
-Wiem, ale on z tą całą Katherine, nie ma dobrych relacji, z tego co wiem- powiedziała.
- Nie znasz Kath? - zapytałam
- Nie, nie miałam jej jeszcze, okazji poznać- powiedziała, a ja pokiwałam głową.
Po kilku minutach, byłyśmy już pod rezydencją.
- Będzie dobrze- szepnęła, łapiąc mnie za rękę, i ściskając ją by dodać mi trochę otuchy. Uśmiechnęłam się, a potem wyszłyśmy z samochodu. Zamknęłam go i poszłam w stronę drzwi.
Już od progu słyszałam, że Klaus chyba sprzeczał się z Elijah.
- Rób co chcesz- usłyszałam tylko, bo jak weszłyśmy do salonu umilkł i nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem poszedł na górę, a chwile później, można było usłyszeć, tylko trzask drzwi.
Westchnęłam tylko ciężko i też zaczęłam iść do siebie.
- Nie zostaniesz z nami? - zapytał Elijah z troską.
- Nie, pójdę już do siebie- powiedziałam, posyłając mu smutne spojrzenie, i zaczęłam kierować się w stronę schodów.
Będąc już pod drzwiami, spojrzałam jeszcze tylko obok na drzwi od pokoju Nika, i weszłam do siebie.
Od razu wzięłam pidżamę, i poszłam do łazienki, naszykować sobie gorącą kąpiel z pianą.
Po nalaniu wody, i wlaniu płynu, ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny.
Siedziałam w niej z obojętną miną, i myślałam co teraz, ale nic nie wymyśliłam.
Obudziłam się, kiedy zaczęło robić mi się zimno.
Znowu usnęłam w wannie westchnęłam wstając i wycierając się, a następnie ubierając w pidżamę, rozczesałam jeszcze włosy i wyszłam.
Po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i przykryłam kołdrą, a następnie przytulając Tim'a poszłam spać.
Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział.
Mam w ogóle do was pytanie, chcecie w tej książce, taki rozdział z pytaniami od was na mój temat, na które odpowiem?
Jeśli tak, to piszcie te pytania w komentarzu pod tym rozdziałem.
Tylko musi ich być, minimum dziesięć, bo inaczej, nie ma sensu robić rozdziału na np. trzy pytania.
Do Zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...