Dzisiaj w szkole, nie działo się nic co byłoby warte opisywania, no może, oprócz tego, że naszej świętej trójcy ani Stefana czy też Jeremy'ego nie było w niej.
Dziwne... a nie, jednak nie, pewnie klątwa, którą rzuciłam na Forbes zaczęła już działać i dlatego ich nie było.
Biedulka... Tak strasznie mi przykro, że aż w ogóle.
- To w co się, w końcu ubierasz? - zapytała Bekah, która jak tylko się dowiedziała, zmusiła mnie bym poszła na to spotkanie, chodź wcale nie mam na to dziś ochoty.
- Ymm, ubiorę już tą sukienkę i te szpilki, ale daj mi spokój.
Okej? -zapytałam a ona z entuzjazmem pokiwała głową.
- To idź się ogarnij -powiedziała wpychając mnie do łazienki.
No dobra, wzięłam szybki prysznic, i ubrałam się w to co mi kazała:I do tego te szpilki:
- Wyglądasz olśniewająco- powiedziała, gdy już wyszłam.
- Tak, dzięki- mruknęłam.
- Teraz makijaż, siadaj - pokazała na krzesło, a ja wykonałam jej polecenie i usiadłam na nim.
Po jakiś dwudziestu pięciu minutach pracy, wreszcie skończyła.
- Proszę, możesz zobaczyć- powiedziała a ja spojrzałam w lustro.
Trzeba jej przyznać wyszło świetnie.( tak to wygląda)
Bex pofalowała mi jeszcze włosy, i byłam gotowa do wyjścia.
- Akurat zostało ci czterdzieści minut, jedź już, bo się spóźnisz- powiedziała, a ja nie chcąc się już z nią kłócić, po prostu zeszłam na dół i wyszłam z domu.
Po trzydziestu minutach, byłam na miejscu, i od razu zauważyłam Patrick'a, który siedział z nosem w telefonie.
Kiedy podeszłam podniósł wzrok, a oczy rozszerzyły się mu do wielkości monet.
- Coś nie tak? - zapytałam zaniepokojona.
- Nie, nie, po prostu wyglądasz olśniewająco- powiedział nie mogąc oderwać ode mnie oczu.
- Dziękuje - powiedziałam i uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.
- To co, może już wejdziemy? - zapytał a ja pokiwałam głową, i akurat zdążyliśmy na sam styk na film.
Seans trwał koło osiemdziesięciu minut, więc wyszliśmy o godzinie siedemnastej.
Był to jakiś tandetny Horror, którego w ogóle się nie bałam.
Pewnie wziął go z myślą, że zacznę się do niego przytulać na strasznych momentach.
A pfff, nie ze mną te numery słońce pomyślałam.
Poszliśmy jeszcze na spacer. W pewnym momencie on się zatrzymał, i chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam w tył.
- Coś nie tak? - zapytał wystraszony.
- Tak, chciałeś mnie pocałować- powiedziałam patrząc na niego jak na idiotę.
- No właśnie, myślałem, że tego chcesz- popatrzył na mnie z pretensjami.
- JA?! - zapytałam zdziwiona.
-Żartujesz sobie ze mnie, ja kocham kogoś innego. - powiedziałam patrząc na niego.
- To po co dawałaś mi te wszystkie znaki?! - prawie krzyknął.
- Jakie znaki?! - zapytałam.
- Na głowę upadłeś, ja nie dawałam ci żadnych znaków!
Ubzdurałeś sobie coś! -powiedziałam.
- No raczej nie! - powiedział oburzony.
- No raczej tak!
A teraz żegnam- powiedziałam i nie oglądając się za siebie odeszłam.
Po chwili byłam obok samochodu, więc wsiadłam do niego, i w tym samym czasie akurat zaczął dzwonić mój telefon.
Na wyświetlaczu ukazał mi się napis Elijah, więc odebrałam.
- Tak? - zapytałam.
- Cassidy, przyjedź do Mystic Grill'a, TERAZ- powiedział poważnie.
- Dobrze, zaraz będę - powiedziałam i się rozłączyłam.
Chyba nawet wiem ,o co mu chodzi, pomyślałam odpalając silnik.
Po kilku minutach drogi, byłam już pod Grill'em, więc zaparkowałam i wysiadając udałam się do wejścia.
- COŚ TY JEJ ZROBIŁA?! - wrzasnęła Elena, kiedy tylko mnie zobaczyła, i rzuciłaby się na mnie gdyby nie Elijah, który ją przytrzymał.
No to będzie zabawa pomyślałam.
- Ale o co ci chodzi??? - zapytałam niewinnie.
-O CO?! O CO?! - zapytała, a raczej krzyknęła.
- O TO CZEMU ONA PLUJE, ALBO WYMIOTUJE KRWIĄ! -wskazała na te dziwkę.
- A z kąt ja mam to wiedzieć??? - zapytałam patrząc na nią.
- Cassandro proszę, i tak wiemy, że to ty- westchnął bezradnie Elijah.
- A nawet jeśli, to co??? - zapytałam z kpiną.
- Co to jest?!
I dlaczego?! - zapytała już spokojniej, chodź nadal wkurzona Elena.
Popatrzyłam na Bonnie z politowaniem- Naprawdę?
Co z ciebie za wiedźma? - zapytałam patrząc na nią rozbawiona.
- O co ci chodzi? - zapytała.
- O to, że to klątwa, i to jedna z tych, które każda WIEDŹMA powinna znać- prychnęłam.
- To znaczy? - zapytała.
- Klątwa krwi- prychnęłam.
- Osoba na, którą się ją rzuci, wymiotuje lub pluje krwią, ale też można dostać przy tym krwotoku, oraz tracić rozum i pewność siebie- odpowiedziałam na jej pytające spojrzenie.
- Co?! - zapytała wściekła Elena.
- Masz ją natychmiast zdjąć!- powiedziała.
- No niech pomyśle... -udałam, że się zastanawiam.
-... Nie. - powiedziałam, siadając na blacie- Masz Bonnie, niech ona ją zdejmie.
Chodź no wiesz, będzie jej trudno, bo nawet nie wiedziała co to. - stwierdziłam rozbawiona.
- Więc życzę powodzenia- powiedziałam złośliwie.
- Cassandro- Elijah popatrzył na mnie z proszącą miną.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Niech teraz ona, trochę pocierpi -powiedziałam wzruszając ramionami.
- Jesteś potworem! - powiedział Damon.
- Naprawdę?! - zapytałam.
- Ja nim jestem?! - syknęłam, patrząc na Caroline.
- ZROBIŁAM JEJ COŚ RAZ ZŁEGO, I JUŻ JESTEM POTWOREM! - krzyknęłam wściekła.
- MOŻE NAJPIERW ZLICZCIE ILE KRZYWD ZROBIŁA MI ONA! ILE TO JA ,WYLAŁAM PRZEZ NIĄ ŁEZ.- powiedziałam wstając i kierując się do wyjścia.
-Cassandra, wróć- usłyszałam szorstki głos Klaus'a, ale miałam to gdzieś, i jak wychodziłam, to jeszcze specjalnie trzasnęłam drzwiami patrząc się na niego.
Następnie, weszłam do auta i odjechałam.
Po kilku minutach byłam już, w rezydencji, od razu po przekroczeniu jej progu poszłam do siebie do pokoju.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam
było po szukanie słuchawek, a następnie rzuciłam się na łóżko i położyłam głowę na miśku.
Leżałam tak już chwile, z obojętną miną. Nie chciało mi się płakać, po co?
Leżałabym tak dłużej, gdyby nie to, że usłyszałam jak ktoś trzaska drzwiami na dole,
a dosłownie po sekundzie, ten ktoś wparował mi tak po prostu do pokoju.
Doskonale wiem co to za ktoś, i dlatego tym bardziej nie mam ochoty się podnosić.
Dzisiaj trochę krócej, bo baba, przyszła do mnie na geografie późno, i nie dałam rady napisać więcej.
Mam nadzieję, że się wam podobał, i wyczekujcie następnego. 🙂
Do Zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...