Rozdział 20

3.3K 128 17
                                    

Dzisiaj w szkole, nie działo się nic co byłoby warte opisywania, no może, oprócz tego, że naszej świętej trójcy ani Stefana czy też Jeremy'ego  nie było w niej.
Dziwne... a nie, jednak nie,  pewnie klątwa, którą  rzuciłam na Forbes zaczęła już działać i dlatego ich nie było.
Biedulka... Tak strasznie mi przykro, że aż w ogóle.

- To w co się, w końcu ubierasz? - zapytała Bekah, która jak tylko się dowiedziała, zmusiła mnie bym poszła na to spotkanie, chodź wcale nie mam na to dziś ochoty.

- Ymm, ubiorę już tą sukienkę i te szpilki, ale daj mi spokój.
Okej? -zapytałam a ona z entuzjazmem pokiwała głową.

- To idź się ogarnij -powiedziała wpychając mnie do łazienki.

No dobra, wzięłam szybki prysznic, i ubrałam się w to co mi kazała:

 
No dobra, wzięłam szybki prysznic, i ubrałam się w to co mi kazała:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I do tego te szpilki:


- Wyglądasz olśniewająco- powiedziała, gdy już wyszłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Wyglądasz olśniewająco- powiedziała, gdy już wyszłam.

- Tak, dzięki- mruknęłam.

- Teraz makijaż, siadaj - pokazała na krzesło, a ja wykonałam jej polecenie i usiadłam na nim.

Po jakiś dwudziestu pięciu minutach pracy, wreszcie skończyła.

- Proszę, możesz zobaczyć- powiedziała a ja spojrzałam w lustro.
Trzeba jej przyznać wyszło świetnie.

( tak to wygląda) 
Bex pofalowała mi jeszcze włosy, i byłam gotowa do wyjścia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( tak to wygląda)

Bex pofalowała mi jeszcze włosy, i byłam gotowa do wyjścia.

- Akurat zostało ci czterdzieści minut, jedź już, bo się spóźnisz- powiedziała, a ja nie chcąc się już z nią kłócić, po prostu zeszłam na dół i wyszłam z domu.

Po trzydziestu minutach, byłam na miejscu, i od razu zauważyłam Patrick'a, który siedział z nosem w telefonie.

Kiedy podeszłam podniósł wzrok, a oczy rozszerzyły się mu do wielkości monet.

- Coś nie tak? - zapytałam zaniepokojona.

- Nie, nie, po prostu wyglądasz olśniewająco- powiedział nie mogąc oderwać ode mnie oczu.

- Dziękuje - powiedziałam i uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.

- To co, może już wejdziemy? - zapytał a ja pokiwałam głową,  i akurat zdążyliśmy na sam styk na film.

Seans trwał koło osiemdziesięciu minut, więc wyszliśmy o godzinie siedemnastej.

Był to jakiś tandetny Horror, którego w ogóle się nie bałam.
Pewnie wziął go z myślą, że zacznę się do niego przytulać na strasznych momentach.

A pfff, nie ze mną te numery słońce pomyślałam.

Poszliśmy jeszcze na spacer.  W pewnym momencie on się zatrzymał, i chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam w tył.

- Coś nie tak? - zapytał wystraszony.

- Tak, chciałeś mnie pocałować- powiedziałam patrząc na niego jak na idiotę.

- No właśnie, myślałem, że tego chcesz- popatrzył na mnie z pretensjami.

- JA?! - zapytałam zdziwiona.
-Żartujesz sobie ze mnie, ja kocham kogoś innego. - powiedziałam patrząc na niego.

- To po co dawałaś mi te wszystkie znaki?! - prawie krzyknął.

- Jakie znaki?! - zapytałam.
- Na głowę upadłeś, ja nie dawałam ci żadnych znaków!
Ubzdurałeś sobie coś! -powiedziałam.

- No raczej nie! - powiedział oburzony.

- No raczej tak!
A teraz żegnam- powiedziałam i nie oglądając się za siebie odeszłam.

Po chwili byłam obok samochodu, więc wsiadłam do niego, i w tym samym czasie akurat zaczął dzwonić mój telefon.

Na wyświetlaczu ukazał mi się napis Elijah, więc odebrałam.

- Tak? - zapytałam.
- Cassidy, przyjedź do Mystic Grill'a, TERAZ- powiedział poważnie.
- Dobrze, zaraz będę - powiedziałam i się rozłączyłam.

Chyba nawet wiem ,o co mu chodzi, pomyślałam odpalając silnik.

Po kilku minutach drogi,  byłam już pod Grill'em, więc zaparkowałam i wysiadając udałam się do wejścia.

- COŚ TY JEJ ZROBIŁA?! - wrzasnęła Elena, kiedy tylko mnie zobaczyła, i rzuciłaby się na mnie gdyby nie Elijah, który ją przytrzymał.

No to będzie zabawa pomyślałam.

- Ale o co ci chodzi??? - zapytałam niewinnie.

-O CO?! O CO?! - zapytała, a raczej krzyknęła.
- O TO CZEMU ONA PLUJE, ALBO WYMIOTUJE KRWIĄ! -wskazała na te dziwkę.

- A z kąt ja mam to wiedzieć??? - zapytałam patrząc na nią.

- Cassandro proszę, i tak wiemy, że to ty- westchnął bezradnie Elijah.

- A nawet jeśli, to co??? - zapytałam z kpiną.

- Co to jest?!
I dlaczego?! - zapytała już spokojniej, chodź nadal wkurzona Elena.

Popatrzyłam na Bonnie z politowaniem- Naprawdę?
Co z ciebie za wiedźma? - zapytałam patrząc na nią rozbawiona.

- O co ci chodzi? - zapytała.

- O to, że to klątwa, i to jedna z tych, które każda WIEDŹMA powinna znać- prychnęłam.

- To znaczy? - zapytała.

- Klątwa krwi- prychnęłam.
- Osoba na, którą się ją rzuci, wymiotuje lub pluje krwią, ale też można dostać przy tym krwotoku, oraz tracić rozum i pewność siebie- odpowiedziałam na jej pytające spojrzenie.

- Co?! - zapytała wściekła Elena.
- Masz ją natychmiast zdjąć!- powiedziała.

- No niech pomyśle... -udałam, że się zastanawiam.
-... Nie. - powiedziałam, siadając na blacie- Masz Bonnie, niech ona ją zdejmie.
Chodź no wiesz, będzie jej trudno, bo nawet nie wiedziała co to. - stwierdziłam rozbawiona.
- Więc życzę powodzenia- powiedziałam złośliwie.

- Cassandro- Elijah popatrzył na mnie z proszącą miną.

- Nie. - odpowiedziałam.
- Niech teraz ona, trochę pocierpi -powiedziałam wzruszając ramionami.

- Jesteś potworem! - powiedział Damon.

- Naprawdę?! - zapytałam.
- Ja nim jestem?! - syknęłam, patrząc na Caroline.
- ZROBIŁAM JEJ COŚ RAZ ZŁEGO, I JUŻ JESTEM POTWOREM! - krzyknęłam wściekła.
- MOŻE NAJPIERW ZLICZCIE ILE KRZYWD ZROBIŁA MI ONA! ILE TO JA ,WYLAŁAM PRZEZ NIĄ ŁEZ.- powiedziałam wstając i kierując się do wyjścia.

-Cassandra, wróć- usłyszałam szorstki głos Klaus'a, ale miałam to gdzieś, i jak wychodziłam, to jeszcze specjalnie trzasnęłam drzwiami patrząc się na niego.

Następnie, weszłam do auta i odjechałam.

Po kilku minutach byłam już, w rezydencji, od razu po przekroczeniu jej progu poszłam do siebie do pokoju.

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam
było po szukanie słuchawek,  a następnie rzuciłam się na łóżko i położyłam głowę na miśku.

Leżałam tak już chwile, z obojętną miną. Nie chciało mi się płakać, po co?

Leżałabym tak dłużej, gdyby nie to, że usłyszałam jak ktoś trzaska drzwiami na dole,
a dosłownie po sekundzie, ten ktoś wparował mi tak po prostu do pokoju.
Doskonale wiem co to za ktoś, i dlatego tym bardziej nie mam ochoty się podnosić.






Dzisiaj trochę krócej, bo baba, przyszła do mnie na geografie późno, i nie dałam rady napisać więcej.

Mam nadzieję, że się wam podobał, i wyczekujcie następnego. 🙂

Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz