Od śmierci Kath minęły dwa dni.
Jakoś sobie z tym radzę, ale jedno jest pewne nie zostawię tego tak!
Pożałują tego co jej zrobili!
A co do moich relacji z Klaus'em, to są one lepsze, ale nie jakieś rewelacyjne.
Rozmawiamy normalnie, ale nadal ma do mnie lekki żal o to, że pomimo tego, że został mi tu tylko Matt ja nie umiem opuścić tego miejsca.
To nie takie łatwe, jak mu się wydaje.
Nie mogę tak po prostu pstryknąć palcem, i już mieć odpowiedź...
Rozmyślałam też ostatnio dość dużo o tej szkole.
Jest to kusząca propozycja, ale jeśli ją wybiorę, zranię Bex i Nika, bo Elijah by to zrozumiał, ale z tamtą dwójką byłoby ciężej.
Dlatego po prostu nie wiem co zrobić, a pech chce jeszcze, że zostały mi tylko trzy dni do końca szkoły.
Ale może przejdźmy do dnia dzisiejszego.
-Wstawaj!- krzyknęła Bex, wchodząc do mojego pokoju.
-Która godzina? -spytałam.
-Dwunasta, ile ty spać potrafisz... -stwierdziła kręcąc głową.
-No dobra, skoro już dwunasta to wstanę- powiedziałam podnosząc się.
-Jakieś plany na dziś? -spytała.
-Może -powiedziałam z podłym uśmieszkiem.
-Zamieniam się w słuch -powiedziała poruszając śmiesznie brwiami, na co zachichotałam.
-Jedno słowo kochana:
Zemsta-powiedziałam.
-Nie odpuścisz im tego co? -zapytała.
-Oczywiście, że nie! -powiedziałam oburzona.
Tak, dowiedzieli się jak zginęła Kath.
Bekah popadła wtedy w szał i chciała od razu lecieć i ich wszystkich rozszarpać.
W gruncie rzeczy polubiła Kath, i nie może temu zaprzeczyć.
-No i dobrze! -stwierdziła.
-Już nawet zaplanowałam wszystko -powiedziałam dumna z siebie.
-No to mów! Ale już! -zaczęła mnie poganiać.
-Najpierw to pójdę wsiąść prysznic i przebrać się.
Dopiero wtedy pogadamy -powiedziałam złośliwie.
-No dobra, będę czekać na dole, bo nikogo i tak nie ma -powiedziała i wyszła.
Podeszłam do garderoby i wyciągnęłam dzisiejszy outfit, a następnie razem z nim poszłam do łazienki.
Po szybkim prysznicu, wytarłam się i ubrałam w wybrane wcześniej ciuchy.
Zrobiłam jeszcze makijaż oraz rozczesałam włosy, a potem zeszłam na dół.
-No dobra jestem- powiedziałam siadając.
-To mów co przygotowałaś! -popatrzyła na mnie z niecierpliwością.
-No już dobrze, dobrze- pokręciłam rozbawiona głową.
-Na początek może zafundujemy Damon'owi laleczkę Voo-Doo.
Lubię tę formę tortur- stwierdziłam.
-Potem zajmiemy się Bennet i Forbes.
Dla nich przygotowałam dawkę sennych koszmarów.
Wiem jak mnie to wykańczało- powiedziałam przypominając sobie te okropne noce.
-No a na deser jak to się mówi, zostawimy Elenę kochaną.
Dla niej mam coś specjalnego, ale o tym później-powiedział kończąc swoją wypowiedź.
-No wiesz, tamtym damy tylko taką większą nauczkę.
To Elena jest najbardziej winna, nie ważne, że to nie ona zabiła Kath.
Zrobiła mi więcej krzywd przez całe te osiemnaście lat -powiedziałam.
- W sumie masz rację -zgodziła się ze mną Bex.
-No to co, idziemy wszystko przygotować- powiedziałam z chorą ekscytacją.
Jakoś koło dwóch godzin zajęło nam szycie laleczki Voo-Doo.
Plus jakieś pół godziny na przygotowanie zaklęć do rytuału oraz potrzebnych rzeczy do niego.
-Okej, to co zaczynamy? -spytałam, kiedy wszystko już był o gotowe.
A my siedziałyśmy w moim pokoju.
-Tak jasne-stwierdziła.
Zaczęłam szeptać formułkę zaklęcia, za którego pomocą zaczarowałam laleczkę.
-To co, w brzuch czy w nogę? -zapytałam rozbawiona trzymając igłę.
-Dawaj najpierw w nogę -powiedziała, a ja wbiłam igłę w prawą nogę laleczki-Damon'a.
Damon POV
-Auuu-chwyciłem się za nogę.
-Co ci się stało? -zapytała Elena.
-Jakby ktoś wbił mi cholera w nogę nóż-powiedziałem niezadowolony.
-Aaaaaau-tym razem poczułem ukłucie w plecach.
-Co mu się dzieje?! -zapytała przerażona Elena patrząc na to, jak coraz bardziej zwijam się z bólu.
-Zaraz! -krzyknęła Bonnie.
-To czary Voo-Doo-powiedziała, a ja popatrzyłam na nią wzrokiem mówiącym "Po ludzku dziewczyno".
-No to polega na tym, że szyje się laleczkę, i rzuca się na nią zaklęcie, by potem wbijać w nią igły i zadawać ból danej osobie- powiedziała.
-Ale kto... Cassandra- warknąłem wściekły.
-Myślicie, że to ona? -Elena jakby nie wierzyła w to.
-A niby kto inny jest wiedźmą i ci groził?!
Eleno myśl cholera! -powiedziałem wkurzony.
-Też mi się tak wydaje, że to ona -powiedziała blondyna.
Jakąś godzinę później w końcu przestałem czuć ból, ale nie na długo, bo zaraz znowu to się zaczęło.
Cassandra POV
Uznałyśmy z Bekah, że nie mamy czasu, aby cały czas wbijać w niego te igły, dlatego zaczarowałam laleczka tak, aby robiła to sama.
-To teraz tamte dwie -powiedziałam i usiadłam na podłodze przy świecach i otwartej książce.
Znowu zaczęła szeptać formułkę zaklęcia, a gdy skończyłam, świeca zgasła.
Oznaczało to, że mój rytuał się udał.
-Teraz tylko trzeba poczekać, aż nadejdzie noc-mruknęłam uśmiechając się.
-To co, przerwa?
Bo jestem głodna -stwierdziłam patrząc na Bekah, która pokiwała głową twierdząco.
Będąc już na dole w kuchni popatrzyłam na Bekah ze zmrużonymi oczami.
-Czemu nie mogę troszkę uszkodzić Stefana? -zapytałam przechylając głowę na bok.
-Bo nie, jego zostaw w spokoju -powiedziała.
-No dobra, i tak potem będzie cierpiał z powodu biednej Eleny- stwierdziłam.
Po chwili usiadłyśmy, i zaczęłyśmy jeść.
-Chyba zachowujemy się trochę psychopatycznie- stwierdziłam przełykając kęs naleśnika.
-Może trochę, ale... -zaczęła tylko ja jej przerwałam.
-Ale im się należało- powiedziałam ona pokiwała głową.
-A co przygotowałaś dla Eleny, no powiedz- popatrzyła na mnie prosząco.
-O, o wilku mowa -powiedziałam i odebrałam.
-Czeeeeść-powiedziałam z wyczuwalną nutką złośliwości.
-Co ty zrobiłaś Damon'owi?! -zapytał wściekła.
-Ależ nic! -powiedziałam.
-Nie wierzę ci, groziłaś nam-powiedziała zła.
-I co z tego, to nie oznacza, że to ja-dalej upierałam się przy swoim.
-Nie udawaj! -podniosła głos.
-No dobra, może i to ja-stwierdziłam zadowolona.
-Zdejmij to z niego! -powiedziała.
-Nieee, a ty lepiej uważaj na ostre przedmioty słonko- powiedziałam i się rozłączyłam.
-Ostre przedmioty? -zapytała rozbawiona
-Nie mów, że nie znasz bajki o śpiącej królewnie- stwierdziłam rozbawiona.
-Akcja z igłą-zapytała z politowaniem.
-Nie, ja rzuciłam zaklęcie na wszystkie ostre rzeczy-powiedziałam.
-Idziemy na zakupy? -spytałam, a ona pokiwała głową.
Tak upłynęła nam reszta dnia.
Elena POV
-Uważaj na ostre rzeczy? -Caroline prychnęła.
-Na bank cię tylko złośliwie nastraszyła-powiedziała.
-Pewnie masz rację, idę zrobić kanapki -powiedziałam i poszłam do kuchni.
W pewnym momencie zamiast ukroić ogórka, nie chcący się przecięłam w palec.
Poczułam jak robię się senna. Po chwili upadłam na podłogę.
Bonnie POV
-Eleno! -pisnęłam wystraszona wchodząc do kuchni.
-Co się stało? -zapytała Caroline znajdując się obok mnie.
- Ona jej nie nastraszyła- powiedziałam przerażona mając na myśli Cassandre.
-Myślisz, że my będziemy następne- zapytała cicho Caroline.
-Nie wiem- odpowiedziałam równie cicho co ona.
5/6
Katherine pomszczona! 😂😁
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...