Od tamtego dziwnego zdarzenia minęło kilka dni.
Mam takie wrażenie, że czym częściej otwieram te książki a zwłaszcza te od zaklęć, tym więcej dziwnych rzeczy dzieje się w moim życiu.
Na przykład ostatnio coraz częściej mam wrażenie, że ptaki albo inne zwierzęta mnie obserwują.
Albo we wtorek po lekcjach jak byłam razem z Bekah w Mystic Grillu to jakoś ciągle czułam się tak nieswojo.
Może ja po prostu wariuje???
A co gorsza, Bex coraz bardziej naciska bym jej powiedziała co się dzieje, a ja dalej powtarzam, że nic.
Nie wiem jak długo jeszcze zdołam ukryć przed nią prawdę zwłaszcza, że ostatnio nawet jak byłam u Pierwotnych to reszta rodzeństwa też jakby mi się tak uważnie przyglądała.
Pewnie Rebekah opowiedziała im o moim zachowaniu i teraz próbują jakoś mnie rozgryźć i dowiedzieć się o co chodzi.
Tak, to bardzo prawdopodobne.
Ale może teraz trochę na milsze tematy.
Pomiędzy mną a Nikiem jest coraz lepiej, znowu zaczynam mu ufać.
W każdej wolnej chwili mnie gdzie zabiera, albo kupuje jakieś kwiaty i czekoladki.
Pomimo, że cały czas mu powtarzamy iż nie musi tego robić.
Ale jak mam być szczera to bardzo się cieszę, że sobie wyjaśniliśmy to i tamto, bo bardzo za nim tęskniłam.
Rozważam nawet opcje żeby się od nowa do nich wprowadzić, ale na razie nic im o tym nie mówię.
Powiem jak będę w stu procentach pewna.
Ale mniejsza.
Gdybym wtedy wiedziała co się dziś wydarzy, całkowicie inaczej bym na wszystko spojrzała...
Nie ma to jak siedzieć i od rana słuchać pierdolenia Matt'a i Bex o tym, że powinnam powiedzieć co się dzieje.
-Który raz z kolei mam powtarzać, że nic się nie dzieje! - podniosłam głos, bo ta ich paplanina po prostu wyprowadza mnie już z równowagi.
- Cassidy... - zaczęła Bex, ale jej przerwałam.
- Od kilki dni rozmawiamy o tym na okrągło i jeśli tylko o tym macie zamiar mówić, to proszę bardzo, ale już beze mnie- powiedziałam odchodząc szybkim krokiem w stronę parkingu.
-Cassidy czekaj! - usłyszałam jeszcze krzyk Matt'a, ale go zignorowałam i wsiadłam do auta a potem ruszyłam samochód i wyjechałam z pod szkoły.
Jechałam prosto do domku, nie miałam dzisiaj ochoty na nic więcej niż na to by wsiąść długą relaksującą kąpiel.
Po dojechaniu na miejsce, wyszłam z auta i je zamknęłam, a po przekroczeniu progu poszłam prosto do łazienki.
Będąc już w środku, odkręciłam kurek i wlałam płyn, by zrobiła się piana.
A sama zaczęłam ściągać ubranie, by po chwili wejść i cała zanurzyć się w cieplutkiej wodzie.
Siedząc tak w pewnej chwili usłyszałam, że przyszła mi wiadomość, więc wytarłam rękę i ostrożnie by nie wrzucić go do wody, wzięłam telefon do ręki.
Od Nik:
Love, Rebekah cały czas chodzi wściekła i plecie coś, że nie ma już do ciebie siły.
A jakby się dało to chyba wszystkich by zabiła wzrokiem, więc wyjaśnij mi proszę o co chodzi.
Zachichotałam czytając to,
"Jakby się dało to chyba zabiła by wszystkich wzrokiem"
Do Nik:
Razem z Matt'em sobie coś ubzdurali i od rana o tym nawijali, a ja miałam już tego dość, więc po prostu odjechałam i zostawiłam ich na parkingu.
A po za tym, zabijanie wzrokiem to czasami kochanie nie twoja działka?
Specjalnie żeby go troszkę zdenerwować zdałam to pytanie i nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od Nik:
Love chcesz mnie zdenerwować?
Do Nik:
Nie skądże znowu😘
Pisaliśmy jeszcze około pół godziny, bo potem już woda zaczęła się robić zimna, dlatego postanowiłam w końcu wyjść z wanny.
Po wejściu do pokoju od razu rzuciło mi się w oczy otwarte okno, a jak wchodziłam do łazienki to było ono zamknięte...
Gorączkowo zaczęłam rozglądać po pokoju, a moje spojrzenie wylądowało na jakiejś kartce...
Podeszłam do niej i wzięłam ją do ręki po czym w myślach zaczęłam czytać:
"Dzisiaj o północy w lesie, mam nadzieję, że zmądrzałaś."
Westchnęłam ciężko nie wiedząc co mam teraz zrobić.
Iść czy nie iść?
No tak nie wspominałam, że na tamtej groźbie się nie skończyło, miałam ich jeszcze kilka.
Ale najgorsze jest to, że zielonego pojęcia nie mam kim jest nadawca.
Popatrzyłam jeszcze raz na kartkę i odważnym, hardym głosem powiedziałam:
- Nie wiem czy mnie słyszysz i kim jesteś, ale możesz być pewny, że nie oddam ci żadnej księgi! - podniosłam głos.
- Widzimy się o północy- mruknęłam jeszcze i potargałam kartkę.
Koniec tego, pójdę tam, dowiem się kim jest ta osoba i nie zostawię tego tak!
Zapłaci mi za to wszystko co robi!
Dumnym krokiem podeszłam do okna i trzasnęłam jego drzwiczkami tym samym zamykając go.
Stałam chwile przy nim rozmyślając co przez ten czas jeszcze porobić, bo jest dopiero godzina szesnasta trzydzieści.
Po dłuższych rozmyślaniach wybrałam opcje zejścia na dół i zobaczenia czy Kath już wróciła.
- Hej- powiedziałam siadając na kanapie obok brunetki.
- Cześć, co tam? - zapytała patrząc na mnie.
- Wymoczyłam się jakieś półtora godziny w wannie i teraz zeszłam do ciebie- stwierdziłam rozbawiona.
- Jak miło, że przypomniałaś sobie o przyjaciółeczce. Chwała ci o wielka Cassandro- stwierdziła sarkastycznie.
-Ooj no wiem- stwierdziłam złośliwie przytulając ją.
- Spadaj- mruknęła odpychając mnie, co spotkało się z moim chichotem.
Przez resztę wieczoru rozmawiałyśmy, dogryzając sobie na przemian.
Dopiero około godziny dwudziestej drugiej powiedziałam, że pójdę się położyć. A tak naprawdę, to poszłam się zacząć przygotowywać do wyjścia, a raczej wymknięcia się.
2/6
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...