Rozdział 46

1.9K 100 29
                                    

Od tamtego zdarzenia z Nadią i poznania Alexa, minęło już kilka dni.
W tym czasie dostałam SMS od Matt'a, że musi wyjechać do chorej cioci i będę puki co pracować z Alexem.
Dziwne to trochę, ale nie czepiałam się.
Napisałam, że nie ma sprawy i niech pozdrowi ciocię.
Na tym nasza rozmowa się skończyła.
W ogóle Matt był jakiś taki dziwny, taki hm...
Oschły? Tak, to chyba dobre określenie.
Był całkowicie niepodobny do siebie, ale postanowiłam zostawić tę sprawę w spokoju, może po prostu mi się wydawało, a może martwi się o ciocię, ale mniejsza.

Ostatnio, zaczęłam też pracować w tygodniu po lekcjach dla zabicia czasu, więc jeśli chodzi o Alexa, to często dziwnie się zachowuje, np. znika nawet na trzydzieści minut mówiąc, że musi coś sprawdzić na zapleczu i, że zaraz wróci.
Robi też wiele innych rzeczy, ale może nie powinnam się tym aż tak przejmować?
Po prostu najbardziej irytuje mnie to, że jest strasznie ciekawski.
Jak to człowiek... właśnie człowiek, nie jestem pewna czy on na pewno jest takim zwykłym człowiekiem...
Ale puki co, nie mam dowodu na to, że jest istotą nadnaturalną, więc nie mogę wyciągać pochopnych wniosków.

A jeśli chodzi o mnie, ta klątwa, to chyba jednak nie żarty.
Ostatnio czuje się coraz gorzej. Mam częste zawroty oraz bóle głowy i zasłabnięcia, albo miałam ostatnio taki dzień, że byłam tak słaba, że nie ruszałam się w ogóle z łóżka.
Nieźle zdziwiło mnie to, że Kath stwierdziła, że powinnam powiedzieć o tym wszystkim Pierwotnym, a zwłaszcza Nikowi.
Ma racje, ale ja i tak nie jestem co do tego przekonana, chodź i tak wiem, że w końcu się dowiedzą.
Tak czy siak, ona obiecała mi, że nie powie im nic.

Ale skończmy już temat przeszłości i przejdźmy do teraźniejszości.

Ze snu wybudził mnie dzwoniący na szafce budzik, który został ustawiony na godzinę siódmą, bo lekcje zaczynałam dopiero o dziewiątej dwadzieścia.

- Niee, daj mi jeszcze pięć minut zwyrodnialcu- mruknęłam wyciągając z pod kołdry rękę by wyłączyć to ustrojstwo.

Westchnęłam bezsilnie i podniosłam się przecierając zaspane jeszcze oczy.

- Na cholerę mi szkoła? -burknęłam wstając i kierując się do szafy z ubraniami.
- Ahh no tak, muszę skończyć chociaż ją, jeśli nie chcę iść na studia- mruknęłam wywracając oczami.

Wyciągnęłam ze środka pierwsze lepsze ubrania.

Następnie poszłam do łazienki i po wzięciu prysznica ubrałam się oraz zrobiłam makijaż, a potem poszłam na dół biorąc jeszcze wcześniej plecak z telefonem.

Będąc w kuchni postanowiłam dzisiaj postawić na kanapki.
Po ich zrobieniu usiadłam i zabrałam się do zjedzenia ich.

Około godziny dziewiątej wyszłam z domu i pojechałam już pod szkołę.

Na parkingu było niezłe zbiegowisko, co trochę mnie zdziwiło.
Wyszłam z auta i na widok osoby wokół, której był ten tłum aż zaklęłam.

- Japierdole- mruknęłam, za co dostałam po głowie. Zdezorientowana odwróciłam się w prawą stronę i zobaczyłam Rebekah stojącą obok z surową miną.

- Słownictwo- upomniała mnie kręcąc głową.

- Tak, przepraszam,
ale skąd ty się tu wzięłaś? - zapytałam zdezorientowana, bo przed chwilą jej tu jeszcze nie było.

- Jestem Wampirem- skomentowała, na co ja miałam ochotę strzelić sobie Face palma.

- No tak- stwierdziłam ubolewając nad swoją głupotą.

- Wiem już o co chodziło Nikowi- zachichotała.

- Co proszę?! - zapytałam oburzona i zdezorientowana.

- Miał rację, ty serio jesteś urocza jak się złościsz - stwierdziła rozbawiona blondynka.

- A spadajcie obydwoje- mruknęłam.

- Dobra, dobra.
Co to za zbiegowisko? - zapytała wskazując na tłum ludzi.

- Chyba mamy nowego ucznia... - zaczęłam.
- I to kolesia, z którym teraz pracuje w Mystic Grill'u- stwierdziłam lekko niezadowolona.

- Czekaj co?! - stwierdziła gwałtownie.
- Co się stało z Matt'em?! - zapytała lekko przerażona.

- Spokojnie- zachichotałam.
- Twój kochaś jest cały... - zaczęłam, ale mi przerwała.

- Stuknij się w łeb, to żaden mój kochaś! - stwierdziła oburzona.

-Jaaaasne, a ja nie kocham już Klaus'a- skomentowałam prychając.

- Jesteś zakochana w moim bracie po uszy- stwierdziła złośliwie, dopiero po chwili zdając sobie sprawę co to oznacza.

-A ty luuuuubisz Matt'a - stwierdziłam specjalnie przeciągając literę u w wyrazie "lubisz".

- Wal się- burknęła.

- Słownictwo! - zaczęłam ją przedrzeźniać za co znowu dostałam po głowie.

- A teraz tak na poważnie, co jest z Matt'em? - spytała.

- Opowiem ci wszystko, ale nie tu- powiedziałam rozglądając się.

- To co za szkołę? - zapytała.

- Tak- pokiwałam głową i zaczęłyśmy się kierować za budynek.

Dlatego tam, bo za szkołą
zwykle jest pusto, no oprócz ludzi, którzy palą i nie chcą by ktoś ich przyłapał.

- Okej, a teraz mów- powiedziała gdy stanęłyśmy w naszym miejscu, czyli pod dużym drzewem.

Opowiedziałam jej wszystko, począwszy od tego co z Matt'em kończąc na moich podejrzeniach co do Alexa.

- Czyli mówisz, że jest jakiś taki dziwny- stwierdziła.

- Tak, niektóre jego zachowania powiedziałabym, że są wręcz CHORE- powiedziałam kręcąc głową.

- Jest gorszy niż Nik? -zapytała.

- Tego nie wiem- wzruszyłam ramionami.

- Czyli nie jest aż tak źle - powiedziała.
- Puki nie jest większym psychopatą niż mój brat, to chyba możesz spać spokojnie- zachichotała.

- Nik nie jest psychopatą- wywróciłam oczami.
Na moje słowa Bex rzuciła mi spojrzenie typu " Ty tak na serio? ".

- Ojj no może odrobinkę- powiedziałam pokazując wielkość na palcach.

- To urocze- stwierdziła.

- Co jest niby takie urocze? - zapytałam. 

- To, że tak bardzo go kochasz, że aż akceptujesz jego najgorsze wady - powiedziała z uśmiechem, a ja lekko się speszyłam.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwile, a potem poszłyśmy na lekcje.

Czas dzisiaj płynął mi niemiłosiernie szybko, więc nawet nie zdążyłam mrugnąć, a zaczęła się już ostatnia lekcja, którą była Historia.

W pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie, co raczej zauważyła Bekah i jak się okazało nie tylko...

- Wszystko w porządku panno Gilbert? - usłyszałam głos Alaric'a jakby przez mgłę. 

Jeśli chodzi o niego, w ostatnim czasie nasz spór jakby zniknął, raz nawet normalnie rozmawialiśmy.

- Panno Gilbert?! - powtórzył pytanie, tylko teraz bardziej jakby lekko poddenerwowany.
Ostatnie co usłyszałam to był dzwonek i jego niewyraźne kroki, a potem była już tylko ciemność...




6/6

To już niestety koniec maratonu😕
Ale wyczekujcie kolejnego rozdziału, już niedługo😍

I jeszcze muszę wam przekazać smutną wiadomość, że zbliżamy się do końca😕

Ale spokojnie, nie końca, końca tylko końca tej części😂😂😂

Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz