Rozdział 44

1.7K 94 0
                                    

Katherine POV
W tym samym czasie, kiedy Cassandra zobaczyła kartkę.

Idąc do swojego pokoju, usłyszałam jak Cassidy...  mówi do siebie?

Wiem, że to niegrzeczne podsłuchiwać, ale to silniejsze ode mnie.

Stanęłam za ścianą i wsłuchałam się w to co mówiła.

- Nie wiem czy mnie słyszysz i kim jesteś, ale możesz być pewny, że nie oddam ci żadnej księgi! - podniosła głos, a następnie mruknęła:
- Widzimy się o północy- potem usłyszałam szmer, więc w popłochu uciekłam do siebie.

Po zamknięciu drzwi usiadłam pod nimi a do mojej głowy napłynęło multum pytań:
O jaką księgę jej chodziło?
Czy ma to coś wspólnego z jej dziwnym zachowaniem w ostatnim czasie?
Gdzie pójdzie o północy i z kim ma się spotkać?

To wszystko jest dziwne, ale i tak się dowiem o co chodzi.
Nawet jeśli sama mi nie wyjaśni.

Po chwili poświęconej na rozmyślenia, wstałam i wzięłam to po co szłam do pokoju, czyli notes, w którym zapisałam sobie numer do nowo poznanego chłopaka, ale mniejsza z tym.

Po zrobieniu reszty rzeczy co miałam zrobić w nim, zeszłam na dół i usiadłam na kanapie.
Siedziałam chwile sama w ciszy, ale kilka minut później doszła do mnie Cass i zaczęłyśmy rozmowę.

- Hej- powiedziała siadając na kanapie obok mnie.

- Cześć, co tam? - zapytałam patrząc na nią jakby nigdy nic.

- Wymoczyłam się jakieś półtora godziny w wannie i teraz zeszłam do ciebie- stwierdziła rozbawiona,
dzięki czemu potwierdziły się moje podejrzenia, że raczej nie ma zamiaru opowiedzieć mi o tym co stało się u niej w pokoju.

- Jak miło, że przypomniałaś sobie o przyjaciółeczce. Chwała ci o wielka Cassandro- stwierdziłam sarkastycznie.

Postanowiłam nie pytać o to co później robiła w pokoju. Pójdę potem za nią i sama się przekonam.

-Ooj no wiem- stwierdziła złośliwie przytulając mnie.

- Spadaj- mruknęłam odpychając ją, co spotkało się z jej chichotem.

Rozmawiałyśmy i dogryzałyśmy sobie na wzajem jeszcze przez dłuższy czas, jakoś do godziny dwudziestej drugiej, wtedy ruda powiedziała, że pójdzie się już położyć.

Nie chcąc narobić podejrzeń, pokiwałam głową i chwilę później sama poszłam do siebie by zapewne tak jak ona, przygotować się.

Jakoś koło dwudziestej trzeciej trzydzieści wyszła z pokoju.
Poczekałam aż zejdzie na dół i najciszej jak tylko umiałam, zrobiłam to samo.

Za nim całkowicie wyszła z domku, opróżniła jeszcze worek.
I dopiero wtedy jak wyrzuciła torebkę po niej, skierowała się do drzwi.
Ja oczywiście poszłam za nią, po drodze o mało nie zrzucając paczki po Chipsach, które jadłyśmy.
Narobiłam trochę szumu, ale ona na szczęście nie przejęła się tym.

Już od dobrych piętnastu minut idę za nią, jasna sprawa w bezpiecznej odległości.
Mam pewne podejrzenia,  dokąd zmierzamy.
Czuje, że mam rację i już niedługo tam będziemy.

Jakieś trzy minuty później tak jak podejrzewałam byłyśmy w miejscu, o którym bardzo dużo słyszałam, czyli tam gdzie Cass wypaliła Pentagram.

Stanęłam trochę dalej i schowałam się w krzakach z kąt miałam dobry widok na wszystko.

Kilka kroków przed Cass stała jakaś kobieta w czarnym długim płaszczu.
Po chwili zaczęła mówić i tak rozpoczęła się ich rozmowa.

Od kąt przyszłyśmy, minęło już kilka minut.
Dużo się dowiedziałam, między innymi o co tak naprawdę chodzi z tą księgą i czemu Cassidy tak dziwnie ostatnio się zachowywała, no i to, że oczywiście Klaus maczał palce w tej historii. Norma.

W pewnym momencie pomiędzy nimi zaczęła się kłótnia i zaraz potem pojedynek z tego powodu, że Cass nie chciała oddać jej tej książki.

- Japierdole- mruknęłam, bo Cassidy właśnie oberwała.
Miałam ochotę wybiec i jej pomóc, ale na pewno nie dałabym rady i tylko na tym ucierpiała.
Kiedy tylko Cass upadła, ta kobieta jak się okazało Nadia, zaczęła mówić.

-Muszę przyznać, twardą jesteś zawodniczką szkoda, że
nie chcesz się do mnie przyłączyć, ale to już twoja strata- stwierdziła wyciągając z torby Cass te całą książkę.
-Zaraz, co to jest?! - krzyknęła wymachując w jej stronę jak się okazało pustym notesem.

Miałam ochotę parsknąć śmiechem na ten widok, ale siłą się powstrzymałam.

- No książka- stwierdziła  rozbawiona Cass.

- Ale nie moja! Oszukałaś mnie ty wstrętny mieszańcu! - syknęła z furią patrząc na nią. 

- Myślałaś, że dam ci prawdziwą księgę?- Cassidy popatrzyła na nią jak na idiotkę i zapytała ją z rozbawieniem oraz kpiną wyczuwalną na kilometr.
- To w takim razie, nie ja a ty jesteś głupia i naiwna- stwierdziła rozbawiona. 

- Księgę i tak zdobędę, ale ty zapłacisz mi za to!
Będziesz umierać w męczarniach i nawet to, że jesteś w połowie wampirem nie uchroni cię przed śmiercią.
Powoli będziesz tracić siły...
A zresztą sama zobaczysz- ta wariatka zaśmiała się szyderczo i zaczęła szeptać formułkę jakiegoś zaklęcia jak mniemam.

O co tu chodzi do cholery?!
Przecież Cass jest w połowie wampirem, a to zaklęcie na nią działa!

- Jeszcze się zobaczymy - te słowa wyrwały mnie z zamyślenia.
Zobaczyłam, że tamta zaczęła gdzieś iść.
Miałam ochotę się na nią rzucić i wyssać całą krew, ale wiedziałam, że mogę nie dać rady. Nie byłam z tego zadowolona, ale trudno. 

Chwilę później, kiedy zniknęła mi już z pola widzenia oraz słuchu, od razu znalazłam się przy Cassidy.
Była nieprzytomna!

- Ej Cassidy! - zaczęłam nią trząść, ale nic to nie dało.
- Cassidy słyszysz mnie? -zapytałam, ale odpowiedziała mi cisza nocy.
- Cholera nie dobrze- zaklęłam pod nosem.

Przez chwile zastanawiałam się co zrobić.
W końcu doszłam do wniosku, że muszę ją zanieść z powrotem do domu.
Wzięłam rudą na ręce, i zaczęłam iść w stronę, z której przyszłyśmy.

W takich chwilach jak ta, jestem wdzięczna za to, że jestem wampirem westchnęłam.

Kiedy znalazłyśmy się w domu, od razu zaniosłam ją do jej pokoju i położyłam na łóżku.
Następnie pomogłam się jej przebrać, co nie było takie łatwe jak na początku mi się wydawało.
Po kilku próbach w końcu mi się udało, więc usiadłam na brzegu łóżka.

- I co ja mam teraz zrobić? - zapytałam sama siebie.

Po chwili zastanowienia, postanowiłam, że jeśli do południa się nie obudzi to będę musiała podjąć kroki, do których chętna nie jestem.

Posiedziałam z nią jeszcze chwilę i po przykryciu Cass kocem, poszłam do siebie położyć się spać.


Perspektywa Kath❤😀


4/6

Little EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz