Około godziny dwudziestej trzeciej jak wszyscy poszli już spać. Zabrałam plecak z potrzebnymi rzeczami i z lekkimi trudnościami skierowałam się na dół.
Kiedy wyszłam już z rezydencji, skierowałam się prosto do auta i po odpaleniu silnika pojechałam w stronę lasu.
Kilka minut później byłam na miejscu, dlatego wysiadłam z auta i uprzednio go zamykając ruszyłam w stronę lasu.
Po dwudziesto minutowej wędrówce, stanęłam w krzakach niedaleko małego domku, tego z mojej wizji.
-No dobra- mruknęłam i zobaczyłam, że z domku wychodzi Alex.
Świetnie, jednego będzie mniej.
-Wygodnie ci w tych krzakach? - usłyszałam jego głos, co lekko mnie zdziwiło.
Jak on mnie usłyszał?
- Bywałam w wygodniejszych- stwierdziłam wzruszając ramionami i wychodząc z nich.
- Daje ci szanse, oddaj te książkę po dobroci, albo porozmawiamy inaczej- powiedział wysuwając kły.
No proszę, a więc wampir.
-Na nic ci się te kiełki zdadzą.
Jak widać mało o mnie wiesz- stwierdziłam z politowaniem.
-Jesteś wiedźmą... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Pudło- powiedziałam z uśmiechem.
- Jak to? - zapytał sam siebie.
- Tak to, jestem w połowie tym co ty, czyli Heretykiem - zachichotałam.
-Ciocia nie wspominała? - dodałam z udawanym smutkiem.
- Zaraz, z kąt wiesz, że Nadia to moja ciotka? - zapytał idąc powoli w moją stronę.
- Instynkt- wzruszyłam ramionami, ale on niezbyt mi uwierzył i od razu się skapnął.
- Aria... - mruknął.
- Już ja jej pokaże- pokręcił zły głową.
- I to podobno ja wariuje i jestem dziwna dlatego, że wierze w Szatana- powiedziałam rozbawiona, ale pożałowałam tego, bo zakręciło mi się lekko w głowie co wykorzystał mój porywacz i skręcił mi kark.
Obudziłam się w miejscu z mojego snu, a obok mnie w jakiejś klatce siedział Matt.
- Nareszcie się obudziłaś- powiedział.
- Ile był nieprzytomna? - zapytałam patrząc na niego czy jest cały.
- Jakieś trzydzieści minut- powiedział, a ja pokiwałam głową.
Matt w skrócie opowiedział mi jak tu trafił i w ogóle, a ja opowiedziałam mu co było u mnie.
- To się wpakowałaś - stwierdził kręcąc głową z niedowierzaniem.
- No wiem- westchnęłam słysząc czyjeś kroki.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich...
Rebekah POV
Jakoś koło godziny dwudziestej czwartej, postanowiłam iść sprawdzić co u Cassidy.
- Cass, wszystko w porządku? - zapytałam, ale odpowiedziała mi cisza.
Zapaliłam światło i zobaczyłam, że jej nie ma.
Od razu poszłam powiedzieć Nikowi.
- Nik- powiedziałam wchodząc do jego pokoju.
- Co jest? - zapytał otwierając oczy.
- Nie ma jej! - powiedziałam, a on gwałtownie się podniósł.
- Jak to jej nie ma?! - zapytał zły.
- Tak to, pójdę powiedzieć reszcie- powiedziałam, a on pokiwał głową.
- Zobaczymy się na dole- dorzucił gdy wychodziłam.
Jakieś dziesięć minut później, już wszyscy byliśmy w salonie.
- I jak do niej można spokojnie mówić?! - Nik był ewidentnie zdenerwowany, bo chodził w te i we w te.
- Spokojnie bracie, musimy tam pojechać- powiedział Elijah.
- To chyba oczywiste - stwierdziła Katherine.
- Sama ją ukatrupię jak zrobiła coś głupiego- dorzuciła brunetka.
Chwile później wszyscy wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę lasu.
Cassandra POV
- Aria? - zapytałam, a blondynka pokiwała głową i pokazała na usta byśmy byli cicho.
Podeszła do klatki Matt'a i otworzyła ją za pomocą jakiegoś klucza, wyciągniętego z kieszeni.
Następnie podeszła do mnie i zrobiła to samo.
- Teraz tak, za chwile zejdzie tu Alex by sprawdzić czy się obudziłaś, wiesz co masz zrobić- puściła mi oczko a ja z uśmiechem pokiwałam głową.
- Dziękujemy- powiedział Matt, kiedy dziewczyna wychodziła.
W odpowiedzi posłała mu uśmiech.
Wstałam i schowałam się z boku za drzwiami.
Chwile później do pomieszczenia wszedł Alex, który zaczął się rozglądać szukając mnie.
- Kolorowych koszmarów- powiedziałam i skręciłam mu kark, a chłopka upadł na ziemie.
-Chodź, idziemy - popatrzyłam na Matt'a.
Zabrałam brunetowi jeszcze klucz od piwnicy i wyszliśmy z niej.
Zamknęłam drzwi na wypadek gdyby zbyt wcześnie się obudził, a następnie pociągnęłam Matt'a za sobą na górę.
Nie czułam się najlepiej, ale musze dać rade westchnęłam.
- Aria, gdzie jesteś? - usłyszałam głos Nadii.
-Tu ciociu -odpowiedziała dziewczyna wychodząc z jakiegoś pomieszczenia i stając tak, że nas zobaczyła.
Posłałam jej uśmiech, a ona dała mi dyskretny znak, że możemy już wyjść.
Pokazałam Matt'owi na drzwi dając mu tym samym znać, że ma wiać, ale on pokręcił głową. Posłałam mu uśmiech i wyszłam z cienia.
- Ładnie to tak na mnie nasyłać bratanka? -zapytałam z kpiną.
- No proszę, wiedziałam, że wcześniej czy później przyjdziesz, by zdjąć z ciebie klątwę- stwierdziła ze złośliwym uśmieszkiem.
- Gdzie księga? - zapytała.
- Nie i nie będzie- powiedziałam.
- W takim razie nadal się będziesz męczyć, ale raczej dużo czasu ci już nie zostało... - powiedziała z satysfakcją.
- No ja nie wiem- powiedziałam podchodząc do niej.
- Myślisz, że się ciebie boje? - zapytała z kpiną.
- Teraz już droga ciociu powinnaś- powiedziała Aria machając jej przed oczami talizmanem.
- Ty przeciwko mnie?! - syknęła.
- Tak, mam cię już serdecznie dość- powiedziała.
-Cassidy, łap i zniszcz- powiedziała, rzucając w moją stronę talizman, który sprawnie złapałam.
- Nie rób tego- powiedziała Nadia.
-Niby dlaczego? - zapytałam unosząc brwi.
- Pomyśl ile razem możemy zrobić- powiedziała chcąc mnie przekonać.
- Nieee, ja działam sama - powiedziałam.
- Nie bądź głupia, zastanów się- upierała się przy swoim.
- Nie ma takiej opcji, mów jak ściągnąć te klątwę! - powiedziałam.
- Nigdy- syknęła.
- Twoja strata... -powiedziałam i chciała stłuc medalion, ale mnie powstrzymała.
-Zgoda, zgoda!
Tylko go nie niszcz- powiedziała błagalnym głosem.
- Pytam po raz ostatni, jak zdjąć klątwę? - popatrzyłam na nią surowo.
- Musisz to wypić... -wskazała na buteleczkę z jakimś płynem.
- I albo ty albo ktoś musi wypowiedzieć zaklęcie- powiedziała.
-Jakie zaklęcie? - zapytałam.
- Aria podaj mi te książkę- wskazała na małą książeczkę w zielonej okładce.
Dziewczyna podała jej książkę a ta otworzyła na jakiejś stronie.
- To zaklęcie- wskazała na słowa pokazując mi je.
- Z kąt mam te pewność, że nie kłamiesz? - zapytałam, czując, że coraz gorzej zaczynam się czuć.
- To prawdziwe zaklęcie, nie kłamie- powiedziała Aria.
Nie wiem czemu, ale zaufałam tej dziewczynie
Może mnie to zmyli, ale trudno zaryzykuje.
- Dobrze, Matt weź te buteleczkę i książkę z zaklęciem od Arii- powiedziałam, a on pokiwał głową i zrobił to co mu kazałam.
- Masz to co chciałaś, a teraz oddaj mi talizman- powiedziała wyciągając rękę.
- Chyba śnisz- stwierdziłam rzucając talizmanem o ziemie i depcząc go.
- Ty głupia dziewucho, czy wiesz co zrobiłaś?! - popatrzyła na mnie wściekła, a ja wzruszyłam ramionami i popatrzyłam na Arie.
- Tłukąc ten wisiorek pozbawiłaś ją całej mocy- powiedziała.
-Doprawdy? - zapytałam.
- Bardzo mi przykro- stwierdziłam z udawanym smutkiem co spotkało się z damskim chichotem Arii.
- Przynajmniej teraz mogę zrobić to co chciałam już zrobić dawno- powiedziała dziewczyna wbijając ciotce nóż w serce, w tej samej chwili, moje siły znowu ze mnie uleciały i zemdlałam.
Znowu nastała ta ciemność.
2/3
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...