Następnego dnia gdy wstałam o godzinie, raczej późnej, zauważyłam na szafce nocnej szare dżinsy rurki z dziurami na kolanach i paskiem oraz czarną, obcisłą, krótką bluzkę na ramiączkach:
I do tego szpilki z wczoraj.
Pewnie Bekah zostawiła dla mnie to ubranie gdy spałam pomyślałam zabierając je, i wchodząc do łazienki.
Po wyjściu zobaczyłam, że mam trzy wiadomości od Matt'a, dlatego schodząc na dół postanowiłam je przejrzeć.
Kiedy byłam na dole, zobaczyłam tylko siedzącego Kol'a a obok na fotelu Rebekah.
- No proszę, kogoż moje oczy widzą- usłyszałam jego złośliwy głos gdy byłam już na dole, ja tylko wywróciłam oczami i usiadłam obok niego na sofie.
- Zostanie ci tak w końcu- stwierdził.
- Trudno, ja i tak nawet z tym będę w przeciwieństwie do ciebie dalej ładna- stwierdziłam z kpiną, nie odrywając wzroku od telefonu.
- Wiesz kochanie, Powinnaś nauczyć się trzymać czasami język za zębami- powiedział, patrząc na mnie zirytowany.
- Może i masz racje, ale za to ty, powinieneś się nauczyć mojego imienia - popatrzyłam na niego tak samo jak on na mnie przed chwilą.
- Musicie od rana? - zapytała Bekah, patrząc na nas znudzona.
- Ja tam nic nie muszę w przeciwieństwie do niego. - powiedziałam, patrząc na nią obojętnie.
Ona tylko westchnęła, i kierując się raczej do kuchni zapytała- Chcesz coś do picia?
-Tak, poproszę kawę- powiedziałam a ona pokiwała głową i poszła.
- Co ty tak patrzysz w ten telefon? - zapytał, zaglądając mi przez ramie.
-Donovan - stwierdził, a ja pokiwałam głową.
- Chce żebym pracowała w Mystic Grillu - westchnęłam.
- I co zgodzisz się? - zapytał patrząc na mnie z zaciekawieniem.
- Czemu nie, zawsze to jakieś zajęcie- powiedziałam wzruszając ramionami.
Po chwili do salonu weszła Bekah z dwoma kubkami, z czego jeden podała mi.
- Dziękuje- powiedziałam posyłając jej słaby uśmiech, a ona go odwzajemniła tylko szerzej.
-Coś ty taka dzisiaj dziwnie przygnębiona- zapytała patrząc na mnie z troską.
- Nie przygnębiona, a znudzona- powiedziałam.
- Poczekaj aż zjawi się tamta dwójka, a Nik zacznie znowu gadać o swoim kolejnym chorym planie.
Wtedy nie będzie nudno- powiedziała rozbawiona a ja się zaśmiałam.
Chwile później usłyszałam dźwięk otwierania drzwi.
- O wilkach mowa- powiedziała patrząc na mnie porozumiewawczo.
- Witam moje drogie panie, i ciebie bracie- powiedział dziwnie szczęśliwy z trochę psychopatycznym uśmiechem Klaus.
- Poczekaj chwile- popatrzyła na mnie.
- Na co ma czekać? - zapytał, wchodząc Elijah.
-Na to jak nasz kochany brat, zacznie znowu gadać o jakimś swoim chorym planie, a ja zacznę mu to wybijać z głowy, i znowu będziemy mieli cyrk za darmo- powiedziała oczywistym tonem głosu.
- Przesadzasz siostrzyczko- powiedział Klaus patrząc na Rebekah.
- Tak, jasne- prychnęła.
Poczułam na sobie spojrzenie blondynki, więc podniosłam głowę znad telefonu i zapytałam- Co jest, ducha zobaczyłaś?
- Nie, zastanawia mnie z kim ty tak cały czas, od kąt przyszłaś piszesz- powiedziała z pod przymrużonych oczów.
- Jak się nazywa? Znam go? Przystojny chociaż?- zaczęła zadawać pytania.
- Ymm tak, znasz.
A czy przystojny? Zależy jaki kto ma gust- stwierdziłam złośliwie, a Kol wiedząc o kogo mi chodzi parsknął śmiechem.
- A ty z czego się śmiejesz? - zapytała patrząc na niego zirytowana.
- Nawet się nie waż, cicho siedź- powiedziałam patrząc na niego.
- Bo wiesz, w moim typie to on nie jest- zaśmiałam się.
- A ja jestem? - zapytał Kol robiąc maślane oczka.
- Niech pomyśle... - zrobiłam minę myśliciela. - Nie. - powiedziałam.
- No ej weź- powiedział oburzony.
- Ojj księżniczka się obraziła- powiedziałam czochrając mu włosy, a on wstał i poszedł usiąść na fotel obok Bekah, kiedy to ja po prostu zginałam się wpół ze śmiechu.
- Anioł nie kobieta - stwierdził ironicznie Kol.
- Oczywiście, że tak - wyszczerzyłam się.
- Właśnie widać - powiedział Klaus z uśmiechem.
- Sugerujesz coś?! - zapytałam mrużąc oczy.
- Nie, oczywiście, że nie kochanie. - powiedział jakby nigdy nic.
- Bo ci uwierzę- mruknęłam oburzona.
Po chwili usłyszałam chichot, który oczywiście należał do "Pana Wszystko Mi Wolno", a jak żeby inaczej.
- Z czego się śmiejesz?! - zapytałam, patrząc oburzona na niego.
- Nawet nie wiesz jak uroczo wyglądasz Love, kiedy się złościsz- powiedział rozbawiony, patrząc na mnie z wielkim uśmiechem, a ja prychnęłam.
Elijah patrzył tylko na mnie i Klaus'a z mieszanką politowania i rozbawienia.
- Kol braciszku tak świetnie się dogadujesz z Cass, dlatego to ty pojedziesz z nią po jej rzeczy- powiedziała złośliwie Bekah zabierając głos i patrząc to na mnie to na niego.
- Nie ma opcji, ja się nie zgadzam!
Już wolę iść na piechotę!- powiedziałam patrząc na nią.
- Proszę bardzo, możesz iść - stwierdził złośliwie, a ja prychnęłam.
-To co wolisz Klaus'a? - zapytała patrząc na mnie szatańsko.
Ooj pożałujesz pomyślałam, patrząc na nią z irytacją, ale po chwili myślenia posłałam jej podły uśmieszek.
- A żebyś wiedziała - powiedziałam z uśmiechem, i wstałam podchodząc do Hybrydy- Klaaaus- popatrzyłam na niego słodko i trzepotając rzęsami, stojąc przed nim.
- Kol jest chętny, więc nie będę mu tej przyjemności odbierać- stwierdził złośliwie na mnie patrząc.
- No proooooszę- zrobiłam maślane oczka.
- I co z tego będę miał? - zapytał bezczelnie.
- Satysfakcje, że mi pomogłeś i żywego brata- powiedziałam cwanie, a on się zaśmiał.
- No dobra niech będzie, wynagrodzisz mi to jakoś później- powiedział puszczając mi oczko, a następnie wstał i poszedł w stronę drzwi.
Prychnęłam, na jego słowa, i poszłam za nim.
Zastałam go czekającego na przedpokoju, kiedy mnie zobaczył otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem, a następnie sam wyszedł i zamknął je.
- Nie wiem, czy nasza kochana Elena będzie zadowolona z tego pomysłu- powiedziałam, gdy siedzieliśmy już w aucie i byliśmy w drodze pod dom Gilbertów.
- A czy ktokolwiek, będzie liczył się z jej zdaniem słońce? - zapytał rozbawiony.
- Oczywiście, że nie- powiedziałam.
- No właśnie Love- powiedział i przez moment spuścił wzrok z drogi by spojrzeć na mnie.
Przez resztę drogi, mi oczywiście zaczęło odwalać i wygłupiałam się śpiewając piosenki, które szły w radiu a Klaus miał ze mnie niezły ubaw.
Kiedy podjechaliśmy pod "mój dom" na podjeździe było auto Matt'a, jeszcze jego teraz tu brakuje pomyślałam i wyszłam przez drzwi, które oczywiście otworzył mi Klaus.
Mamy trochę mulasty rozdział, ale no nie zawsze będzie się dziać akcja, i takie jak ten też występować będą.
Mam tylko nadzieję, że zrozumiecie to i nie będziecie mnie chcieli udusić za te nudy.
Do Zoba
I
Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘
CZYTASZ
Little Evil
FanfictionCassandra Alison Gilbert Dziewczyna o wybuchowym charakterze. Człowiek? Czarownica? Wampir? A może wszystko naraz? Życie ją nie rozpieszczało. I wiecie co? Wystarczył jeden list, który dostała po śmierci rodziców by to się zmieniło. Teraz dzi...